Niedzielna wygrana przy Wrzesińskiej - Przegrane Orły odleciały do Łodzi - Kacper Gomólski żałuje tego co zrobił! - fotorelacja

2011-04-11



Start Gniezno pokonał na swoim torze Orła Łódź w niedzielnym spotkaniu DM I ligi w stosunku 50:39.  Mecz był ciekawym widowiskiem, które z pewnością mogło podobać się dość licznie zgromadzonym kibicom. Duża w tym zasługa nie tylko sposobu przygotowania gnieźnieńskiej nawierzchni, ale również, a może przede wszystkim, postawie głównych aktorów tego pojedynku, czyli zawodników obu zespołów.

Kierownictwa obu drużyn, zgodnie z przewidywaniami, nie zdecydowały się na zamiany w awizowanych zestawieniach. Na pozycjach rezerwowych pojawili się dwaj młodzi Szwedzi: Simon Gustafsson (Start) oraz Linus Sundstroem (Orzeł). Jak na każdej ligowej inauguracji, jeszcze przed prezentacją głos zabrało kilku oficjeli, wśród nich m.in. przewodniczący GKSŻ - Piotr Szymański. Na spotkaniu nie zabrakło również Piotra Reissa. Kilka dni temu gnieźnieński klub nawiązał współpracę z prowadzoną przez niego akademią piłkarską. - Jestem pod dużym wrażeniem. Jeśli tylko 1 maja będę miał wolny termin, to postaram się pojawić na spotkaniu z Polonią Bydgoszcz - mówił "Reksio".

- Chcieliśmy stworzyć przede wszystkim dobre widowisko - komentował po spotkaniu trener Janusz Ślączka. Trzeba przyznać, że choć 2 punkty zostały w Gnieźnie, to przynajmniej ten cel łodzianom do spółki z gospodarzami udało się zrealizować. W początkowej fazie o końcowym sukcesie decydował co prawda głównie moment startowy, jednak z każdym kolejnym biegiem nawierzchnia coraz bardziej sprzyjała walce. - Tor był bardzo dobrze przygotowany, można było się bardzo fajnie na nim pościgać - komentował po zawodach Mateusz Szczepaniak. Zdobywca 10 punktów i dwóch bonusów może być zadowolony ze swojej postawy, choć ani razu nie udało się mu wyprzedzić swojego brata, reprezentującego barwy gospodarzy.

To właśnie Michał Szczepaniak był najskuteczniejszym zawodnikiem w niedzielnych zawodach. - Było dobrze, choć nie ustrzegłem się błędów. Najważniejsze jednak, że dopisaliśmy kolejne punkty do naszego dorobku - mówił "Szczepan", który w pełni zrehabilitował się za "wpadkę" w Gdańsku. Bardzo ofensywną i skuteczną jazdę zaprezentowała trójka gnieźnian: Mirosław Jabłoński, Krzysztof Jabłoński oraz Scott Nicholls. Wszyscy stoczyli kilka wyrównanych bojów z rywalami. Tak było chociażby w biegu dwunastym, kiedy Brytyjczyk uratował biegowe zwycięstwo dla Startu, czy w gonitwie jedenastej, gdy bracia Jabłońscy przez pełne 4 okrążenia toczyli zażartą walkę z parą gości.

W ekipie łódzkiej oprócz wspomnianego Mateusza Szczepaniaka brylował Daniel Jeleniewski. Były zawodnik klubu z Wrocławia dostosował się poziomem do swoich rywali,a prawdziwy popis dał w ostatniej gonitwie dnia, wyprzedzając szybkiego tego dnia Michała Szczepaniaka.

Oba zespoły posiadały w swoich składach "dziury". Szczególnie odczuli to goście. Oczekiwań nie spełnił przede wszystkim Jacek Rempała. Blado wypadli również Rafał Trojanowski oraz Łukasz Jankowski. - Miałem ogromny problem, aby dopasować się do tego toru - komentował "Jankes". Wśród gospodarzy zawiódł z pewnością Lewis Bridger. Brytyjczyk do udanych może zaliczyć jedynie swój pierwszy start. - W sobotę zaliczyłem świetny występ, dzisiaj było już gorzej. Taki jest żużel - to słowa Simona Gustafssona. Szwed w dwóch biegach nie wywalczył żadnego "oczka".

