Lech nie wykorzystał szansy na objęcie przodownictwa w tabeli ekstraklasy

2015-04-12

W niedzielę,12 kwietnia, w meczu 27. kolejki T-Mobile Ekstraklasy zespół Lecha Poznań podejmował na INEA Stadionie drużynę Korony Kielce. W związku z tym, że w rozegranym w sobotę innym meczu 27. kolejki Lechia Gdańsk pokonała Legię Warszawa 1:0 lechici wygrywając z kielczanami awansowaliby na pozycję lidera T-Mobile Ekstraklasy. Tymczasem mecz w Poznaniu zakończył się remisem 1:1.

Lechici,  którzy najwyraźniej nie zdołali w stu procentach zregenerować sił po 120 minutach gry w półfinałowym spotkaniu Pucharu Polski z Błękitnymi Stargard Szczeciński (relacja tutaj) mogli nawet mecz z Koroną przegrać. Goście już w 7. minucie pokonali Macieja Gostomskiego, ale arbiter kierując się sugestią asystenta o spalonym nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez Rafaela Porcellisa.  Sam  Brazylijczyk nie wykorzystał natomiast rzutu karnego podyktowanego w 20. minucie za faul  Dariusza Formelli na  Luisie Carlosie strzelając wyraźnie obok bramki gospodarzy. Poznanianie początkowo atakowali jakby bez przekonania. Dopiero w 26. minucie silnym strzałem z niemal trzydziestu metrów popisał się Karol Linetty. Bramkarz gości sparował piłkę wprost pod nogi Kaspera Hamalainena, ale Fin nie wykorzystał dogodnej sytuacji. Lech zdecydowanie powinien objąć prowadzenie w 37. minucie, kiedy to Zaur Sadajew otrzymując krótkie prostopadłe podanie od Tomasza Kędziory minął już zwodem Vytautasa Cerniauskasa, ale nie trafił z prawej strony do pustej bramki rywali. Do przerwy było zatem 0:0. W drugiej połowie kielczanie nadal odważnie atakowali. Z przebiegu gry trudno byłoby wnioskować, że obie drużyny dzieli niemal dziesięć pozycji w ligowej tabeli. Wydawało się, że sytuacja ta ulegnie zmianie po objęciu przez Lecha prowadzenia. W 58. minucie poznanianie egzekwowali rzut rożny. Dośrodkowanie zostało wybite przez obrońców, ale futbolówkę przejął znajdujący się z prawej strony, w pobliżu narożnika pola karnego Gergo Lovrencsics uderzając silnie po przekątnej. Piłka odbiła się od przeciwległo słupka i za plecami Vytautasa Cerniauskasa wpadła do bramki Korony. Lech mógł czuć się liderem jednak tylko przez niespełna dziesięć minut. Koronkowa akcja kielczan w polu karnym Lecha zakończona została bowiem celnym strzałem Luisa Carlosa. Lechici poderwali się jeszcze do walki. W 84. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Barry’ego Douglasa piłkę głową pod poprzeczkę skierował Dawid Kownacki, ale bramkarz Korony zdołał podbić futbolówkę. Spotkanie ostatecznie zakończyło się remisem 1:1 i choć lechici nie zdołali awansować na pozycję lidera, to i tak mogą być raczej zadowoleni, że zdobyli w tym meczu punkt, bo jak przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener Maciej Skorża, to spotkanie było jednym ze słabszych w wykonaniu jego drużyny. Pełen zapis wypowiedzi szkoleniowca Lecha tutaj.  

 

Lech Poznań - Korona Kielce 1:1 (0:0)

 

Bramki:

Lech - Gergo Lovrencsics (58)

Korona - Luis Carlos (65)

 

Lech  - Maciej Gostomski, Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Barry Douglas, Łukasz Trałka, Karol Linetty (70. Darko Jevtic), Gergo Lovrencsics, Kasper Hamalainen, Dariusz Formella (46. Dawid Kownacki), Zaur Sadajew (81. Szymon Pawłowski)

 

Korona - Vytautas Cerniauskas, Paweł Golański, Piotr Malarczyk, Radek Dejmek, Leandro, Vlastimir Jovanovic, Aleksandrs Fertovs, Luis Carlos, Olivier Kapo, Serhij Pyłypczuk, Rafael Porcellis (77. Przemysław Trytko).

 

Sędziował Jarosław Przybył z Kluczborka

Widzów - 24 308

 

Radosław Kossakowski + foto

 

 

 

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,lech-nie-wykorzystal-szansy-na-objecie-przodownictwa-w-tabeli-ekstraklasy.html