Co w Starcie Gniezno słychać...?

2011-11-06



Start Gniezno: przychody zbilansowały koszty!
Start Gniezno jest zainteresowany podpisaniem nowego kontraktu z Michałem Szczepaniakiem, ale sam zawodnik uważa, że szanse na powodzenie rozmów są małe. Powodem mają być zaległości finansowe. - Obecnie moje szanse na pozostanie w Gnieźnie są bardzo małe. Klub ma wobec mnie dość duże zaległości finansowe - powiedział portalowi SportoweFakty.pl. Co na to klub? "Faktem jest, że klub aktualnie posiada zaległości wobec zawodników, lecz są to kwoty mniejsze od tych, które w tym sezonie zdołali już otrzymać. Przez wzgląd na szacunek dla ich dokonań nie zamierzamy tych kwot komunikować" - tłumaczą działacze na swoim profilu na facebook.pl/startgniezno.

Michał Szczepaniak jest jednym z dwóch seniorów z tegorocznej kadry Startu Gniezno, którzy otrzymali oferty przedłużenia kontraktów (drugim jest Scott Nicholls). - Kilka klubów z I ligi widziałoby go w swoich szeregach, ale my również. Rozmowy trwają. Jak się zakończą? Czas pokaże - powiedział nam ostatnio prezes klubu, Arkadiusz Rusiecki.

Decyzję Szczepaniaka Start ma poznać w ciągu kilku najbliższych dni, ale nie można wykluczyć, że będzie ona odmowna. Powodem mają być zaległości finansowe. - Obecnie moje szanse na pozostanie w Gnieźnie są bardzo małe. Klub ma wobec mnie dość duże zaległości finansowe. Przynajmniej jak dla mnie są one zdecydowanie za duże. Ta sytuacja zmusza mnie do szukania innych rozwiązań - tłumaczył na łamach SportoweFakty.pl.

Klub nie ukrywa zaległości, jednak podkreśla, że są to kwoty mniejsze, niż te, które zawodnicy otrzymali w trakcie sezonu. "Faktem jest, że klub aktualnie posiada zaległości wobec zawodników, lecz są to kwoty mniejsze od tych, które w tym sezonie zdołali już otrzymać. Przez wzgląd na szacunek dla ich dokonań nie zamierzamy tych kwot komunikować" - czytamy na oficjalnym profilu Startu Gniezno na facebook.pl (facebook.pl/startgniezno).

Okazuje się, że miniony sezon gnieźnieński klub zakończył "na zero", a zobowiązania stanowią zaległości z poprzednich lat. "Frekwencja wraz z innymi przychodami pozwoliła zbilansować tegoroczne koszty (które w 3/4 stanowią wypłaty kontraktowe), a zaległości wynikają ze strat, jakie klub notował we wcześniejszych latach swojej działalności. Wszelkie zobowiązania były jednak, są i będą spłacane wobec wszystkich kontrahentów, w tym oczywiście zawodników".

Należy zaznaczyć, że zaległe zobowiązania nie są sprawą nową, i zostały uwzględnione w strategii rozwoju klubu na lata 2011-2015, która powstała w ostatnich dniach 2010 roku. Zgodnie z założeniami działaczy systematycznie mają się one zmniejszać, natomiast ich geneza datowana jest na lata 2005/06. Miniony sezon pokazał, że ambitne cele kierownictwa klubu mają szanse powodzenia.



D. Gandurski: "w lidze będzie kilku trudnych rywali"
Damazy Gandurski został rzecznikiem prasowym TŻ Start Gniezno. Zastąpił Grzegorza Buczkowskiego, który pełnił tę funkcję od połowy listopada 2008 roku. Nowa osoba jest trzecim łącznikiem klubu z mediami w historii stowarzyszenia. - Wiernym kibicem Startu jestem od lat, ale bezpośrednich związków z klubem w sumie nigdy nie miałem. Wszystko zaczęło się tak naprawdę od tegorocznego finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Napisałem odpowiednio wcześniej do Grzegorza Buczkowskiego, z którym się znam jeszcze ze szkoły, oferując pomoc przy organizacji tej imprezy. Przypadła mi rola spikera anglojęzycznego. Chyba poszło nie najgorzej, bo zaraz po finale dostałem propozycję dalszej współpracy - mówi.

