Lech przegrał z Zagłębiem na inaugurację sezonu w Poznaniu

2016-07-24

Zespół Lecha Poznań nowy sezon ligowy zaczął od podziału punktów w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław. W minioną niedzielę,24 lipca, na inaugurację rozgrywek w stolicy Wielkopolski było jeszcze gorzej. Lechici zmierzyli się z Zagłębiem Lubin przegrywając 0:2. Podopieczni Piotra Stokowca, mimo tego, że musieli jeszcze zapewne odczuwać trudy czwartkowego meczu w eliminacjach Ligi Europy, kiedy to dopiero w rzutach karnych wyeliminowali Partizana Belgrad, w Poznaniu potwierdzili znakomitą formę i pokonując Kolejorza objęli przodownictwo w ligowej tabeli.

Spotkanie w Poznaniu miało być hitem kolejki i biorąc pod uwagę poziom gry oraz zaangażowanie obu zespołów tak rzeczywiście było. Miedziowi przystąpili do rywalizacji z Lechem bez kompleksów, a do rzadkości należy  sytuacja, w której zespół przyjezdny przy Bułgarskiej nie ustawia się w głównej mierze defensywnie. Mimo tego to gospodarze mieli, zwłaszcza na początku spotkania, optyczną przewagę.  Trener Jan Urban ponownie zagrał dwoma napastnikami, ale Nicki Bille Nielsen w początkowej fazie meczu nie wykorzystał dwóch dobrych podań od Marcina Robaka i Łukasza Trałki. Sam Robak natomiast nie do końca chyba wrócił do formy po kontuzji przegrywając wszystkie biegowe pojedynki z obrońcami gości, ale w 21. minucie mógł zdobyć gola. Po dośrodkowaniu Nielsena z prawego skrzydła ładnie uderzył piłkę głową w polu karnym, ale futbolówka o niespełna pół metra minęła prawy słupek bramki rywali.  Zagłębie broniło się umiejętnie i coraz odważniej atakowało bramkę Lecha, co w 33. minucie doprowadziło do objęcia przez gości prowadzenia. Precyzyjnie dośrodkowanie Dodre Cotry wykorzystał Michal Papadopulos, który strzałem głową z około pięciu metrów pokonał Jasmina Buricia. Czeskiego napastnika nie upilnował Robert Gumny, którego, gdyby nie ta sytuacja, śmiało można by jednak uznać najlepszym zawodnikiem Lecha w tym spotkaniu. Popisał się bowiem kilkoma znakomitymi odbiorami piłki, a także zaciętością i nieustępliwością w grze „jeden na jeden”. Po stracie gola gospodarze natychmiast ruszyli do ataku. Miedziowi jednak bronili się mądrze i skutecznie, a Radosław Majewski, który miał być w tym spotkaniu reżyserem gry Lecha nie do końca spełnił to zadanie zagrywając często niezbyt dokładnie do partnerów. Pod koniec pierwszej połowy poznanianie stracili jeden z filarów swojej obrony. W starciu z Michalem Papadopulosem kontuzji rozcięcia głowy (poniżej lewego oka) doznał Paulus Arajuuri, który musiał opuścić boisko. Do przerwy Lech przegrywał zatem 0:1, ale od początku drugiej połowy gospodarze jeszcze bardziej zdecydowanie ruszyli do odrabiania strat. Już dwie minuty po wznowieniu gry w pole karne Zagłębia dośrodkował Tomasz Kędziora jednak Nicki Bille Nielsen uderzył minimalnie niecelnie nie trafiając czysto w futbolówkę. Kilka minut później Duńczyk strzelił natomiast wprost w ręce Martina Polacka a mimo, że bramkarz Zagłębia wybił piłkę przed siebie żadnemu z poznanian nie udało się jej dobić.  Goście bez strat przetrzymali napór Lecha, a swych szans szukali w kontratakach. Jeden z nich przyniósł  miedziowym w 63. minucie  rzut wolny. Piłkę około 30 metrów od bramki Jasmina Buricia ustawił sobie wprowadzony na boisko zaledwie cztery minuty wcześniej Filip Starzyński. Reprezentacyjny pomocnik strzelił precyzyjnie nad murem w lewe okienko nie dając żadnych szans bramkarzowi Lecha. Gospodarze mieli niespełna pół godziny na odrobienie strat. Już trzy minuty po znakomitym uderzeniu Starzyńskiego kontaktowego gola mógł zdobyć  Łukasz Trałka, ale jego strzał głową z piątego metra instynktownie obronił Martin Polacek. W końcówce meczu poznanianie w zasadzie nie opuszczali połowy Zagłębia wykonując  kilka rzutów rożnych. Szans na zdobycie choćby honorowego gola nie wykorzystali jednak Maciejowie - Wilusz, Gajos i Makuszewski. Lech mając zdecydowanie lepsze statystki meczowe przegrał z Zagłębiem 0:2. Zespół z Lubina pokazał w Poznaniu futbolową dojrzałość i jeśli tylko wytrzyma trudy rywalizacji na dwóch frontach, to ma spore szanse, aby zagrać w tym sezonie w fazie grupowej Ligi Europy. A Lech - cóż cały czas ma problem ze skutecznością strzelecką i nie zmieniła tego, do tej pory przynajmniej, nawet gra dwoma napastnikami.

 

Lech Poznań - Zagłębie Lubin 0:2 (0:1)

 

Bramki:

Zagłębie - Michal Papadopulos - 1 (33’), Filip Starzyński - 1 (63’)

 

Lech - Jasmin Burić, Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri (42. Lasse Nielsen), Maciej Wilusz, Robert Gumny, Dariusz Formella, Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh, Radosław Majewski (74. Maciej Gajos), Nicki Bille Nielsen (63. Maciej Makuszewski), Marcin Robak

 

Zagłębie -  Martin Polacek, Dorde Cotra, Maciej Dąbrowski, Jarosław Jach, Aleksandar Todorovski,  Jakub Tosik, Adrian Rakowski, Krzysztof Janus, Jan Vlasko (58. Filip Starzyński), Łukasz Janoszka (72. Arkadiusz Woźniak), Michal Papadopulos (53. Krzysztof Piątek)

 

Sędziował Daniel Stefański z Bydgoszczy
Widzów - 16 354

 

Radosław Kossakowski + foto

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,lech-przegral-z-zaglebiem-na-inauguracje-sezonu-w-poznaniu.html