Mecz rozegrany w sobotę, 15 kwietnia, miał bardzo istotne znaczenie dla obu walczących o utrzymanie zespołów. Wygrywający nie tylko zdobywał 3 punkty, ale jednocześnie odbierał taką możliwość bezpośredniemu rywalowi. Spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla gospodarzy. Podczas obrony pierwszego egzekwowanego przez gości „krótkiego rogu” bolesnej kontuzji doznał Michał Poltaszewski. Grający trener Startu został zniesiony przez kolegów z boiska, a w przerwie odwieziony karetką do szpitala. W powtórce karnego strzału rożnego goście objęli prowadzenie dzięki trafieniu Jakuba Bosackiego. Dwie minuty później na 0:2 podwyższył Mateusz Hulbój. Gnieźnianie walczyli ambitnie i w 14. minucie zdobyli kontaktową bramkę. Karny strzał rożny wykorzystał Gracjan Jarzyński. Niestety, tuż przed końcem pierwszej kwarty na 1:3 podwyższył Adrian Krokosz. Do przerwy rezultat spotkania nie uległ zmianie. W trzeciej kwarcie startowcy dominowali wyraźnie starając się odrobić straty. Zepchnęli rywali do ich strefy obronnej i egzekwowali kilka karnych strzałów rożnych. Niestety, byli w tym elemencie bardzo nieskuteczni. Tymczasem goście szukali swych okazji w kontratakach. Pod koniec trzeciej kwarty czwartą bramkę dla LKS zdobył Mateusz Hulbój. Ten sam zawodnik dwukrotnie wpisał się też na listę strzelców w ostatniej odsłonie spotkania najpierw kompletując hat-tricka, a w 56. minucie ustalił wynik meczu na 1:6.
Radosław Kossakowski + foto (fotogaleria)
Liczba komentarzy : 0