Podopieczni trenera Przemysława Urbaniaka, do tej pory jak dobrze wiemy zapisali na swoim koncie 1 punkt i w ligowej tabeli zajmowali przed sobotnim meczem ostatnie miejsce. Goście, z kolei byli w nieco lepszej sytuacji od biało-niebieskich, albowiem w dotychczasowych rozegranych 14 meczach zgromadzili na swoim koncie 5 oczek plasując się na 20 miejscu w ligowej tabeli na 22 drużyny biorących udział w rywalizacji trzecioligowej. Nie ma co ukrywać że oba zespoły raczej skazane są na spadek i nic nie wskazuje na to aby sytuacja miała się zmienić po zakończeniu rundy wiosennej sezonu 2020/2021.
Wracając jednak do samej potyczki piłkarskiej pomiędzy Mieszkiem Gniezno a Chemikiem Police, która niestety nie była porywającym widowiskiem piłkarskim w wykonaniu obu drużyn, które w ligowej tabeli dzieliła różnica dwóch pozycji. To mecz zakończył się wynikiem remisowym 1:1 przez co obie drużyny podzieliły się punktami w ligowej tabeli. Co dom samego przebiegu spotkania to pierwsze 5 minut należało do podopiecznych Przemysława Urbaniak, którzy stworzyli sobie sytuacje strzelecką po której mogli objąć prowadzenie. W 3 minucie po akcji całej drużyny biało-niebieskich na strzał za pola karnego gości zdecydował się oddać na bramkę swojego rywala Miłosz Brylewski. Uderzona piłka przez pomocnika Mieszka Gniezno, nie sprawiła żadnych problemów w obronie golkiperowi Chemika Police i w meczu był wynik bezbramkowy. Niewykorzystana sytuacja do zdobycia bramki przez gnieźnian w pierwszych minutach spotkania zemściła się w 10 minucie. W zamieszaniu w polu karnym gospodarzy najlepiej odnalazł się Mikołaj Midzio, który skierował piłkę po długim słupku płaskim strzałem do bramki strzeżonej przez Łukasz Benedykcińskiego. I na tablicy mieliśmy wynik 1:0 dla Chemika Police. Po zdobytej bramce goście z Polic poszli za przysłowiowym ciosem. I już w 13 minucie mogli prowadzić już różnicą dwóch bramek gdyby po ekwilibrystycznej przewrotce Oskara Klimkowicza, uderzona piłka przez niego z bliskiej odległości wpadła do niej lecz na szczęście dla gnieźnian minęła tylko bezpiecznie prawy słupek ich bramki. Gospodarze na sytuacje z 13 minuty odpowiedzieli na nią dopiero w 28 minucie. Benjamin Bednarz przebiegł z piłką niemal całe boisko by znaleźć się w polu karnym rywali... skończyło się jednak na piłce dla gości. Minutę po akcji mieszkowców w sytuacji sam na sam z golkiperem gospodarzy Łukaszem Benedyktyńskim znalazł się Sebastian Rudzik. Skończyło się jednak na strachu gdyż golkiper Mieszka Gniezno, stanął na wysokości zadania wygrywając pojedynek z zawodnikiem z Polic. Do zakończenia pierwszej połowy goście z Polic, mięli jeszcze okazje do zdobycia bramki lecz ich strzały na bramkę gnieźnieńską były niecelne lub padały łupem golkipera biało-niebieskich. I na przerwę Chemik Police schodził prowadząc 1:0.
Po zmianie stron gra mieszkowców wyglądała podobnie jak w pierwszej połowie. Podopieczni Przemysława Urbaniaka, razili dużą nieskutecznością oraz popełniali sporo błędów w grze taktycznej w przeciwieństwie do swojego rywala, który raz po raz stwarzał sobie sytuacje strzeleckie. Tak było w 54 minucie, kiedy to Bartłomiej Białek spowodował iż szybciej zabiły serca
gospodarzy, kiedy to po jego strzale z około 20 metra piłka trafiła w słupek bramki gnieźnieńskiej a następnie opuściła plac gry. Sześć minut później ponownie zagotowało się w polu karnym Mieszka Gniezno, gdyż po celnym strzale jednego z piłkarzy gości piłkę niemal z linii bramkowej ratując zespół z grodu Lecha, od utraty gola uratował wybijając futbolówkę głową Jakub Jandy. W 62 minucie arbiter prowadzący to spotkanie zaprosił do siebie na rozmowę wychowawczo- dyscyplinująca Jakuba Hoffmana i Borysa Jałoszyńskiego. Zawodnicy wyjaśnili sobie wątpliwości a trener gospodarzy Przemysław Urbaniak zdjął z boiska Hoffmana wpuszczając w jego miejsce Michała Móla. Rezerwowy biało-niebieskich 5 minut później mógł zostać bohaterem i doprowadzić do wyrównania stanu meczu. Na przeszkodzie stanął jednak bramkarz przyjezdnych Patryk Brzozowski, który obronił strzał po ziemi Móla. I goście z Polic nadal prowadzili jedną bramką. Swoje prowadzenie Chemik Police, utrzymał aż do 90+1 minuty. Wtedy to gnieźnianie przeprowadzili jedną z ostatnich akcji meczu. W polu karnym policzan faulowany był Dawid Urbaniak, w wyniku czego sędzia prowadzący to spotkanie wskazał na wapno oddalone od bramki przyjezdnych w odległości 11 metra. Pewnym egzekutorem podyktowanego rzutu karnego w ekipie Mieszka Gniezno, okazał się sam poszkodowany, który mimo wyczucia przez golkipera gości Patryka Brzozowskiego gdzie zostanie posłana piłka do jego bramki musiał po mocnym strzale popularnego ,,Dejwy” skapitulować. Tym samym gnieźnianie zdobywając bramkę w doliczonym czasie gry doprowadzili rzutem na przysłowiową taśmę do stanu 1:1. I po dość przeciętnym meczu lecz pełnym walki i determinacji 1pkt powędrował na konto Mieszka Gniezno. Było to drugie spotkanie zremisowane przez podopiecznych Przemysława Urbaniak, w trwającej rundzie jesiennej sezonu 2020/2021. Pierwszy raz jeden punkt gnieźnianie zapisali na swoim koncie remisując 1:1 u siebie z Górnikiem Konin.
A już w najbliższa środę 11 listopada zespół Mieszka Gniezno, rozegra kolejny mecz ligowy. Tym trzem na wyjeździe o godzinie 13.00 zmierzy się z zespołem GKS Przodkowo.
Skład Mieszka Gniezno: Łukasz Benedyktyński, Jakub Jandy, Kacper Tamaszczak, Jakub Hoffmann (63’ Michał Mól), Łukasz Bogajewski (78’ Mieszko Sawicki), Filip Fiborek, Filip Silski, Dawid Urbaniak, Miłosz Brylewsk, Benjamin Bednarz, Szymon Klimacki
Roman Strugalski + foto - Szersza relacja fotograficzna z tego meczu TUTAJ
Liczba komentarzy : 0