Po imponującym zwycięstwie przed tygodniem nad ekipą Futsalu Szczecin 7:2 biało-czerwoni chcieli pójść za ciosem i na swe konto dopisać kolejne 3 punkty. Trudno było jednoznacznie wskazać faworyta tego pojedynku. Obie drużyny wygrały wcześniej po jednym meczu i sąsiadowały w ligowej tabeli. Spotkanie od początku było bardzo zacięte i wyrównane. Gnieźnianie szybko popełnili cztery przewinienia i musieli uważać w grze defensywnej. W 14. minucie najpierw najlepszą okazję do zdobycia bramki mieli gospodarze, ale po dobitce Dariusza Rychłowskiego futbolówkę tuż przed linią bramkową wychwycił Dawid Kraśniewski, natomiast po chwili w sytuacji „sam na sam” z Dawidem Kasprzykiem znalazł się Jakub Hapka. Kapitan drużyny gości strzelił jednak niecelnie z około pięciu metrów. Cztery minuty później, po szybkiej trójkowej akcji po raz kolejny bliski zdobycia bramki był Dariusz Rychłowski, ale Dawid Kraśniewski zdołał obronić jego strzał końcami palców. Po chwili z dalszej odległości uderzył Marcin Greser, ale posłał piłkę minimalnie obok spojenia słupka z poprzeczką z prawej strony bramki rywali. Gnieźnianie przeważali, ale to goście objęli prowadzenie. W 18. minucie, po rzucie rożnym Bartosz Przypis strzałem z około siedmiu metrów pokonał Dawida Kasprzyka. Minutę później ten sam zawodnik wykorzystał błąd gnieźnian przy wyprowadzaniu piłki z własnej strefy obronnej i do przerwy było 0:2. Po zmianie stron gospodarze ruszyli do odrabiania strat. W 21. minucie kolejny strzał Dariusza Rychłowskiego obronił jednak Dawid Kraśniewski, a po chwili bramkarz gości sam przerwał trójkową akcję gospodarzy. Starania gnieźnian zaowocowały jednak w 26. minucie. Paweł Kaźmierczak zdecydował się na indywidualną akcję środkiem boiska. Minął jednego z rywali i pokonał bramkarza gości zdobywając kontaktowego gola. Po chwili dwie kolejne okazje na doprowadzenie do remisu miał Dariusz Rychłowski, ale jego pierwszy strzał obronił bramkarz gości, a drugi był minimalnie niecelny. W 28. minucie gnieźnianie jednak wyrównali. Po zagraniu z rzutu rożnego potężnie z lewego skrzydła uderzył Marcin Greser trafiając w okienko bramki rywali. W 30. minucie gospodarze mieli szansę na objęcie prowadzenia, ale Adam Alamenciak przedzierając się lewym skrzydłem trafił tylko w słupek. W 38. minucie szósty faul popełnił Bartosz Banasik, który na domiar złego otrzymał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartę. Gnieźnianie nie grali jednak w osłabieniu, ani przez sekundę, albowiem przedłużony rzut karny wykorzystał Krystian Kraśniewski. Gospodarze licząc na odrobienie strat zdecydowali się zastąpić bramkarza piątym zawodnikiem. Niewiele brakowało, a przyniosłoby to oczekiwany efekt. Minutę przed końcem spotkania Paweł Kaźmierczak uderzył z lewego skrzydła trafiając jednak tylko w spojenie słupka z poprzeczką. Tymczasem goście mieli szansę na podwyższenie prowadzenia. Po kolejnym faulu przedłużony rzut karny egzekwował Krystian Kraśniewski, ale tym razem Dawid Kasprzyk popisał się skuteczną obroną. W końcówce doszło jeszcze do niemałego zamieszania. Sędzia czasu włączył bowiem syrenę, a do zakończenia meczu pozostało jeszcze około 20 sekund. Zdezorientowani gnieźnianie przerwali swą akcję, a czas płynął. Ostatecznie gospodarze nie zdołali wyrównać i przegrali to spotkanie 2:3, chociaż okazji do zdobycia bramek mieli z pewnością więcej niż rywale. Z jednej strony można mieć sporo zastrzeżeń do skuteczności strzeleckiej gospodarzy, ale trzeba też obiektywnie przyznać, że rewelacyjne spotkanie rozegrał Dawid Kraśniewski. Toruński bramkarz wielokrotnie w niesamowicie trudnych sytuacjach ratował bowiem swój zespół przed utratą goli.
Grinbud KS Gniezno – TAF Toruń 2:3 (0:2)
Bramki:
Grinbud KS Gniezno – Paweł Kaźmierczak – 1 (26’), Marcin Greser – (28’)
TAF Toruń – Bartosz Prypis - 2 (18’, 19”), Krystian Kraśniewski – 1 (38’ p.k.)
Radosław Kossakowski / foto Arkadiusz Kossakowski (fotogaleria)