Dwie czerwone kartki i porażka Mieszka Gniezno w Kaliszu

W sobotę 9 marca podopieczni spółki trenerskiej Jakub Ostrowski i Damian Lidwiczak, na inaugurację rundy wiosennej jako jeszcze lider tabeli po rundzie jesiennej udali się do Kalisza gdzie w meczu na szczycie ligowej tabeli podejmowani byli przez trzecią ekipę tych rozgrywek po rundzie sezonu zasadniczego Kaliski Klub Sportowy 1925. Faworytem szlagierowej potyczki piłkarskiej w przedmeczowych prognozach byli gospodarze chociaż i gnieźnianie nie byli bez szansy na wywiezienie w gorącego trenu korzystnego dla siebie wyniku. Do takiego scenariusza jednak nie doszło gdyż KKS 1925 Kalisz wygrał zdecydowanie sobotnią potyczkę piłkarską z Mieszkiem Gniezno w stosunku 4:0, mimo że do 40 minuty biało-niebiescy toczyli z swoim rywalem dość wyrównaną walkę na całym boisku. Dramat gnieźnian rozpoczął się od 41 minuty kiedy to nowy nabytek Mieszka – Julian Tadorowski po dość ostry faul w własnym polu karnym na jednym z zawodniku gospodarzy ujrzał czerwoną kartkę od sędziego prowadzącego to spotkanie i musiał opuścić plac gry. Na dodatek złego sędzia prowadzący to spotkanie podyktował rzut karny na korzyść zespołu z Kalisza, który na bramkę zamienił Hubert Antkowiak. I na przerwę zespół z Kalisza schodził prowadząc z Mieszkiem Gniezno w stosunku 1:0 i mając w przewadze jednego zawodnika więcej po opuszczeniu boiska przez Tadorowskiego.

Po zmianie stron dominacja drużyny z Kalisza od pierwszych minut drugiej połowy nad Mieszkiem Gniezno, grającym już w dziesiątkę była zdecydowana. Gospodarze z dużym animuszem atakowali na bramkę Mieszka Gniezno, szczerzoną tego dnia przez Wiktora Beśkę, kończąc swoje akcje celnymi strzałami. Po jednej z takich akcji w 56 minucie kaliszanie zdobyli swoją drugą bramkę. Na 2:0 dla miejscowych prowadzenie podwyższył Robert Dulkiewicz. Po drugiej straconej bramce gnieźnianie wprawdzie starali się doprowadzić do zmiany niekorzystnego wyniku. Lecz akcje kończone strzałami w wykonaiu Gracjana Goździka czy Adriana Kaliszana nie przynosiły zamierzonego rezultatu w postaci choćby zdobytej bramki honorowej. Wynik końcowy meczu 4:0 dla KKS 1925 Kalisz, został ustalony w ostatnich minutach sobotniego spotkania. Najpierw na 3:0 po drugim podyktowanym rzucie karnym w 89 minucie podwyższył prowadzenie swojej drużyny Hubert Antkowiak. Na dodatek wprowadzony przez szkoleniowców gnieźnieńskich do gry 72 minucie Marcin Tomaszewski za faul we własnym polu karnym na jednym z zawodników gospodarzy ujrzał druga żółta kartkę w następstwie czerwoną i podobnie jak Tadorowski musiał opuścić plac gry. Od tego momentu mieszkowcy mecz kończyli w dziewiątkę. Co wykorzystali skrzętnie gospodarze aplikując im w 90 minucie czwarta bramkę, której autorem okazał się Patryk Jarantowicz.

Po sobotniej porażce dość wysokiej i zwycięstwie również rezerw Lecha Poznań, zespół Mieszka Gniezno, został zdegradowany w ligowej tabeli z pierwszego na trzecie miejsce. Obecnie prowadzą rezerwy Lecha Poznań przed KKS 1925 Kalisz trzecie jest Mieszko Gniezno.

Teraz zespół Mieszka Gniezno, czeka inauguracja rundy wiosennej na własnym bosku, do której dojdzie w najbliższą sobotę 16 marca. Tego dnia do grodu Lecha zawita drużyna rezerw Lecha Poznań. Spotkanie, które można zaliczyć jako mecz na szczycie ligowej tabeli rozpocznie się o godzinie 15.00.

Skład Mieszka Gniezno: Wiktor Beśka, Adrian Kaliszan Julian Tadorowski, Miłosz Brylewski (72 Marcin Tomaszewski), Szymon Pająk, Radosław Mimkołajczak, Mikołaj Panowicz, Gracjan goździk, Dawid Radomski, Krzysztof Wolkiewicz, Adam Konieczny

Roman Strugalski/ foto archiwum SportGniezno.pl