Pierwszy cios na gospodarzy spadł jeszcze przed meczem kiedy to do klubu dotarła informacja o zawieszeniu Bartosza Salamona przez UEFA w związku z toczącym się dochodzeniem antydopingowym wobec tego zawodnika. Już wcześniej było wiadomo, że przeciwko Włochom nie zagra też Radosław Murawski (kartki). Goście już w 4. minucie objęli prowadzenie. Zbiegający z prawej strony do środka Nicolas Gonzalez uderzył silnie lewą nogą. Piłka odbiła się od dalszego słupka, a następnie od pleców Filipa Bednarka, który przez moment był mocno zdezorientowany. Wykorzystał to zamykający akcję z lewej strony Artur Carbal wbijając piłkę do bramki z bliskiej odległości. Siedem minut później w polu karnym Fiorentiny upadł Mikael Ishak, ale sędzia (słusznie zresztą) nie dopatrzył się faulu na Szwedzie włoskiego libero. W 20. minucie mogło być 0:2, ale Josip Brekalo uderzając z prawej strony trafił tylko w bliższy słupek bramki Lecha. W odpowiedzi gospodarze przeprowadzili wreszcie skuteczny atak. Z prawego skrzydła na piąty metr dośrodkował Joel Pereira. Stojący tam Mikael Ishak zgrał piłkę głową na szesnasty metr do Kristoffera Velde. Norweg uderzył silnie zewnętrzną częścią stopy, a odchodzącej w kierunku lewego słupka piłki, zaskoczony nieco Petro Terracciano, nie był w stanie nawet musnąć czubkami palców. Mecz zrobił się ciekawy. Akcje przenosiły się z jednej połowy na drugą. Niestety, skuteczniejsi w tych poczynaniach byli Włosi. Wydawało się, że piłkarze Fiorentiny nieporadnie przerzucają piłkę z prawej strony boiska na lewą i z powrotem, ale do jednego z takich zagrań wyskoczył Nicolas Gonzalez. Zawodnik ten zamierzał chyba zgrać jeszcze raz w kierunku prawego słupka do zamykającego akcję partnera, ale nie trafił czysto, a piłka wpadła bezpośrednio do bramki obok zaskoczonego Filipa Bednarka. Do przerwy było 1:2. W drugiej połowie goście panowali już niepodzielnie. W 58. minucie szybka akcja zawodników Fiorentiny przyniosła im trzecią bramkę. Najpierw silny strzał Jonatana Ikone został zablokowany przez Rebocho, ale piłka trafiła pod nogi wbiegającego w pole karne Giacomo Bonaventury, który potężnym uderzeniem skierował ją do bramki gospodarzy. Pięć minut później było już praktycznie „po meczu”. Jonatan Ikone przejął piłkę w pobliżu linii środkowej boiska ruszając do szybkiego ataku. Żaden zawodnik gospodarzy nie ruszył do tego, aby przerwać akcję Francuza, który mając sporo miejsca przymierzył z dwudziestego metra w kierunku prawego słupka bramki, a Filip Bednarek nawet specjalnie na ten strzał nie zareagował. W 71. minucie Ikone ponownie uderzył sprzed linii pola karnego, ale tym razem bramkarz był już na swoim posterunku. Zawodnicy Fiorentiny atakowali do końce. Szanse mieli jeszcze Luca Ranieri i Riccardo Sottil, ale nie zdołali podwyższyć prowadzenia i ostatecznie Lech przegrał z Fiorentiną 1:4 praktycznie przesądzając losy awansu do półfinału.
Lech Poznań – Fiorentina 2:0 (1:2)
Bramki:
Lech – Kristoffer Velde – 1 (20’)
Fiorentina - Artur Cabral - 1 (4’), Nicolas Gonzalez - 1 (41’), Giacomo Bonaventura – 1 (58’), Jonathan Ikone - 1 (63’)
Sędziował Irfan Peljto z Bośni i Hercegowiny
Widzów – 40 813
Radosław Kossakowski / foto lechpoznan
Liczba komentarzy : 0