Gnieźnianie jechali na Kaszuby mocno zdeterminowani i przez większą część meczu toczyli wyrównany bój z wyżej notowanymi rywalami. Gospodarze pierwsi objęli prowadzenie. W 11. minucie wynik meczu otworzył Błażej Wenta pokonując Dawida Dymka. Pięć minut później wyrównał Dariusz Rychłowski i do przerwy był remis 1:1. Po zmianie stron gra nadal była wyrównana. Gospodarze dość szybko ponownie objęli prowadzenie, ale dwie minuty później wyrównał Paweł Kadłubowicz, a w 25. minucie po raz drugi na listę strzelców wpisał się Dariusz Rychłowski i gnieźnianie objęli prowadzenie. Utrzymali je do 31. minuty, kiedy to wyrównującą bramkę na 3:3 zdobył debiutujący w ekipie gospodarzy Szymon Wroński. Dwie minuty później Marcin Choszcz wpisując się po raz drugi na listę strzelców dał ponownie gospodarzom prowadzenie. W tej sytuacji gnieźnianie w akcjach ofensywnych zaczęli zastępować bramkarza piątym zawodnikiem. Niestety, nie zdołali odrobić strat, a na domiar złego mieli pecha, bo samobójczego gola strzelił Adam Alamenciak. Poza nim Dawida Dymka pokonał Szymon Wroński, a do pustej bramki w 39. minucie trafił Krzysztof Wańdzio ustalając wynik meczu na 7:3. Rezultat ten z pewnością nie oddaje układu sił na boisku. Gnieźnianie jednak nie załamują rąk i będą chcieli zrehabilitować się w meczu z liderem – Widzewem Łódź przed własną publicznością.
We-Met FC Kamienica Królewska - Grinbud KS Gniezno 7:3 (1:1)
Bramki:
We-Met FC Kamienica Królewska – Marcin Choszcz – 2 (21', 33’), Szymon Wroński - 2 (31', 35’), Błażej Wenta – 1 (11’), Krzysztof Wańdzio – 1 (39’), Adam Alamenciak (37’ – samob.)
Grinbud KS Gniezno – Dariusz Rychłowski - 2 (16’, 25’), Paweł Kadłubowicz – 1 (22’)
Mimo porażki w Sierkowicach zespół Klubu Sportowego Gniezno z dorobkiem 14 punktów nadal zajmuje ósmą pozycję w ligowej tabeli. W najbliższą sobotę, 22 stycznia, o g. 19 gnieźnianie podejmą w Hali Widowiskowo-Sportowej im. Mieczysława Łopatki lidera zmagań - Widzew Łódź.
Radosław Kossakowski / foto archiwum