Dreszczowiec w Gdańsku - trzecie zwycięstwo Lecha nad Lechią!

2015-05-24

W niedzielę, 24 maja, piłkarze Lecha Poznań wyjechali do Gdańska, gdzie zmierzyli się z tamtejszą Lechią. Było to trzecie spotkanie w tym sezonie pomiędzy tymi drużynami - wszystkie zakończyły się zwycięstwami zawodników poznańskich. Tym razem jednak do ostatniego gwizdka arbitra na PGE Arenie było bardzo emocjonująco, ale ostatecznie jedną bramką wygrali goście.

Mecz od początku toczył się w szybkim tempie, ale głównie w strefie środkowej boiska. Pierwsi groźniej zaatakowali gospodarze. W 24. minucie umiejętności Jasmina Burića sprawdził trudnym do obrony strzałem sprzed pola karnego Bruno Nazario. Pięć minut później to poznanianie strzelali na raty w kierunku bramki Lechii i  zaowocowało to zdobyciem gola. Łukasz Trałka po ładnym dryblingu Zaura Sadajewa i wycofaniu piłki strzelił silnie z prawej strony,  sprzed pola karnego. Futbolówka  po jego uderzeniu minęłaby wyraźnie  prawy słupek bramki, ale akcję skutecznie zamknął Kasper Hamalainen dając Lechowi prowadzenie. W 34. minucie Kolejorz powinien mieć przyznany rzut karny, kiedy to Zaur Sadajew wychodząc na idealną pozycję po prostopadłym zagraniu Dawida Kownackiego został sfaulowany wślizgiem od tyłu przez Gersona. Sędzia nie zdecydował się jednak (choć niesłusznie) wskazać na punkt oddalony o 11 metrów od linii bramkowej. Robiąc to musiałby (i powinien) pokazać także czerwoną kartkę dla Brazylijczyka. Do przerwy było zatem 0:1, a na początku drugiej połowy poznanianie ponownie umieścili piłkę w bramce rywali. Gol jednak słusznie nie został znany, albowiem Marcin Kamiński był na pozycji spalonej w momencie zgrania piłki głową przez Paulusa Arajuuriego. W 63. minucie powinno być już jednak  0:2. Idealne, prostopadłe podanie od Darko Jevtića otrzymał Dawid Kownacki, który wybiegając  zza linii obrońców znalazł się w sytuacji „sam na sam" z Łukaszem Budziłkiem. Minął już nawet bramkarza Lechii, ładnym zwodem,  ale wracający ambitnie Grzegorz Wojtkowiak wytrącił go zdecydowanym wejściem z równowagi i młody lechita nie trafił do bramki. Atak Wojtkowiaka nie był typowym wejściem „barkiem w bark”, ale i tym razem arbiter nie zdecydował się na przyznanie gościom rzutu karnego. W odpowiedzi groźne strzały na bramkę Lecha  oddali: Maciej Makuszewski i Kevin Friesenbichler, ale znakomitymi paradami w obu przypadkach popisał się Jasmin Burić. Bramkarz Lecha zaliczył również asystę przy kolejnym golu.  Po jego dalekim wykopie z piłką minął się Rafał Janicki, a jego błąd wykorzystał Szymon Pawłowski, który w sytuacji „sam na sam" przyjął futbolówkę w pełnym biegu i delikatnym strzałem obok bramkarza gospodarzy podwyższył na 0:2. Wydawało się, że gościom nic już nie zagraża. Tymczasem w 82. minucie grający świetny mecz Jasmin Burić po starciu z jednym z lechistów poczuł ból w udzie i musiał zostać zmieniony. W jego miejsce wszedł Maciej Gostomski i od razu miał pełne ręce roboty broniąc instynktownie w sytuacji „sam na sam" strzał Stojana Vranjesa.  Sędzia do podstawowego czasu drugiej połowy doliczył aż sześć minut - jak się okazało był to czas pełen emocji i dramatów. Po jednym z rzutów rożnych  zmierzającą do siatki Lecha piłkę zatrzymał ramieniem Dariusz Formella. Sędzia bez najmniejszych wątpliwości podyktował rzut karny i ukarał zawodnika Lecha czerwoną kartką. „Jedenastkę” wykorzystał Stojan Vranjes popisując się ładnym technicznym strzałem. Osłabiony Lech miał już tylko bramkę przewagi, a gospodarze za wszelką cenę chcieli doprowadzić do remisu.  Najbliższy tego był Antonio Colak, który strzałem głową  z  piątego metra skierował piłkę pod poprzeczkę. Maciej Gostomski, popisał się jednak niesamowitą paradą po której futbolówka odbiła się jeszcze od słupka, a następnie wróciła na boisko. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 1:2. Wygrana w Gdańsku zapewniła Kolejorzowi utrzymanie pozycji lidera. Na trzy kolejki przed zakończeniem zmagań  lechici mają punkt przewagi nad Legią Warszawa i cztery nad Jagiellonią Białystok. Lechia Gdańsk zajmuje czwartą lokatę mając osiem punktów straty do lidera.

 

Lechia Gdańsk - Lech Poznań 1:2 (0:1)

 

Bramki:

Lechia- Stojan Vranjes - 1 (90’+1’ - k.)

Lech - Kasper Hamalainen - 1 (29’), Szymon Pawłowski - 1 (74’)

 

Lechia - Łukasz Budziłek, Grzegorz Wojtkowiak, Rafał Janicki, Gerson, Rudnilson Silva (67. Piotr Grzelczak), Maciej Makuszewski, Ariel Borysiuk, Stojan Vranjes, Sebastian Mila, Bruno dos Santos Nazario (86. Piotr Wiśniewski), Kevin Friesenbichler (71. Antonio Colak)

 

Lech -  Jasmin Burić (82. Maciej Gostomski), Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas, Dawid Kownacki (76. Dariusz Formella), Łukasz Trałka, Karol Linetty, Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski, Zaur Sadajew (61. Darko Jevtić)

 

Sędziował  Szymon Marciniak z Płocka

Widzów - 23 921

 

Radosław Kossakowski/ foto www. lechpoznan.pl

 

 

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,dreszczowiec-w-gdansku-trzecie-zwyciestwo-lecha-nad.html