Adam Heliasz: „Chcielibyśmy stworzyć zespół lepszy niż w minionym sezonie”

2020-05-27

Przez niemal dwa miesiące zawodnicy, działacze i kibice Klubu Sportowego Gniezno oczekiwali na decyzję PZPN dotyczącą wznowienia, bądź zakończenia rozgrywek sezonu 2019/2020. Ostatecznie postanowiono zakończyć rozgrywki zaliczając punkty po 17 kolejkach (do planowanego dokończenia zmagań pozostało jeszcze 5). Gnieźnianie zajęli 8. lokatę w końcowej klasyfikacji pewnie utrzymując się w gronie pierwszoligowców. O rozmowę na temat podsumowania skróconego sezonu i planów na przyszłość poprosiłem Adama Heliasza, trenera gnieźnieńskiej drużyny.

- Przez dwa ostatnie lata zespół Klubu Sportowego Gniezno przeżywał trudne końcówki sezonów. W zeszłym roku niemal do końca drżeliście o utrzymanie i dopiero wycofanie się z rozgrywek drużyny Heliosa Białystok zapewniło ligowy byt. W tym roku niepewność dotyczyła wszystkich zespołów w związku epidemią koronawirusa. Jak odbierasz tę całą sytuację?

- Rok temu mieliśmy trudną sytuację kadrową.  Był zdecydowanie słabszy skład i rzeczywiście istniało realne zagrożenie degradacją.  W końcówce trochę uśmiechnęło się do nas szczęście, a tak to jest czasem w sporcie, że kłopoty jednych stanowią szczęście dla innych. Najważniejsze jednak, że pozostając w rozgrywkach ligowych podeszliśmy do obecnego sezonu trochę lepiej organizacyjnie. Przede wszystkim wzmocniliśmy drużynę

ściągając doświadczonych zawodników takich jak Michał Roj, czy Szymon Urtnowski, którzy mieli już doświadczenie ekstraligowe.  To pozwoliło nam na utrzymywanie się blisko środka ligowej tabeli i dzięki temu, mimo całego zamieszania z epidemią koronawirusa, mieliśmy dość spokojne te ostatnie tygodnie. Byliśmy bowiem pewni utrzymania w rozgrywkach. Jedyna niepewność dotyczyła tego, czy jeszcze powrócimy do ligowych zmagań wiosną.

- Czy uważasz że decyzja najpierw o przerwaniu rozgrywek, a ostatecznie ich zakończeniu po siedemnastu kolejkach była słuszna, czy raczej można uznać to za „dmuchanie na zimne” i rozgrywki powinno zostać dokończone?

            - Myślę że sama decyzja dotycząca przerwania rozgrywek była słuszna. Dziwi natomiast to, że tak długo PZPN nie podejmował decyzji co do wznowienia zmagań lub zakończenia sezonu. Na szczęście dla nas wszystko jest już jasne. Gorzej mają drużyny, które walczyły o awans zarówno do ekstraklasy jak i pierwszej ligi. No i to będzie na pewno spory dylemat dla władz związku jaką podjąć decyzję w tych przypadkach. Ze wstępnego rozeznania wynika, że może dojść do sytuacji, w której w naszej grupie znajdzie się aż siedemnaście zespołów. To oczywiście znacząco wpływa i na kwestie przygotowań, ale przede wszystkim koszty całego sezonu dla poszczególnych klubów. Mam nadzieję, że w miarę szybko przeprowadzone zostanie proces licencyjny  i zapadną ostateczne decyzje co do kształtu grupy północnej pierwszej ligi, abyśmy mogli w odpowiedni sposób przygotować się i organizacyjnie, i sportowo.

- Wróćmy jeszcze na chwilę do minionego sezonu. Ostatecznie uplasowaliście się na ósmej pozycji i oceniając realnie, to nie jest złe miejsce. Było natomiast kilka spotkań, w których mogliście zdobyć punkty, a tracąc bramki w samych końcówkach nie wykorzystaliście w tych szans…

            Na początku sezonu było widać trochę brak zgrania drużyny, stąd też kilka spotkań, które powinny zakończyć się naszymi zwycięstwami przyniosło porażki, których naprawdę mogliśmy żałować. Zaczęło się już od pechowej inauguracji sezonu. Wyjazdowe spotkanie w Rzgowie, gdzie prowadziliśmy jedną bramką i moim zdaniem niesłuszna czerwona kartka dla Mikołaja Bereźnickiego sprawiła, że gospodarze zwyciężyli 5:2. Na pewno do wygrania były oba mecze z LZS Bojano zakończone jednobramkowymi porażkami w końcówkach. Spotkanie z AZS Uniwersytetem Gdańskim u siebie przegraliśmy wprawdzie 0:4, ale trzeba przypomnieć że na trzy minuty przed zakończeniem meczu przegrywaliśmy tylko 0:1 i cały czas naciskaliśmy będąc o krok od doprowadzenia do remisu. Rywale wykorzystali jednak naszą grę bez bramkarza i skarcili nas w samej końcówce. Takich spotkań było pewnie jeszcze kilka, jak na przykład mecz w Zgierzu, ale nie ma co już tego wspominać. W sumie przed sezonem miejsce w środku ligowej tabeli przyjęlibyśmy w ciemno, a myślę, że gdybyśmy dograli ten sezon do końca,  to jeszcze parę miłych niespodzianek sprawilibyśmy naszym kibicom, bo widać było, że z tygodnia na tydzień zespół był coraz bardziej zgrany i te mecze coraz lepiej nam wychodziły.

