Dwie porażki hokeistów Startu

2018-10-01

Dwa mecze w rozgrywkach Superligi hokeja na trawie mężczyzn rozegrał w miniony weekend zespół Startu 1954 Gniezno. W sobotę, 29 września, czerwono-czarni wyjechali do Torunia, gdzie zmierzyli się z tamtejszym Pomorzaninem, natomiast w niedzielę podejmowali na Stadionie im. Alfonsa Flinika AZS AWF Poznań.

Spotkanie w Toruniu rozpoczęło się od dominacji gospodarzy, którzy już w 9. minucie objęli prowadzenie. Szybką  trójkową akcję torunian zakończył celnym strzałem Michał Kunklewski. Cztery minuty później było już 2:0 po trafieniu Krystiana Makowskiego.  Kiedy na początku drugiej kwarty trzecią bramkę dla gospodarzy zdobył Wojciech Rutkowski, zanosiło się wręcz na pogrom czerwono-czarnych. Tymczasem gnieźnianie  z upływem czasu byli coraz aktywniejsi i skuteczniejsi. W 20. minucie doskonałej szansy na zdobycie bramki nie wykorzystał wprawdzie Hubert Grotowski, który w sytuacji „sam na sam” nie zdołał pokonać Pawła  Murszewskiego. Dwie minuty później jednak, mający sporo miejsca w półkolu strzałowym, Paweł Tubacki pokonał toruńskiego bramkarza. W 26. minucie startowcy egzekwowali krótki róg, ale uderzenie Mariusza Gromadzkiego zdołał obronić Paweł Murszewski. Do przerwy było więc 3:1. Po zmianie stron, pod koniec trzeciej kwarty,  gnieźnianie zdobyli kontaktowego gola.  Przy próbie strzału w półkolu gospodarzy sfaulowany został Arkadiusz Brożek, a podyktowany rzut karny pewnie wykorzystał  w 50. minucie  Mariusz Gromadzki.  Osiem minut później czwartą bramkę dla Pomorzanina  zdobył Wojciech Rutkowski. Po chwili zrobiło się nerwowo, kiedy po decyzji sędziów o przyznaniu gospodarzom „krótkiego rogu” gnieźnianie mocno protestowali, w wyniku czego dwaj z nich otrzymało żółte kartki. Mimo kadrowego osłabienia Maciej Wejerowski zdobył  w 66. minucie kontaktową bramkę. Startowcy ruszyli jeszcze do ataku chcąc doprowadzić do remisu, ale dwie minuty przed końcem Mariusz Kowalski rozwiał nadzieje gnieźnian ustalając wynik meczu na 5:3.

 

***

 W niedzielę, 30 września, gnieźnianie podejmowali zespół AZS AWF  Poznań. Mecz był jeszcze bardziej wyrównany niż ten w Toruniu, ale również zakończył się porażką startowców. W 26. minucie szybka akcja akademików zakończona celnym pchnięciem z piątego metra Łukasza Kurniewicza przyniosła gościom prowadzenie. Trzy minuty później Kurniewicz znalazł się w sytuacji „sam na sam" z gnieźnieńskim bramkarzem. Marcin Trzaskawka  wygrał ten pojedynek zatrzymując akcję, ale odbitą piłeczkę przechwycił jeszcze Adrian Kozan. Jego strzał poszybował jednak nad poprzeczką. Jednobramkowe prowadzenie gości utrzymało się do przerwy. Po zmianie stron aktywniejsi byli gospodarze szybko odrabiając straty. W 39. minucie silne zagranie ze szczytu półkola strzałowego Maksymiliana Pawlaka wykorzystał Maciej Wejerowski kierując piłkę do bramki z bliskiej odległości. Minutę później to Maksymilian Pawlak umiejętnie dokładając laskę skierował piłkę do bramki drużyny AZS AWF po zagraniu z prawego skrzydła Łukasza Kurowskiego.  Wydawało się, że kolejne bramki dla Startu będą tylko kwestią czasu. Gnieźnianom brakowało jednak nawet nie tyle  skuteczności, co pomysłu na stworzenie akcji w strefie obronnej gości. Tymczasem akademicy dysponujący dobrym przygotowaniem motorycznym (mimo, że do Gniezna przyjechali tylko z jednym rezerwowym) dobrze wytrzymywali trudy meczu i w 49.  minucie doprowadzili do remisu 2:2.  Przy dość biernej postawie gnieźnieńskich defensorów Adrian Kozan skierował piłeczkę do pustej bramki po zagraniu bekhendem Łukasza Kurniewicza. Kiedy zanosiło się już na remis i serię karnych zagrywek, kolejne zamieszanie w półkolu strzałowym Startu zakończyło się podyktowaniem rzutu karnego. Jego egzekutorem był Mateusz Mazany, który pewnym pchnięciem pokonał Marcina Trzaskawkę ustalając wynik meczu na 2:3.

 

Radosław Kossakowski +  foto

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,dwie-porazki-hokeistow-startu.html