Czarny grudzień Lecha przypieczętowany porażką z Wisłą

2020-12-19

Na zakończenie roku w piłkarskiej ekstraklasie zespół Lecha Poznań podejmował w sobotę, 19 grudnia, Wisłę Kraków. Kiedyś tego rodzaju piłkarski klasyk przyciągałby na trybuny tłumy kibiców. W dobie pandemii trybuny puste, ale i poziom obu drużyn w tym sezonie daleki od oczekiwań.

Gospodarze mieli przewagę, ale brakowało im skuteczności. Inna rzecz, że znakomicie w bramce Wisły spisywał się Mateusz Lis broniąc w pierwszej połowie między innymi uderzenie Mohammada Awwada sprzed pola karnego, czy Jakuba Modera z dziesiątego metra. Pod koniec pierwszej połowy wydawało się, że gospodarze będą mieli szansę na objęcie prowadzenia. Po uderzeniu Pedro Tiby piłka trafiła w rękę Łukasza Klemenza. Sędzia od razu wskazał na punkt oddalony o 11 metrów od bramki gości i ukarał krakowskiego obrońcę żółtą kartką. Sędziowie VAR zasugerowali zmianę tej decyzji. Słusznie zresztą, bo Klemenz trzymał rękę przy ciele nie powiększając jego obrysu. Karny i kartka zostały anulowane. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy silne strzały Mohammada Awwada i Pedro Tiby obronił Mateusz Lis i do przerwy był remis bezbramkowy. Po zmianie stron lechici nadal przeważali. W 50. minucie Dani Ramirez ładną sztuczką techniczną przerzucił piłkę nad jednym z rywali i popędził lewą stroną.  Jednak mając już przed sobą tylko bramkarza Wisły trafił w boczną siatkę bramki gości. Dziesięć minut później Mohammad Awwad minął zwodami na lewym skrzydle dwóch obrońców Wisły i uderzył w kierunku dalszego słupka, ale Mateusz Lis  czubkiem buta zdołał zmienić lot piłki, która wyszła poza linię końcową boiska. Goście grali głównie z kontry. I po jednej z nich Jakub Błaszczykowski zdobył w 67. minucie zwycięskiego gola dla zespołu Białej Gwiazdy. Piłka po jego strzale z dziesiątego metra odbiła się jeszcze od prawego słupka i wpadła do bramki Filipa Bednarka. Trzy minuty  później bliski wyrównania był Pedro Tiba strzelając z jedenastego metra pod poprzeczkę, ale niesamowitą interwencją popisał się Mateusz Lis, który był niewątpliwie bohaterem tego meczu jeśli chodzi o drużynę gości. W 77. minucie obronił jeszcze kolejny strzał Tiby – tym razem płaski, sprzed  linii pola karnego. Siedem minut później jeden z nielicznych kontrataków mógł dać drugą bramkę gościom, ale potężne uderzenie z prawego skrzydła Felicio Brown Forbsa obronił Filip Bednarek. W końcówce bliski doprowadzenia do remisu był wprowadzony w drugiej połowie Filip Marchwiński, ale kolejną dobrą interwencję zaliczył Mateusz Lis będący niewątpliwie obok Jakuba Błaszczykowskiego ojcem sukcesu Wisły w Poznaniu. A Lech mający dobry początek obecnego sezonu, zwłaszcza jeśli chodzi o grę w europejskich pucharach, kończy rok w ponurym nastroju. W jego poprawie na pewno nie pomoże już Jakub Moder, dla którego mecz z Wisłą był pożegnalnym w zespole Kolejorza. Wychowanek Warty już w październiku podpisał kontrakt z Brighton and Hove Albion FC i od stycznia przeniesie się na południowe wybrzeże Anglii. Na pocieszenie dla Lecha do jego kasy wpłynie dodatkowy milion euro (czyli w sumie 11 – z czego 5% otrzyma Warta) za definitywny transfer tego utalentowanego zawodnika. Czy dzięki tej kwocie kadra Kolejorza zostanie wzmocniona na tyle, żeby powalczyć o miejsce na podium w rozgrywkach ekstraklasy wiosną?  Czas pokaże… . Kibice Lecha jednak nie mają powodów do zadowolenia przed świąteczno-noworoczną przerwą.

 

Lech Poznań – Wisła Kraków 0:1 (0:0)

 

Bramki:

Wisła – Jakub Błaszczykowski – 1 (67’)

 

Sędziował Tomasz Kwiatkowski z Warszawy
Spotkanie rozegrane bez udziału publiczności

 

 

Radosław Kossakowski/foto Przemysław Szyszka

 

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,czarny-grudzien-lecha-przypieczetowany-porazka-z-wisla.html