W drużynie gospodarzy od początku spotkania zagrał pozyskany z Jagielloni Maciej Gajos. I wydawało się, że może on zmienić fatalne do tej pory oblicza mistrza Polski w rozgrywkach ligowych. Kolejorz rozpoczął mecz odważnie, od zdecydowanych ataków i w zasadzie tylko znakomitej postawie bramkarza goście zawdzięczali utrzymanie czystego konta. Emilijus Zubas najpierw obronił bliski strzał Karola Linetty’ego, potem „główkę” Denisa Thomalli i wreszcie silne uderzenie z linii pola karnego Macieja Gajosa. Goście grali głównie z kontry, ale jedynym poważniejszym zagrożeniem były dwa strzały Mateusza Możdżenia z dalszej odległości, z którymi Jasmin Burić nie miał większych problemów. W końcówce pierwszej połowy bliski zdobycia gola był dwukrotnie Maciej Gajos, ale jego strzały głową były minimalnie niecelne. Do przerwy utrzymał się zatem remis bezbramkowy, a po zmianie stron Lech nadal konstruował mozolnie ataki pozycyjne, natomiast dobrze poukładani w defensywie goście liczyli na szybkie kontry. Jedna z nich okazała się skuteczna i w sumie decydująca o losach pojedynku. W 57. minucie Adam Pazio dośrodkował z lewego skrzydła, z głębi boiska do znajdującego się na 18. metrze Franka Adu Kwame. Ghanijczyk natychmiast, efektownie odegrał piłkę piętą wzdłuż linii pola karnego do Mateusza Szczepaniaka, który strzałem w przeciwległy narożnik pokonał Jasmina Buricia. Bramkarz Lecha wykonał niemal szpagat, ale nie zdołał zatrzymać piłki. Gospodarze natychmiast ruszyli do odrabiania strat. W 66. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzelił głową Paulus Arajuuri, ale Emilijus Zubas popisał się efektowną robinsonadą. W końcówce lechici zepchnęli wręcz rywali do defensywy, ale grali nieporadnie w ofensywie marnując seriami kolejne sytuacje. Zupełnie nie potrafił odnaleźć się Gergo Lovrencics. W 85. minucie bliski wyrównania był Maciej Gajos, ale i ten strzał instynktownie obronił Emilijus Zubas. Litwina śmiało można uznać za ojca sukcesu gości w Poznaniu. „Górale” zostali zresztą nagrodzeni przez kibiców Lecha sporą porcją braw, podczas gdy gospodarze schodzili z murawy żegnani gwizdami i niecenzuralnymi epitetami. Czy podopieczni Macieja Skorży zdołają odbudować morale do najbliższego czwartku. Mecz z Belenenses Lizbona może być ostatnią szansą na rehabilitację.
Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 (0:0)
Bramka Mateusz Szczepaniak - 1 (57’)
Lech - Jasmin Burić, Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Barry Douglas, Łukasz Trałka, Karol Linetty (75. Dariusz Formella), Maciej Gajos, Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski (64. Gergo Lovrencsics), Denis Thomalla (46. Dawid Kownacki)
Podbeskidzie - Emilijus Zubas, Adam Pazio, Gracjan Horoszkiewicz, Krystian Nowak, Adam Mójta, Damian Chmiel (11. Jakub Kowalski – 89. Lukas Janić), Kohei Kato, Mateusz Możdżeń, Frank Adu (90.+2 Kamil Jonkisz), Mateusz Szczepaniak, Robert Demjan
Sędziował Paweł Gil z Lublina
Widzów - 11 902
Radosław Kossakowski + foto
Liczba komentarzy : 0