Po raz kolejny na własnym boisku 30 kwietnia zaprezentowali się juniorzy młodsi Mieszka. Przeciwnikiem Gnieźnian był Piast Kobylnica, która po szesnastu kolejkach zajmowała szóste miejsce w tabeli ligowej.
Mecz od samego początku mecz był wyrównany i pełen walki. W pierwszych minutach zawodnicy Mieszka po dobrej akcji mogli wyjść na prowadzenie, ale Hubert Zacholski nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem. W 15 minucie spotkania doszło do bardzo brutalnego faulu na naszym zawodniku. Faul był na tyle ostry, że Jakub Januchowski ze złamaną nogą został odwieziony do szpitala. Sędzia spotkania pokazał zawodnikowi Piasta tylko żółtą kartkę. Po dłuższej przerwie zawodnicy obu drużyn wznowili spotkanie, a chwilę później po faulu na naszym zawodniku z rzutu wolnego z 30 metra fantastyczną bramkę od poprzeczki zdobył Miłosz Brylewski. Biało-niebiescy schodzili do szatni wygrywając 1-0. Po przerwie po kolejnym stałym fragmencie gry piłkarze z Gniezna zdobyli drugą bramkę, a strzelił ją Oskar Stankowiak. Kiedy zawodnicy Mieszka wyszli na dwubramkowe prowadzenie goście z Kobylnicy ruszyli do ataku. Przez ostatnie 20 minut mieli dużą przewagę, którą udokumentowali w postaci bramki. Gnieźnianie w ostatnich minutach opadli z sił, gdyż na ławce rezerwowych było tylko dwóch zawodników. Mecz zakończył się zwycięstwem biało-niebieskich. Dzięki tej wygranej podopieczni Pawła Bartkowiaka wracają do gry o wicemistrzostwo ligi, gdyż piłkarze z Wronek, którzy znajdują się na pierwszej pozycji są już po za zasięgiem. 70-letni "sędzia" spotkania Lewandowski po tragicznym sędziowaniu powinien zostać dyscyplinarnie zwolniony z wykonywanej funkcji, a emerytura jest jedynym ratunkiem dla piłkarzy, którzy są poszkodowani.
Źródło: www.mieszkogniezno95.futbolowo.pl