Nowy rzecznik prasowy sportem żużlowym zaczął interesować się od najmłodszych lat. Już jako mały chłopiec zasiadał na stadionie przy Wrzesińskiej. - Kibicem żużla jestem można powiedzieć, że z ponad dwudziestoletnim stażem, bo właśnie jak miałem dwa-trzy lata, ojciec po raz pierwszy zabrał mnie na Wrzesińską... Zaczęło się więc ak u większości - bakcyl został przekazany rodzinnie - przyznaje. - Mój tata "zaraził się" żużlem, kiedy jako jedenastoletni chłopak przeprowadził się do Gniezna. Później jako fotograf, a w tamtych czasach nie było ich wielu, robił na stadionie zdjęcia. No a teraz na trybunach naszego obiektu zasiada już kolejne pokolenie kibiców w rodzinie - ja, moja siostra, moje kuzynostwo...

Gandurski uważa, że sezon 2011, który czerwono-czarni zakończyli dwumeczem barażowym o Speedway Ekstraligę z Włókniarzem Częstochowa, był bardzo emocjonujący. Ma nadzieję, że przyszłoroczne rozgrywki wreszcie zakończą się dla ekipy z Grodu Lecha pomyślnie. - Wszyscy gnieźnieńscy fani żużla wiedzą, że na temat dopiero co zakończonego sezonu można by się rozwodzić bez końca. Ja, wypowiadając się w tym miejscu po raz ostatni wyłącznie jako kibic, powiem tylko, że na pewno nie zabrakło jednego - emocji. Ostatni tak emocjonujący sezon, jaki pamiętam, to słynny 2002 rok, również zakończony przegranymi barażami o ekstraligę. W tym roku na pewno czegoś zabrakło. Przegraliśmy mecze, których nie powinniśmy byli przegrać, czyli - w mojej opinii - te w rundzie zasadniczej: z Grudziądzem i Bydgoszczą u siebie. To zniweczyło niespodziewane zwycięstwo z początku sezonu w Gdańsku. Co konkretnie było przyczyną - nie wiem, nie chcę osądzać, bo nie znam kulisów. W każdym razie mam nadzieję, że sezon 2012 wreszcie uda się zakończyć w pełni szczęśliwie, czyli upragnionym awansem. W najbliższych tygodniach okaże się, czy będziemy mieć skład zdolny do walki o ten cel.

W minionym tygodniu klub z Wrzesińskiej odwołał się od wyniku meczu barażowego w Częstochowie, gdzie miejscowy Włókniarz podejmował zespół Startu. Stawką była ekstraliga. Pojedynek zakończył się wygraną gnieźnian 46:44, ale to nie wystarczyło im do awansu, gdyż dwa tygodnie wcześniej przegrali u siebie 43:47. W treści pisma, którym zajęła się Kancelaria Prawna Answer z Poznania, wskazano na szereg naruszeń przepisów regulaminu, co mogło mieć wpływ na końcowy rezultat. - Uważam, że bardzo dobrze, że nasi działacze walczą o swoje - nawet jeśli jest to pod jakimś względem z góry przegrana walka. Bo wielu kibiców chyba nie zdaje sobie sprawy, że tu niekoniecznie chodzi o jakąś zmianę wyniku i przeniesienie Startu do ekstraligi 2012 - bo na to, im dalej od barażu, tym są mniejsze szanse. Tutaj przecież chodzi też o to, że jeśli będzie za późno na zmianę wyniku, to możemy - i powinniśmy! - domagać się finansowego zadośćuczynienia, choćby i przed sądem. Bo nie walcząc o swoje, po prostu przytakiwalibyśmy zasadzie, jaką ku mojemu zdziwieniu zdaje się kierować Speedway Ekstraliga: "jeśli złamiesz regulamin, ale nie przyniesie ci to korzyści punktowej, to wszystko jest w porządku" - twierdzi D. Gandurski.

- Myślę, że jeśli będzie pozytywny wynik sportowy, frekwencja będzie w okolicach tej z tego sezonu. Ludzie w Gnieźnie są spragnieni dobrego speedwaya, co oprócz ligi pokazują przecież też na Turniejach "O Koronę Bolesława Chrobrego". I nawet Euro 2012 nie będzie w stanie tego zakłócić. No, chyba że piłkarze Smudy zrobiliby wielką niespodziankę, ale na to nawet ja, niepoprawny optymista, nie liczę. No, chyba że wszystkie mecze Start wygrywałby 70:20 - ale na to również się nie zanosi, ponieważ znów w lidze będzie kilku trudnych rywali - ocenia nasz rozmówca, zapytany o ewentualne zainteresowanie sympatyków czerwono-czarnych przyszłorocznymi rozgrywkami na pierwszoligowym froncie.

Damazy Gandurski studiował dziennikarstwo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jego pasją, oprócz żużla, jest też muzyka. Ma swój własny zespół - Moonhead - którego repertuar powstaje w oparciu o inspirację twórczością takich grup jak Pink Floyd czy Dire Straits.