            - Jesteście chyba jedyną drużyną gnieźnieńską, która swoje mecze ligowe rozgrywa w obu halach. Czy fakt, że trenujecie w hali im. Mieczysława Łopatki, a część spotkań rozgrywacie w starej hali GOSiR nie sprawia, że te mecze są tak jakby grane na wyjeździe?

            - Nie odbieram tak tego. Znamy dobrze starą halę.  Graliśmy tam wiele lat. Zawodnicy mają z nią cały czas kontakt, chociażby przez rozgrywki ligi miejskiej. Część nawet woli grać właśnie tam. Mi osobiście jest to zupełnie obojętne, a więc nie sądzę, aby miało to jakieś większe znaczenie. Z założenia, jeżeli tylko nie ma kolizji terminów, gramy w hali widowiskowo-sportowej, ale ta mniejsza hala GOSiR ma przyznaną licencję warunkową i właśnie w przypadkach, kiedy większy obiekt jest zajęty, mamy możliwość rozegrania meczu w starej hali. Dzięki temu łatwiej jest dostosować się do terminarza, choć na pewno, jeśli chodzi o warunki, lepiej jest grać w nowej hali.

            - Miniony sezon to już historia. Teraz myślicie już zapewne o kolejnych rozgrywkach. Jakie założenia przyświecają wam jeśli chodzi o przygotowania klubu i drużyny?

            - Tak jak już wspominałem, cały czas nie możemy być pewni tego w jakim kształcie będą toczyć się zmagania. Drużyny z rozgrywek drugoligowych, w tym na przykład Legia Warszawa, świętują już awans i wiele wskazuje na to, że do zmagań w grupie północnej może przystąpić nawet siedemnaście zespołów. Pojawiają się w związku z tym pomysły, aby zrobić jakiś inny podział na grupy, bo liga w takim kształcie to ogromne wyzwanie budżetowe i organizacyjnie. Na pewno dla kibiców byłyby to bardzo atrakcyjne rozgrywki chociażby  z tego względu, że do Gniezna przyjechałby zespół Legii. Biorąc jednak pod uwagę koszty całego sezonu  będzie to dla nas trudne wyzwanie. Podkreślam jednak, że nie tylko dla nas. Już otrzymaliśmy kilka telefonów od potencjalnych beniaminków z pytaniami jak wygląda udział w pierwszoligowych rozgrywkach od strony finansowej i nie wiem czy wszystkie kluby, które obecnie cieszą się z awansu ostatecznie zdecydują się na przystąpienie do rywalizacji.  A jeśli chodzi o naszą drużynę, to w miniony  czwartek odbyliśmy pożegnalny trening kończący miniony sezon.  Wraz z Pawłem Hoeftem (II trener KS Gniezno – przyp. R.K.) prowadzimy już rozmowy z zawodnikami dotyczące przedłużenia kontraktów na kolejny sezon. Myślimy oczywiście również o wzmocnieniach, ale na razie musimy poczekać na wyklarowanie się sytuacji dotyczącej kształtu rozgrywek w nadchodzącym sezonie. Kolejna kwestia to finanse. Wiadomo, że epidemia koronawirusa uderzyła nie tylko w sport, ale również w gospodarkę. Ciężko jest w takiej sytuacji pozyskiwać nowych sponsorów. My liczymy na to, że pozostaną z nami dotychczasowi i nadal będziemy wspierani przez władze miasta. Na pewno jednak zgromadzić odpowiedni budżet nie będzie łatwo.

            - Wspominałeś już o tym, że rozmawiacie z zawodnikami, którzy w tym sezonie tworzyli kadrę zespołu,  a jakie są szanse na kolejne wzmocnienia,  choć bardziej myślę tu o oczekiwanych przez kibiców powrotach zawodników, którzy jeszcze kilka sezonów temu stanowili o sile naszego zespołu?

            - Już od około miesiąca dyskutujemy nad kształtem zespołu w przyszłym sezonie i staramy się te nasze założenia realizować krok po kroku. Nie jest to łatwe z dwóch powodów: po pierwsze decyzja o zakończeniu rozgrywek zapadła dopiero niedawno i zawodnicy nie byli chętni do podejmowania rozmów dotyczących przyszłości,  a po drugie to jest kwestia finansów, o których już wcześniej wspominałem. Na pewno z Pawłem chcielibyśmy stworzyć zespół lepszy niż w minionym sezonie, ale to wszystko nie tylko od nas zależy.

            - Czy masz już opracowana chociażby wstępnie ramy przygotowań do kolejnego sezonu, bo biorąc pod uwagę najbardziej ekstremalną sytuację, może okazać się, że trzeba będzie w sezonie rozegrać 32  mecze czyli dwa razy więcej niż w tym minionym?

            - Myślę, że musimy zaczekać na ostateczne decyzję władz związku i dopiero wtedy nakreślić plan przygotowań. Mam nadzieję, że do końca czerwca wszystko będzie już wiadomo i wtedy, w zależności od sytuacji, albo w drugiej połowie lipca, albo na przełomie lipca i sierpnia rozpoczniemy przygotowania do sezonu mając już skompletowaną kadrę. 

                                             rozmawiał: RADOSŁAW KOSSAKOWSKI

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,adam-heliasz-chcielibysmy-stworzyc-zespol-lepszy-niz-w-minionym.html