Sztab szkoleniowy i cały zespół Lecha przed wyjazdem do stolicy Podlasia zakładał wyłącznie walkę o zwycięstwo. Białostoczanie z pięciu ostatnich meczów w lidze przegrali cztery, a ostatnią wygraną na własnym stadionie odnieśli 14 września gromiąc Ruch Chorzów 6:0. Później podopieczni trenera Piotra Stokowca radzili już sobie jednak znacznie gorzej i taka właśnie postawa Jagi dawała lechitom nadzieję na komplet punktów. Poznanianie od początku zdominowali grę w środku boiska. Niestety dogodnych do zdobycia bramek sytuacji nie wykorzystali Gergo Lovrencsics i Łukasz Teodorczyk.
Tymczasem w 21. minucie szybki kontratak zapoczątkowany przez Nikę Dzalamidze zakończył celnym strzałem Dani Quintana, który w sytuacji „sam na sam” bez problemu pokonał Macieja Gostomskiego.
Lechici podrażnieni utratą gola jeszcze bardziej zdecydowanie ruszyli do ataku, jednak silny strzał Kebby Ceesay’a zdołał obronić Krzysztof Baran, a uderzenia Gergo Lovrencsicsa i Karola Linettego były minimalnie niecelne. Linetty zastąpił w 39. minucie Szymona Pawłowskiego, który z urazem mięśnia uda musiał opuścić boisko. Mimo optycznej przewagi do przerwy Lech przegrywał w Białymstoku jedną bramką. W drugiej połowie podopieczni Mariusza Rumaka nadal kontynuowali oblężenie „twierdzy Białystok”. Wydawało się, że wyrównanie w 52. minucie przyniesie koronkowa akcja gości. Po idealnym wyłożeniu piłki przez Kaspera Hamalainena na prawą stronę Łukasz Teodorczyk z dobrej pozycji uderzył silnie, ale wysoko nad poprzeczką. Chwilę wcześniej napastnik Lecha dwukrotnie trafiał z bliskiej odległości w Krzysztofa Barana, który był tego dnia jednym z najmocniejszych punktów zespołu gospodarzy. Potwierdził to chociażby skuteczne interweniując po silnym strzale Szymona Drewniaka w 55. minucie i w końcówce spotkania, kiedy w nieprawdopodobny wręcz sposób zablokował uderzenie Hamalainena i dobitkę Bartosza Ślusarskiego wprowadzonego na ostatnie 20 minut za Teodorczyka. W 62. minucie rzut wolny sprzed prawego narożnika pola karnego Jagielloni egzekwował Barry Douglas. Piłka po znakomitym uderzeniu Szkota trafiła jednak tylko w poprzeczkę. Wyraźnie ofensywne nastawienie Lecha owocowało sytuacjami strzeleckimi, ale nie przynosiło bramek. Tymczasem luki w obronie gości skrzętnie wykorzystali białostocczanie po raz drugi tego dnia przeprowadzając skuteczną kontrę. Trzy minuty przed końcem spotkania atak zainicjowany przez Alexisa Norambuenę zakończył precyzyjnym strzałem w sytuacji „sam na sam” Dawid Plizga. Pomocnik Jagielloni był chyba w momencie podania minimalnie na pozycji spalonej, ale sędzia nie przerwał akcji gospodarzy i zaliczył bramkę. Mimo ambitnej gry do końca poznanianom nie udało się zdobyć choćby honorowego gola i spotkanie zakończyło się zwycięstwem Jagielloni 2:0.
Lech zajmuje 6. pozycję w ligowej tabeli z dorobkiem 20 punktów, a już w najbliższą niedzielę, 3 listopada, na INEA stadionie przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu o g. 18 lechici podejmować będą wicelidera zmagań – drużynę Górnika Zabrze.
Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 2:0 (1:0)
Bramki: Dani Quintana (21), Dawid Plizga (87).
Jagiellonia Białystok: Krzysztof Baran - Adam Waszkiewicz, Ugochukwu Ukah, Michał Pazdan, Giorgi Popchadze - Alexis Norambuena, Adam Dźwigała (63. Jakub Tosik), Dawid Plizga, Dani Quintana (77. Tomasz Porębski), Nika Dzalamidze (69. Maciej Gajos) - Mateusz Piątkowski.
Lech Poznań: Maciej Gostomski - Kebba Ceesay, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Barry Douglas - Szymon Pawłowski (39. Karol Linetty), Rafał Murawski, Szymon Drewniak (88. Mateusz Możdżeń), Kasper Hamalainen, Gergo Lovrencsics - Łukasz Teodorczyk (71. Bartosz Ślusarski).
Sędziował Paweł Raczkowski z Warszawy. Widzów – 5.427.
Radosław Kossakowski/foto archiwum