A.    Rusiecki: "uspokajam: działamy"
W Starcie Gniezno trwają przygotowania do nowego sezonu. Niewykluczone, że w składzie naszego zespołu dojdzie do wielu zmian. Niemal przesądzone jest odejście z Gniezna Kacpra Gomólskiego, który w przyszłym roku chce ścigać się w ekstralidze. Na powrót do Startu zdecydowany jest Maciej Fajfer, który współnie z pozostałymi młodzieżowcami ma walczyć o dwa miejsca w składzie zarezerwowane dla juniorów. Jednak najwięcej zmian ma dotyczyć kadry seniorskiej, bo nowe oferty dostali tylko Scott Nicholls i Michał Szczepaniak. W kręgu zainteresowań Startu znajduje się jeszcze Tai Woffinden, ale w jego przypadku dotąd odbyły się tylko luźne rozmowy.

W ostatnim czasie zdecydowanie najwięcej mówiło się o odejściu z Gniezna Kacpra Gomólskiego, co wydaje się niemalże przesądzone, i... zaproszeniu do uczestnictwa w Grand Prix dla Scotta Nichollsa! Anglik - wspólnie z Davey\'em Wattem - mieliby zająć miejsce Piotra Protasiewicza i Darcy\'ego Warda, którzy zrezygnowali z walki o tytuł mistrza świata na rzecz startów w ekstralidze, odpowiednio w Falubazie Zielona Góra i Unibaxie Toruń. Dzika karta dla Nichollsa stanowi problem dla Startu, bo gnieźnianie złożyli mu nową ofertę występów w Gnieźnie.

- Faktycznie, wykazujemy zainteresowanie Michałem Szczepaniakiem i Scottem Nichollsem w kontekście ich pozostania w Gnieźnie. Jednak ostatnio zaniepokoiła nas informacja, jakoby Nicholls miał zostać zaproszony do Grand Prix. Nie ukrywam, że to mocno skrępuje nasze ruchy. Co prawda jesteśmy zainteresowani pozyskaniem zawodnika z cyklu, ale raczej nie chcieliśmy, żeby był nim akurat Scott Nicholls - wyjaśnia Arkadiusz Rusiecki, prezes Startu Gniezno. - Nie chcę mówić, że to spowoduje, że nasze zainteresowanie nim wygaśnie, ale wysoki KSM, a także jego oczekiwania same w sobie są trudnością, a jakby do tego doszło jeszcze zmaganie się z jego dziką kartą, to już w ogóle nie byłoby to łatwe.

Skoro perspektywa startów Nichollsa w Grand Prix stanowi dla naszego klubu problem, biorąc pod uwagę, że w I lidze może startować po dwóch zawodników z cyklu w każdym z zespołów, to słowa prezesa można odczytywać w ten sposób, że Start zagiął parol aż na dwóch uczestników mistrzostw świata! Ile jest w tym prawdy? - Nie ukrywam, że prowadzimy rozmowy z kilkoma zawodnikami z Grand Prix, natomiast to czy uda się zakończyć je szczęśliwie z jednym, bądź dwoma tego nie wiem. Optymalnym rozwiązaniem dla drużyny z ekstraligowymi ambicjami byłoby, żeby w Gnieźnie jeździło dwóch stałych uczestników cyklu. Mogę jednocześnie powiedzieć, że nie planowaliśmy, że w tym gronie znajdzie się Nicholls, stąd jego ewentualne przystąpienie do Grand Prix skomplikuje sytuację.

Sprawa Nichollsa powinna wyjaśnić się w ostatnim tygodniu listopada, natomiast wcześniej mamy poznać decyzję Michała Szczepaniaka, który także otrzymał od klubu ofertę podpisania nowego kontraktu. - Kilka klubów z I ligi widziałoby go w swoich szeregach, ale my również. Rozmowy trwają. Jak się zakończą? Czas pokaże. Dla nas ważne jest, że zarówno Szczepaniak, jak i Nicholls podtrzymują wolę pozostania w Gnieźnie. Michał otrzymał od nas nową ofertę startów i ma się do niej odnieść w ciągu kilku najbliższych dni. Wtedy będziemy wiedzieli czy zostaje w naszym klubie na trzeci sezon z rzędu, czy zdecyduje się zmienić otoczenie - tłumaczy Rusiecki.

