Swą pracę na rzecz żużla w Gnieźnie rozpoczął w bardzo trudnym dla klubu okresie - degradacji i zmiany organizacyjnej, a w zasadzie powołania nowego stowarzyszenia – TŻ Start. Początkowo Arkadiusz Rusiecki był rzecznikiem prasowym (wykonując tę funkcję wręcz wzorowo), później dyrektorem, wreszcie namaszczony w 2008 roku przez ustępującego prezesa Krzysztofa Frąckowiaka został szefem klubu wybranym zresztą także na kolejną kadencję. Niestety sezon 2013 okazał się zgubny dla dotychczasowego prezesa Startu. Degradacja drużyny i problemy finansowe klubu sprawiły, że radykalne zmiany stały się nieuchronne i to w możliwie najszybszym czasie. O zamiarze przekazania sterów klubu Arkadiusz Rusiecki mówił już zresztą znacznie wcześniej. Jego decyzja nie jest więc specjalnie zaskakująca. Trzeba mieć jednak świadomość, że sama zmiana na stanowisku prezesa nie rozwiąże problemów klubu. A są one niemałe. Zadłużenie szacowane na około 2 milionów złotych, a w konsekwencji groźba nieuzyskania licencji na występy w I lidze. Zupełnie realny jest nawet scenariusz wymazania Gniezna z żużlowej mapy Polski na co najmniej jeden sezon. Arkadiusz Rusiecki nie chowa jednak głowy w piasek. Deklaruje wolę dalszej pracy dla klubu, a trzeba przyznać, że jego doświadczenie i kontakty w świecie żużlowym z pewnością bardzo przydadzą się osobie, która pokieruje Startem w najbliższym czasie. Tajemnicą poliszynela jest fakt deklaracji możliwości przejęcia funkcji prezesa przez dotychczasowego przewodniczącego rady nadzorczej spółki - Roberta Łukasika. Kwestią kluczową, a wymagająca wyjaśnienia i docelowo rozwiązania jest jednak wciąż sprawa zobowiązań finansowych Startu SA związanych z minionym sezonem.
Wkrótce na naszym portalu opublikujemy prawdopodobnie ostatni oficjalny wywiad jakiego udzielił były prezes Arkadiusz Rusiecki.
Radosław Kossakowski/Foto Roman Strugalski
Liczba komentarzy : 0