Hiszpanie ze względu na remont własnego stadionu zdecydowali się grać właśnie w Walencji i to być może tłumaczy po części, że nie czuli się tam jak w domu. Już w 2. minucie po prostym błędzie w wyprowadzaniu akcji z własnej strefy obronnej stracili pierwszą bramkę. Źle zagraną piłkę przejął Mikael Ishak i dośrodkował z lewej strony na szósty metr do Michała Skórasia, który skierował piłkę do bramki tuż przy lewym słupku. Na wyrównującego gola kibice gospodarzy musieli czekać niemal pół godziny. Wtedy to z lewego skrzydła dośrodkował Johan Mojica, a Samulel Chukwueze zamykając akcję na dwunastym metrze uderzył z woleja pokonując Filipa Bednarka. Ten gol wyraźnie podbudował gospodarzy, którzy sześć minut później objęli prowadzenie. Szybki atak środkiem boiska z wymianą krótkich podań zakończył silnym uderzeniem tuż sprzed pola karnego Alex Baena. Piłka odbiła się jeszcze od nogi Antonio Milicia i zaskoczyła Filipa Bednarka. W odpowiedzi bliski wyrównania był Filip Dagerstal. Piłka po jego strzale głową z lewej strony skozłowała jednak i trafiła tylko w poprzeczkę. Tymczasem w 40. minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie. Hiszpanie zaatakowali prawym skrzydłem. Ostatecznie piłka trafiła na piąty metr, gdzie Alex Baena dopełnił formalności po raz drugi wpisując się na listę strzelców. Do przerwy w Walencji było 3:1 i można było obawiać się o losy tego meczu. Tymczasem poznanianie wyraźnie przełamali się w drugiej połowie. Było to o tyle ułatwione, że już w pierwszej minucie po zmianie stron egzekwowali rzut karny. Po strzale Joao Amarala z lewej strony jeden z obrońców odbił piłkę ręką, a "jedenastkę" skutecznie egzekwował Mikael Ishak. Kwadrans później lechici wyrównali. Michał Skóraś zagrał prostopadle do Mikaela Ishaka, a ten zbiegajac z lewej strony znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy i technicznym strzałem pokonał Filipa Jorgensena. Na Estadio Ciudad zapachaniało niespodzianką, a wręcz sensacją. Remisowy rezultat utrzymywał się aż do przedostatniej minuty meczu. Trzeba jednak przyznać, że gospodarze zepchnęli lechitów do defensywy i w końcu udało im się zdobyć zwycięskiego gola. Po dośrodkowaniu piłki z prawej strony Jesper Karlstrom wybił piłkę głową przed pole karne. Tam futbolówkę przechwycił Francis Coquelin uderzając wolejem w kierunku prawego słupka. Filip Bednarek wyciągnął się jak długi, ale nie zdołał sięgnąć piłki nawet końcami palców. Już w doliczonym czasie gry bliski doprowadzenia do remisu był Antonio Milić, ale jego strzał głową tuż przy prawym słupku zdołał obronić Filip Jorgensen i ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 4:3.
FC Villareal - Lech Poznań 4:3 (3:1)
Bramki:
FC Villareal - Alex Baena - 2 (36', 40'), Samuel Chukwueze - 1 (32"), Francis Coquelin - 1 (89')
Lech - Mikael Ishak - 2 (47 - k, 61'), Michał Skóraś - 1 ( 2')
Radosław Kossakowski/foto Przemysław Szyszka
Liczba komentarzy : 0