Niewykluczone, że pierwsze konkretne informacje związane z przyszłoroczną kadrą poznamy jeszcze w listopadzie, ale bardziej prawdopodobny wydaje się być początek grudnia. - Myślę, że pierwsze konkretne decyzje zapadną jeszcze w listopadzie, ale czy wówczas będziemy o tym komunikować, tego nie mogę obiecać. Nie jest dla nas najważniejsze, aby na bieżąco informować o naszych ruchach. Chcemy przedstawić konkrety, wizję, strategię działania, ażeby to zrobić musimy się do tego solidnie przygotować. Na pewno nie będziemy strzelać nazwiskami na prawo i lewo, żeby na siłę udowadniać, że działamy. Uspokajam: działamy, a efekty przyjdą z czasem



Zmiana na stanowisku rzecznika prasowego
Przerwa w rozgrywkach żużlowych w Polsce trwa. Zarówno działacze, jak i kibice Startu Gniezno nie zdążyli pewnie jeszcze do końca ochłonąć po zakończonym niedawno sezonie, a tymczasem wielu z nas z pewnością zadaje sobie pytanie, jak będzie wyglądał przyszłoroczny. Który z zawodników trafi na Wrzesińską? Kto opuści zespół z Grodu Lecha? Na odpowiedzi musimy jeszcze trochę poczekać. Tymczasem wiemy już, że w klubie funkcji rzecznika prasowego nie będzie pełnił Grzegorz Buczkowski. Zastąpił go Damazy Gandurski.

Grzegorz Buczkowski pracę w Towarzystwie Żużlowym Start rozpoczął w listopadzie 2008 roku. Został rzecznikiem prasowym klubu, zastępując Arkadiusza Rusieckiego (który zasiadł w fotelu prezesa zarządu). Trafił też do działu sprzedaży i marketingu oraz stał się członkiem stowarzyszenia, a także kierownikiem drużyny. Ponadto pełnił funkcję prezentera podczas zawodów rozgrywanych na gnieźnieńskim stadionie. - Po prawie trzech latach pracy w roli rzecznika prasowego przyszło mi z tej funkcji zrezygnować. Chciałbym tutaj podkreślić, że nie namawiał mnie, a tym bardziej nie zmuszał do tego żaden członek zarządu, na czele z panem prezesem. To była wyłącznie moja decyzja. Pojawiła się w moim życiu nowa propozycja pracy, z której nie wypadało nie skorzystać - tłumaczy Buczkowski. - Nie odchodzę jednak całkowicie z klubu. Na prośbę zarządu pozostanę prezenterem podczas meczów, będę również prowadził imprezy związane z gnieźnieńskim żużlem - dodaje.

- Chciałbym podziękować wszystkim za trzyletnią współpracę. Mam tutaj na myśli zarząd, pracowników klubu, zawodników, którzy tworzyli drużynę. Był to dla mnie ogromny zaszczyt i honor. Szczególne słowa podziękowania kieruję na ręce pana prezesa Arkadiusza Rusieckiego, który w 2008 roku zaproponował mi funkcję rzecznika prasowego. Myślę, że mogę powiedzieć, iż przez ten czas byłem niejako cząstką Startu i, tak jak wspomniałem, nadal nią będę, ale już w nieco mniejszym stopniu. Wiele przeżyłem. Uważam, że dla mnie, jako rzecznika i nie tylko, zwieńczeniem pracy jest srebrny medal gnieźnian w tegorocznych Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostwach Polski. W finale w Bydgoszczy pełniłem funkcję kierownika drużyny. Srebro powędrowało więc także w moje ręce, co na pewno było dla mnie ogromnym przeżyciem. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu. Nie mogę również zapomnieć o podziękowaniach dla członków redakcji oficjalnej strony internetowej Startu. Jakby nie patrzeć, byli oni moimi najbliższymi współpracownikami. To frajda i przyjemność móc poznać takich ludzi i z nimi współpracować. Za wszelkie niedociągnięcia, jakie miały miejsce z mojej strony, bardzo serdecznie wszystkich przepraszam. Nie było to związane z jakąkolwiek złą wolą. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi (uśmiech). Nowemu rzecznikowi - Damazemu Gandurskiemu - życzę powodzenia w nowej pracy.

Grzegorz Buczkowski zrezygnował z funkcji rzecznika prasowego, ale w dalszym ciągu pozostaje członkiem TŻ Start. Ponadto, jak sam stwierdził: - Być może nadal będę w klubie marketingowcem, takim "z doskoku". Jeśli tylko mi czas pozwoli, to również chciałbym pozostać na stanowisku kierownika drużyny, przynajmniej w zawodach młodzieżowych - zakończył nasz rozmówca.

Damazy Gandurski został trzecim w historii Towarzystwa Żużlowego Start łącznikiem klubu z mediami. Studiował dziennikarstwo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Podczas tegorocznego finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w Gnieźnie, który odbył się 9 października, był tłumaczem języka angielskiego.

Źródło + foto: StartGniezno.pl




treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,Co_w_Starcie_Gniezno_slychac_4.html