Bardzo ambitną i skuteczną jazdę prezentował Kacper Gomólski. 18-latek stoczył piękne boje z Ma. Szczepaniakiem oraz Trojanowskim. Po szóstym biegu dnia został jednak wykluczony przez Ryszarda Bryłę do końca zawodów. Decyzja ta została podjęta przez arbitra po telefonicznej rozmowie z młodym zawodnikiem. Wcześniej jednak sędzia przerwał bieg w momencie, kiedy "Ginger" był na prowadzeniu uznając, że nastąpił tzw. "lotny start". Po zakończeniu powtórki młody żużlowiec podjechał pod wieżyczkę i gestykulował w stronę rozjemcy niedzielnego pojedynku.

Start zwyciężył, ponieważ miał znacznie bardziej wyrównany skład. Łodzianie z kolei posiadali tylko dwie "armaty", które okazały się zbyt słabe na przebicie gnieźnieńskiego muru. Dzięki tej wygranej czerwono-czarni "wskoczyli" na fotel lidera I ligi i zostaną na nim przynajmniej do 17 kwietnia, kiedy to udadzą się do Daugavpils, na pojedynek z Lokomotivem. Łodzian z kolei czeka dwutygodniowa przerwa, po której zmierzą się z Lotosem Wybrzeże Gdańsk.

START GNIEZNO - ORZEŁ ŁÓDŹ 50:39
(10.04.11 - Gniezno)


ORZEŁ:
1. Daniel Jeleniewski - (3,2*,2,0,2,3) 12+1
2. Łukasz Jankowski - (0,3,1,-,0) 4
3. Jacek Rempała - (0,2,0,-,2) 4
4. Rafał Trojanowski - (1,0,1,-) 2
5. Mateusz Szczepaniak - (3,2,1*,2,1*,1) 10+2
6. Adrian Osmólski - (1*,0,-,-,u) 1+1
7. Linus Sundstroem - (2,0,2,2) 6


START:
9. Michał Szczepaniak - (2,3,3,3,2) 13
10. Mirosław Jabłoński - 10+2 (1*,1,2*,3,3) 10+2
11. Scott Nicholls - (3,1,3,3,0) 10
12. Lewis Bridger - (2*,0,0,-) 2+1
13. Krzysztof Jabłoński - (1*,3,3,1,1) 9+1
14. Kacper Gomólski - (3,2,1,w,w) 6
15. Simon Gustafsson - (0,0) 0


Bieg po biegu:
1. JELENIEWSKI (64,56), Mi. Szczepaniak, M. Jabłoński, Jankowski 3:3
2. GOMÓLSKI (64,66), Sundstroem, Osmólski, Gustafsson 3:3 (6:6)
3. NICHOLLS (64,97), Bridger, Trojanowski, Rempała 5:1 (11:7)
4. MA. SZCZEPANIAK (64,53), Gomólski, Jabłoński, Osmólski 3:3 (14:10)
5. JANKOWSKI (65,19), Jeleniewski, Nicholls, Bridger 1:5 (15:15)
6. K. JABŁOŃSKI (64,15), Rempała, Gomólski, Trojanowski 4:2 (19:17)
7. MI. SZCZEPANIAK (64,40), Ma. Szczepaniak, M. Jabłoński, Sundstroem 4:2 (23:19)
8. K. JABŁOŃSKI (65,19), Jeleniewski, Jankowski, Gomólski (w) 3:3 (26:22)
9. MI. SZCZEPANIAK (64,84), M. Jabłoński, Trojanowski, Rempała 5:1 (31:23)
10. NICHOLLS (64,88), Sundstroem, Ma. Szczepaniak, Bridger 3:3 (34:26)
11. M. JABŁOŃSKI (65,50), Mt. Szczepaniak, K. Jabłoński, Jeleniewski 4:2 (38:28)
12. NICHOLLS (65,31), Jeleniewski, Osmólski (u), Gomólski (w) 3:2 (41:30)
13. MI. SZCZEPANIAK (65,16). Sundstroem, Ma. Szczepaniak, Gustafsson 3:3 (44:33)
14. M. JABŁOŃSKI (66,00) (B), Rempała (A), K. Jabłoński (D), Jankowski (C) 4:2 (48:35)
15. JELENIEWSKI (65,04) (D), Mi. Szczepaniak (A), Ma. Szczepaniak (B), Nicholls (C) 2:4 (50:39)

