Kacper Gomólski: - „Dobrze żarło i zdechło”

2021-10-09

Kacper Gomólski na zakończenie sezonu dość szczęśliwie wygrał Memoriał Rycerzy Speedwaya w Zielonej Górze tym bardziej, że z powodu opadów deszczu o jego ostatecznym triumfie decydował rzut kostką. Kilka dni wcześniej na macierzystym torze wziął udział w turnieju „O Koronę Bolesława Chrobrego - Pierwszego Króla Polski” i tam miał niestety mniej szczęścia, choć niewiele zabrakło mu, aby awansować do półfinałów

- Kacprze miniony sezon z pewnością na zawsze pozostanie w twojej pamięci. Jeszcze przed jego rozpoczęciem pożegnałeś przedwcześnie zmarłego ojca – znakomitego przed laty żużlowca Startu Gniezno i Polonii Bydgoszcz.  Paradoksalnie jednak początek rywalizacji w barwach ROW Rybnik był w twoim wykonaniu znakomity.

- Rzeczywiście tak było. Miałem wtedy jakąś taką dodatkową mobilizację. Jechałem dla taty. On był dla mnie zawsze dużym wsparciem. Służył radą, pomagał jak tylko mógł. Z upływem czasu tego brakowało i moje wyniki były też coraz gorsze. Nie mogłem wrócić do formy prezentowanej wiosną.

            - Znalazłeś już tego przyczynę?

            - Prawdę mówiąc cały czas szukam. To wszystko naprawdę dobrze wyglądało na początku i  na razie mogę to podsumować jednym zdaniem: Dobrze żarło i zdechło…

            - W turnieju o Koronę Bolesława Chrobrego sytuacja była odwrotna -  słaby początek, a później dobre występy. I to do tego stopnia, że byłeś bliski awansu do półfinału!

            - Przyznam szczerze że po porażce  w meczu play-off  z Ostrovią nie miałem wielkiej chęci na udział w gnieźnieńskim turnieju. Zdecydowałem się jednak przyjechać, żeby nie zawieść organizatorów i kibiców. Dlatego też chyba ten początek w moim wykonaniu był taki słaby.  Ale później zaczęliśmy trafiać z ustawieniami i rzeczywiście w drugiej fazie zawodów jechało mi się już dużo lepiej. W sumie można powiedzieć, że jestem z tego występu zadowolony, bo wreszcie udało się znaleźć optymalne przełożenia i mogłem nawiązywać walkę z najlepszymi. Przegrałem w zasadzie tylko z  finalistami tego turnieju.  Cieszę się z tego, bo chciałem wreszcie od dobrej strony pokazać się kibicom.

            - Tylko publiczności, czy również działaczom Startu,  bo chyba nie jest wielką tajemnicą, że wielu kibiców oczekuję na twój powrót do Gniezna?

-  Myślę za równie dużo byłoby temu przeciwnych…

-  Śmiem twierdzić, że większość byłaby za!

-  Jeśli tak jest w rzeczywistości to miło mi to słyszeć. Natomiast ze strony władz klubu nie było jeszcze żadnej propozycji, bo zgodnie z regulaminem jej też być nie mogło.

- A jeśli się pojawi?
-  Na pewno ją rozważę.

   

 

rozmawiał: RADOSŁAW  KOSSAKOWSKI

 

 

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,kacper-gomolski-dobrze-zarlo-i-zdechlo.html