W pomeczowej konferencji prasowej wzięło udział dwóch reprezentantów Fogo Power: Przemysław Pawlicki i Bartosz Zmarzlik. Pojawili się także przedstawiciele drużyn z niższysch stopni podium - Mirosław Jabłoński reprezentujący Boll Team i Tai Woffinden z Monster Energy Speedway Team.
Oto wypowiedzi poszczególnych zawodników:
Przemysław Pawlicki (Fogo Power) - Od pierwszego tegorocznego turnieju dysponowaliśmy świetną formą i pokazaliśmy, że chcemy obronić tytuł. Te aspiracje potwierdziliśmy też w Landshut. Tym razem stanęliśmy na drugim stopniu podium, ale w łącznej klasyfikacji zwyciężyliśmy. Bardzo się cieszę, z tego naszego wspólnego sukcesu. Nasza współpraca układała się bardzo dobrze i dlatego po raz drugi z rzędu okazaliśmy się najlepsi.
Mirosław Jabłoński (Boll Team) - Nie ukrywam, że powołanie do reprezentowania barw Bol Team było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Ogromnie się cieszę, że miałem możliwość występu w tych zawodach. Po tej „trójce” w wyścigu dziesiątym liczyłem na więcej, ale nie udało się. Warunki torowe były dziś nieco inne niż na naszych meczach i treningach. Pozostaje więc mały niedosyt, chociaż i tak najważniejsza była możliwość rywalizacji z czołówką światową. A ja chciałbym powoli ją doganiać.
Tai Woffinden (Monster Energy Speedway Team) - Bardzo się cieszę, że mogłem uczestniczyć w tych zawodach. Dziękuję organizatorom za to, że właśnie mi zaproponowali zastępstwo za kontuzjowanego Grega Hancocka. Cieszę się, że mogłem pomóc zespołowi i
wygraliśmy ten turniej zajmując także miejsce na podium w całym cyklu. Kiedyś jeździłem w Gnieźnie i bardzo lubię ten tor. Dziś naprawdę jeździło mi się tu znakomicie.
Bartosz Zmarzlik (Fogo Power) - To nie był łatwy turniej. Mimo, że mieliśmy przewagę po dwóch poprzednich musieliśmy się sporo napracować, aby utrzymać przewagę i zwyciężyć. Gratuluję zawodnikom Boll Team i Monster Energy Speedway Team, bo naprawdę wykonali dziś super robotę utrudniając nam zadanie. My cieszymy się ze zwycięstwa z cyklu tym bardziej, że jest to druga wygrana Fogo Power z rzędu.
Radosław Kossakowski + foto