Startowano: według I zestawu
Sędziował: Ryszard Bryła (Zielona Góra) + stażysta: Adam Giernalczyk (Ostrów Wlkp.)
NCD: Krzysztof Jabłoński (Start) - 64,15 sek. (w 6. wyścigu)
Widzów: 4885 sprzedanych biletów



Wypowiedzi pomeczowe
Cztery punkty oraz przewodzenie ligowej tabeli - oto efekt dwóch pierwszych ligowych kolejek w wykonaniu zawodników Startu Gniezno. Czerwono-czarni w niedzielne popołudnie pokonali Orła Łódź w stosunku 50:39 W obozie gnieźnieńskim dało się wyczuć radość oraz ulgę, ponieważ spotkanie było bardzo zacięte od pierwszych biegów, a swoją wyższość gnieźnianie udowodnili dopiero w ostatnich biegach. Goście z kolei, choć nie udało się im odnieść zwycięstwa, byli zadowoleni z widowiska, jakie stworzyli do spółki z rywalami.

Janusz Ślączka (trener Orła Łódź): Chcieliśmy stworzyć dobre widowisko dla kibiców, przede wszystkim dla tych, którzy przyjechali z Łodzi. Szkoda, że nie powiodła się rezerwa taktyczna w jedenastym biegu, to pozwoliłoby nam jeszcze trzymać ten wynik. Nie był to na pewno zły wynik w wykonaniu mojego zespołu.

Rafael Wojciechowski (kierownik Startu Gniezno): Wierzyliśmy, że mecz potoczy się po naszej myśli. Tak się stało, choć było to opłacone paroma wpadkami i niepotrzebnym wykluczeniem Kacpra (Gomólskiego - przyp. red.). Młodość jednak rządzi się swoimi prawami. Został wykluczony i nie ma co tutaj dyskutować. Dla wszystkich zawodników tor był troszeczkę zagadką, brakuje jeszcze kilku treningów. Duży wpływ na niego ma pogoda.

Mateusz Szczepaniak (Orzeł Łódź): Było całkiem dobrze. Szczerze mówiąc, spodziewałem się, że będzie gorzej, bo na tym torze zwykle notowałem słabsze wyniki. Było dobrze ze startu, potem była walka na torze. Przegraliśmy, ale nie było tak źle. Nawiązaliśmy walkę.

Łukasz Jankowski (Orzeł Łódź): Nie wiem, co powiedzieć. Mam problemy, aby dopasować się do tego toru. Bardzo dobre było dzisiaj czwarte pole, bardzo dobry start miałem z niego. Dwóch zawodników to trochę mało, aby wygrać.

Daniel Jeleniewski (Orzeł Łódź): Start po wygranej w Gdańsku pokazał, że jest silnym zespołem i wysoko mierzy. Dlatego też był dziś faworytem i dobrze o tym wiedzieliśmy. Osobiście mogę być umiarkowanie zadowolony ze swojej postawy, brakowało jednak wyrównanej jazdy pozostałych kolegów. Trudno powiedzieć, czy stać nas na odrobienie straty w rewanżu, to daleka przyszłość. Na pewno będziemy starać się wygrać, a czy z bonusem, na to musimy poczekać.

Jacek Rempała (Orzeł Łódź): Przed tym meczem wierzyłem, że w Gnieźnie możemy nawet wygrać. Niewielu odebrało na poważnie moje słowa, ale jak widać, dzielnie walczyliśmy i wynik nie jest najgorszy. Powiem więcej, myślę, że w rewanżu w Łodzi stać nas na zwycięstwo i bonus z dwumeczu ze Startem. Dziś zabrakło natomiast punktów moich, jak również Łukasza Jankowskiego i "Trojana". Szkoda, ale widać, że Gniezno jest w formie i potwierdza dyspozycję z zeszłego tygodnia z Gdańska. Mają silną drużynę i tak samo jak nam, tak i im życzę znalezienia się w pierwszej czwórce.

