Kolejna porażka Lecha przed własną publicznością - tym razem z Jagiellonią

2016-07-30

W piątek, 29 lipca, w meczu 3. kolejki Lotto Ekstraklasy zespół Lecha Poznań, podejmował na INEA Stadionie Jagiellonię Białystok. Mecz miał być okazją do przerwania fatalnej passy Kolejorza, ale mimo optycznej przewagi lechici doznali kolejnej porażki 0:2.

Od  początku  spotkania Jagiellonia cofnęła się do defensywy, a swych szans szukała w szybkich kontratakach. Przejrzystych sytuacji strzeleckich było jednak niewiele.  Pierwszy  groźniejszy strzał na bramkę gości oddał 19. minucie Tomasz Kędziora, ale uderzenie było minimalnie niecelne. Poznanianie atakowali głównie środkiem boiska, ale strzały gospodarzy były skutecznie blokowane przez białostocczan już w okolicach szczytu pola karnego. W 38. minucie jedną z nielicznych akcji pozycyjnych przeprowadzili goście. Konstantin Wassiljew otrzymał podanie z prawej strony od Przemysława Frankowskiego i zdecydował się na uderzenie  sprzed linii pola karnego, ale piłka o około pół metra minęła lewy słupek . W odpowiedzi Kolejorz przeprowadził szybki kontratak prawym  skrzydłem jednak tuż przed linią końcową boiska Maciej Makuszewski został sfaulowany przez Fiodora  Cernycha.  Piłkę z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Radosław Majewski, ale strzał Macieja Wilusza nie zaskoczył Mariana Kelemena. Do przerwy w Poznaniu był zatem remis bezbramkowy. Po zmianie stron gospodarze zepchnęli jeszcze bardziej zdecydowanie do defensywy zespół z Białegostoku.  Już pierwsza akcja gospodarzy mogła przynieść gola, kiedy to Tomasz Kędziora starał się dośrodkować w pełnym biegu z prawego skrzydła. Piłka jednak zmierzała pod poprzeczkę bramki Jagielloni, ale Martin Kelemen z najwyższym trudem zdołał ją podbić. W polu karnym gości było także gorąco po dośrodkowaniach Roberta Gumnego  i Marcina Robaka. Obrona Jagiellonii spisywała się jednak bez zastrzeżeń, a taktyka gry kontratakiem okazała się skuteczna. W 61. minucie praktycznie pierwsza akcja gości w drugiej połowie przyniosła białostocczanom prowadzenie. Mający sporo miejsca Konstantin Wassiljew zdecydował się na strzał z około dwudziestu pięciu metrów.  Jasmin Burić  miał sporo czasu na interwencję, ale mimo tego, że wyciągnął się jak struna, nie sięgnął piłki, która odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Po zdobyciu gola Jagiellonia, która do tej pory skupiała się głównie na defensywie, odważnie ruszyła do ataku. To sprawiło, że nieco więcej miejsca zrobiło się w obrębie pola karnego białostocczan. W 71. minucie mógł to wykorzystać Tomasz Kędziora,  który  dwukrotnie uderzył  silnie z prawej strony pola karnego, ale zarówno strzał, jak i dobitka zostały  obronione przez Mariana Kelemena. Minutę później bliski wyrównania był Łukasz Trałka, ale jego strzał także zdołał obronić bramkarz gości. Tymczasem w 72. minucie z pozoru w niegroźnej sytuacji w polu karnym gospodarzy piłkę ręką dotknął Lasse Nielsen, a arbiter bez wahania wskazał na „jedenastkę”. Egzekutorem karnego był Konstantin Wassiljew, który  pewnym strzałem podwyższył na 0:2. Lechici próbowali jeszcze zdobyć choćby honorowego gola.  W 79. minucie  Tamas Kadar zagrał w polu karnym do Nicki Bille Nielsena, ale napastnik Lecha w sytuacji „sam na sam” trafił prosto w nogi Mariana Kelemena. W końcówce goście mieli jeszcze szansę na podwyższenie prowadzenia, ale Przemysław Frankowski po szybkim kontrataku trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Lech po raz drugi z rzędu przegrał przed własną publicznością 0:2 i nie strzelając gola od 270 minut znalazł się w strefie spadkowej.

 

Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:0)

 

Bramki:

Jagiellonia - Konstantin Vassiljev - 2 (61’, 72’-k.)

 

Lech - Jasmin Burić, Tomasz Kędziora, Maciej Wilusz, Lasse Nielsen, Robert Gumny (64. Robert Gumny), Łukasz Trałka (75. Nicki Bille), Abdul Aziz Tetteh - Maciej Makuszewski (62. Dariusz Formella), Maciej Gajos, Radosław Majewski, Marcin Robak

 

Jagiellonia Białystok - Marian Kelemen, Łukasz Burliga, Guti, Ivan Runje (42. Marek Wasiluk), Piotr Tomasik, Taras Romanchuk, Rafał Grzyb, Przemysław Frankowski (89. Karol Świderski), Konstantin Wassiljew,  Fiodor Cernych, Maciej Górski (56. Karol Mackiewicz)

 

Sędziował Paweł Raczkowski z Warszawy
Widzów - 10 396

 

Radosław Kossakowski + foto

 

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,kolejna-porazka-lecha-przed-wlasna-publicznoscia-tym-razem.html