Lech bezwzględny w meczu przyjaźni

2017-03-10

Na mecz 25. kolejki Lotto Ekstraklasy zespół Lecha Poznań wyjechał do Gdyni, gdzie w piątek, 10 marca, był podejmowany przez tamtejszą Arkę. Mimo, że kibice obu drużyn darzą się wzajemną sympatią to Kolejorz był dla rywali bezwzględny strzelając 4 bramki. Podopieczni Nenada Bjelicy stracili też jednak pierwszego w tym roku gola.

Szkoleniowiec gości oglądał to spotkanie z trybun, ale nastawił wyraźnie ofensywnie swój zespół. Lech od początku zepchnął rywali do defensywy i już w 5. minucie objął prowadzenie.  Radosław Majewski dośrodkował  z lewego skrzydła w pole bramkowe, gdzie wślizgiem piłkę do bramki skierował Maciej Gajos. Dwanaście minut później było już 0:2. Darko Jevtić mijał rywali w polu karnym  jak slalomowe tyczki i ostatecznie niesygnalizowanym strzałem pokonał Konrada Jałochę. W 23. minucie bliski zdobycia trzeciego gola dla gości był  Dawid Kownacki, który wygrał pojedynek biegowy z Krzysztofem Sobierajem, ale mając przed sobą już tylko bramkarza Arki uderzył po ziemi minimalnie niecelnie. Młody napastnik Lecha zdołał jednak wpisać się na listę strzelców jeszcze przed przerwą. Akcję rozpoczął idealnym prostopadłym podaniem  Maciej Wilusz, który z własnej połowy zagrał w pobliże pola karnego rywali. Dawid Kownacki przyjął futbolówkę w pełnym biegu na klatkę piersiową, minął jednym zwodem dwóch obrońców i tym razem w sytuacji „sam na sam” pewnie pokonał bramkarza Arki. Do przerwy Lech prowadził trzema bramkami i gdyby takim rezultatem zakończyło się to spotkanie byłaby to piąta wygrana 3:0 Kolejorza w tym roku (wliczając w to mecz pucharowy). Tymczasem po zmianie stron gospodarze zaatakowali bardziej zdecydowanie i w 52. minucie przerwali znakomitą passę Lecha, który do tej pory w tym roku nie stracił żadnej bramki. Strzelcem gola był szarżujący w polu karnym, przy biernej postawie Macieja Wilusza, Rafał Siemaszko. Na ostatni kwadrans meczu trener Bjelica wpuścił na boisko Marcina Robaka, a ten odwdzięczył się zdobyciem czwartego gola pokonując Konrada Jałochę strzałem głową po dośrodkowaniu Mihaia Raduta z rzutu wolnego. Pięć minut później gospodarze byli bliscy odrobienia części strat. Piłka po strzale Przemysława Trytki  odbiła się od nogi Macieja Wilusza i zmierzała do bramki. Matus Putnocký wykazał się jednak znakomitym refleksem i wykonując ładną paradę zdołał wybić futbolówkę. Już w doliczonym czasie gry po dynamicznej indywidualnej akcji silnie na bramkę gospodarzy strzelił wprowadzony w końcówce spotkania Szymon Pawłowski, ale nie zdołał pokonać Konrada Jałochy i mecz zakończył się rezultatem 1:4.

 

Arka Gdynia - Lech Poznań 1:4 (0:3)

 

Bramki:

Arka - Rafał Siemaszko- 1 (52’)

Lech - Maciej Gajos - 1 (5’), Darko Jevtić - 1 (17’), Dawid Kownacki - 1 (44’), Marcin Robak - 1 (79’)
 

Arka - Konrad Jałocha, Damian Zbozień, Krzysztof Sobieraj, Michał Marcjanik, Adam Marciniak, Marcus Vinicius (73. Miroslav Bożok), Yannick Kakoko (77. Michał Nalepa), Dominik Hofbauer, Mateusz Szwoch (62. Przemysław Trytko), Dariusz Formella, Rafał Siemaszko.


Lech - Matus Putnocky, Marcin Wasielewski, Lasse Nielsen, Maciej Wilusz, Wołodymyr Kostewycz, Maciej Makuszewski (82. Szymon Pawłowski), Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Radosław Majewski (66. Mihai Radut), Darko Jevtić, Dawid Kownacki (75. Marcin Robak)


Sędziował  Jarosław Przybył z Kluczborka
Widzów - 11 514

 

Radosław Kossakowski + foto

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,lech-bezwzgledny-w-meczu-przyjazni.html