Simon Gustafsson (Start Gniezno): To był mój pierwszy mecz na tym torze. Trochę brakuje mi jeszcze na nim treningów. Do następnego spotkania będę na pewno lepiej przygotowany i z pewnością mój wynik będzie okazalszy.

Michał Szczepaniak (Start Gniezno): Było dobrze, choć nie ustrzegłem się błędów. Najważniejsze jednak, że dopisaliśmy kolejne punkty do naszego dorobku, a ja się odbudowałem. Mecz w Gdańsku troszkę mnie zdołował. Próbowaliśmy zmienić tor na bardziej przyczepny, ale on nie za bardzo się do tego nadaje. Pod tym względem wszystko było okej.

Scott Nicholls (Start Gniezno): Było dobrze. Po swoim czwartym biegu mój silnik zatrzymał się, więc musiałem szybko zmienić motocykl. Nie byłem z niego do końca zadowolony, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Ogólnie miałem dziś dobry dzień.

Lewis Bridger (Start Gniezno): To na pewno nie była ta forma, w jakiej aktualnie się znajduję. W Anglii notuję znakomite występy, ostatnio chociażby zdobyłem z bonusami komplet punktów. Póki co nie potrafię znaleźć odpowiednich ustawień na gnieźnieński tor, dlatego dzisiaj było mi trudno. Mam jednak nadzieję, że podczas następnego meczu u siebie będzie znacznie lepiej.


K. Gomólski: "Zachowałem się nieodpowiedzialnie"
Do niecodziennej sytuacji doszło podczas meczu Startu z Orłem Łódź. Kacper Gomólski został ukarany przez sędziego wykluczeniem do końca zawodów, co oznacza, że nie zobaczymy go także w następnym spotkaniu. Jak do tego doszło? W szóstym wyścigu "Gomóła" popisał się idealnym wyjściem spod taśmy, ale sędzia Ryszard Bryła z Zielonej Góry uznał, że start był nierówny i zarządził powtórkę. W niej triumfował Krzysztof Jabłoński, natomiast młodzieżowiec Startu był trzeci. Po wyścigu podjechał jednak pod wieżyczkę i gestykulował w stronę arbitra, z czego miał się wytłumaczyć podczas rozmowy przez telefon. Efekt krótkiej dyskusji był taki, że Gomólski został ukarany wykluczeniem do końca zawodów, a ponadto zabraknie go w kolejnym meczu Startu.

Po meczu arbiter nie chciał z nami rozmawiać. - Nie mam nic do powiedzenia - skwitował. Bardziej rozmowny był za to Kacper Gomólski, który w pierwszej kolejności przeprosił za swoje nieodpowiednie zachowanie: - Przyznaję, że dałem ciała i zachowałem się nieodpowiedzialnie, za co chciałbym przeprosić kierownictwo klubu i kolegów z drużyny. Poniosło mnie, co nie powinno mieć miejsca. To było zupełnie niepotrzebne. Jednak nadal uważam, że sędzia niesłusznie zarządził powtórkę, bo to nie był lotny start. Wystartowałem najlepiej, więc co w tym złego? Byłem najsprytniejszy i najszybszy, dlatego nie rozumiem decyzji sędziego.

Czego dotyczyła rozmowa po biegu? - Mówiłem to samo co teraz. Że to nie był lotny start. Po prostu idealnie trafiłem na starcie i objąłem prowadzenie. Natomiast jeśli chodzi o moje zachowanie, to sędzia mógł mnie ukarać np. ostrzeżeniem, ale zdecydował inaczej. To było niepotrzebne, ale stało się i nie można już tego cofnąć - wyjaśnia "Gomóła".

W następnym meczu Startu Gomólskiego zasąpi Oskar Fajfer, który dotychczas był tylko rezerwowym. - Jestem przekonany, że "Oski" sobie poradzi. Skoro stało się tak, a nie inaczej, to teraz przyszedł czas Oskara. Wierzę w niego! - przekonuje osiemnastolatek.

Źródło: Start.Gniezno.pl/foto RomSky

 
 









































































 




treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,Niedzielna_wygrana_przy_Wrzesinskiej_-_Przegrane_Orly_odlecialy_do_Lodzi_-_Kacper_Gomolski_zaluje_tego_co_zrobil__-_fotorelacja.html