Po meczu powiedzieli:
Mirosław Jabłoński - Wiem, że było wiele głosów odbierających mi już szanse na dobrą jazdę. To mnie tylko motywowało i myślę, że dzisiaj były tego efekty. Cieszę się, że cała drużyna pojechała ambitnie. Na pewno jest niedosyt jeśli chodzi o punkt bonusowy. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ważne, że pojechaliśmy na torze, jaki chcemy mieć. Wszystko było przygotowane tak, jak sobie tego zażyczyliśmy po treningach. Nie da się ukryć, że w tej końcówce punkty nam trochę uciekły, ale po tych ciosach, jakie dostaliśmy tutaj ostatnio z Krosnem, porażce w Rybniku i kolejnym ciosie w Ostrowie Wielkopolskim, to dziś wstaliśmy z kolan.
Kacper Gomólski – Na pewno przystępowaliśmy do tego meczu z zamiarem wywalczenia pełnej puli. Gospodarze jednak jechali ambitnie. Gratuluję im wygranej. Z chłopakami z Gniezna znamy się dobrze. Dużo razem trenujemy zimą i wiem, że mocno pracowali na ten wynik. Szkoda, że nam nie udało się dziś wyszarpać zwycięstwa. Na szczęście Siergiej popisał się znakomitym atakiem w pierwszym z wyścigów nominowanych i później wspólnie zawalczyliśmy o bonus.
Rafael Wojciechowski (menadżer Aforti Startu) - Jestem zły jeśli chodzi o wyścig czternasty. Bonus był na wyciągnięcie ręki i może się okazać, że tego punktu zabraknie w końcowym rozrachunku. To wtedy wszyscy będziemy tego żałować. Takie sytuacje nie mogą się zdarzać i na pewno będę jeszcze o tym rozmawiał z zawodnikami. Pozytywem jest na pewno to, że mimo opadów przygotowaliśmy tor, który był naszym atutem. Ten deszcz trochę zamieszał, jeśli chodzi o ustawienia, niektórym zawodnikom, ale generalnie tor był naszym atutem. Wierzę, że będzie tak też w kolejnych meczach.
Michał Powałowski (wiceprezydent Gniezna – zajmujący się między innymi sprawami sportu) – Mecz był bardzo emocjonujący. Cieszy mnie postawa wszystkich zawodników gnieźnieńskich - w tym Kacpra Gomólskiego. Tor był zdecydowanie lepszy od tego, który mieliśmy podczas meczu z zespołem z Krosna, choć nie był to typowy gnieźnieński beton. Myślę, że na przygotowanie toru miały też wpływ opady deszczu i te przed meczem i w trakcie spotkania. Zespół Startu pokazał dziś walkę, szkoda natomiast bonusu, który wydawał się niemal pewny. Myślę, że mamy wciąż szanse na finałową czwórkę. Musimy jednak wygrywać kolejne mecze u siebie i spróbować powalczyć też o punkty w Bydgoszczy, czy Gdańsku.
A już w najbliższą sobotę, 5 czerwca, gnieźnianie zmierzą się w Krośnie z liderem zmagań. Rewelacyjny beniaminek będzie oczywiście faworytem po wysokim zwycięstwie w Gnieźnie, ale czerwono-czarni już meczem z ROW udowodnili, że wcale nie są tacy słabi, jako to po wpadce na własnym torze z Wilkami sądzić by można.
Radosław Kossakowski/foto Roman Strugalski - Szersza relacja fotograficzna z meczu Start - ROW