Gnieźnianie pojechali do Konina w osłabionym składzie - bez Marcina Gresera i Mariusza Sawickiego, ale i tak byli faworytami starcia z drugoligowcem. Tymczasem mecz od początku był zacięty. Gospodarze dobrze grali w obronie rozbijając akcje mieszkowców, a z upływem czasu sami groźniej zaatakowali czego efektem było objęcie prowadzenia po trafieniu Artura Brzuśkiewicza. Rezultatem 1:0 zakończyła się pierwsza połowa tego spotkania. Od początku drugiej do zdecydowanych ataków ruszyli gnieźnianie. W 21. minucie bliski wyrównania był Marcin Daszczuk, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek. Dwie minuty później celniej strzelił Michał Ignaczak i było 1:1. W 25. minucie mieszkowcy objęli prowadzenie. Ładną, trójkową akcję skutecznie wykończył Alan Polus i wydawało się, że podopieczni Adama Heliasza rozpoczną marsz po zwycięstwo. Tymczasem odpowiedź gospodarzy była niemal natychmiastowa. W 26. minucie wyrównał Marcin Balalja, a dwie minuty później Łukasz Łajdecki dał gospodarzom prowadzenie. Gnieźnianie starali się wyrównać, ale ciężko było im sforsować konińską defensywę. Dobrze w bramce gospodarzy spisywał się też Artur Chmiel. Koninianie grali głównie z kontry, ale przede wszystkim skutecznie. W 32. minucie ładnym uderzeniem z przewrotki popisał się Łukasz Łajdecki, a dwie minuty później na 5:2 podwyższył Mateusz Mroziński. Od tego momentu gnieźnianie w akcjach ofensywnych zaczęli zastępować bramkarza piątym zawodnikiem i w 36. minucie przyniosło to efekt, kiedy na listę strzelców wpisał się Mikołaj Bereźnicki. Wprawdzie piłka po jego zagraniu tylko minimalnie przekroczyła linię bramkową i gospodarze protestowali nawet, ale gol został uznany. Odpowiedź koninian był jednak bardzo szybka. Przemysław Skibiszewski wykorzystał to, że bramka Mieszka była pusta i podwyższył prowadzenie gospodarzy na 6:3. Gnieźnianie walczyli jednak ambitnie. Po trafieniach Mikołaja Bereźnickiego i Bartosza Banasika, na niespełna dwie minuty przed końcem spotkania gospodarze prowadzili już tylko 6:5. Były więc realne szanse na doprowadzenie do remisu i dogrywki. Mieszkowcy wzmacniając ofensywę zamknęli rywali w ich strefie obronnej, ale nie zdołali zdobyć wyrównującej bramki. Na domiar złego w ostatnich sekundach Łukasz Łajdecki po przechwycie piłki zdołał jeszcze umieścić ją w bramce rywali ustalając wynik spotkania na 7:5.
W tej sytuacji KKF Automobile Torino Konin nieoczekiwanie wywalczył awans do 1/16 Pucharu Polski, a gnieźnianie żegnają się z tymi rozgrywkami już na pierwszym etapie.
KKF Automobile Torino Konin – Mieszko Gniezno 7:5 (1:0)
Bramki:
KKF AT - Łukasz Łajdecki - 3 (28’, 32’, 40’), Artur Brzuśkiewicz - 1 (13’), Marcin Balalja - 1 (26’), Mateusz Mroziński - 1(34’), Przemysław Skibiszewski - 1 (37’)
Mieszko - Mikołaj Bereźnicki - 2 (36’, 38’), Michał Ignaczak - 1 (23’), Alan Polus - 1 (25’), Bartosz Banasik - 1 (39’)
KKF Automobile Torino Konin - Jakub Jaskulski, Artur Chmiel , Łukasz Łajdecki, Jakub Matuszak, Przemysław Skibiszewski, Damian Markiewicz, Damian Tylak, Marcin Balalja Mateusz Zaborski, Mateusz Mroziński, Artur Brzuśkiewicz
MKS Mieszko Gniezno: Maciej Zięba, Dawid Kasprzyk, Marcin Daszczuk, Alan Polus, Łukasz Chełmikowski, Marcin Marcinkowski, Szymon Ignaczak, Michał Ignaczak, Bartosz Banasik, Paweł Kaźmierczak, Szymon Słowiński, Renard Nawrocki, Mikołaj Bereźnicki
Radosław Kossakowski/foto archiwum
Liczba komentarzy : 0