Lech w fnale Pucharu Polski! Awans wywalczony dopiero w dogrywce!

2015-04-10

W czwartek, 9 kwietnia, na INEA Stadionie przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu rozegrany został rewanżowy mecz półfinałowy Pucharu Polski pomiędzy Lechem Poznań, a Błękitnymi Stargard Szczeciński. Pierwszą potyczkę drugoligowcy wygrali 3:1, ale mimo wszystko to poznanianie byli faworytami w walce o awans do finału, który rozegrany zostanie 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Błękitni po raz pierwszy występowali na tak dużym obiekcie piłkarskim i początkowo wydawali się być nieco sparaliżowani.  Gospodarze od początku ruszyli do ataku, zepchnęli rywali do głębokiej defensywy  i po pięciu minutach mogli z nawiązką odrobić straty z pierwszego meczu. Idealnych sytuacji nie wykorzystali jednak: Szymon Pawłowski, Kasper Hamalainen i Marcin Kamiński. W zachowaniu czystego konta przez drugoligowców zdecydowanie największy udział miał Marek Ufnal. Bramkarza Błękitnych w 8. minucie pokonał wprawdzie Dawid Kownacki, ale zdaniem arbitrów młody napastnik Lecha był na spalonym i gol nie został uznany. Przez pierwszy kwadrans goście z trudem przekraczali linię środkową boiska. Tymczasem po niespełna dwudziestu minutach meczu w Poznaniu zapachniało sensacją. Pierwsze wejście Błękitnych w pole karne Lecha zakończyło się bowiem zdobyciem przez drugoligowców gola.  Piłkę po niefortunnym zagraniu Muhameda Keity przejął Wojciech Fadecki i zdecydował się na szybką akcję prawym  skrzydłem. Tuż przy linii końcowej z łatwością minął zwodem Paulusa Arajuuriego oraz Karola Linetty’ego i zagrał na dwunasty metr do zupełnie niepilnowanego Piotra Wojtasiaka, który wbiegając w pole karne silnym strzałem pokonał Macieja Gostomskiego. W dwumeczu lechici przegrywali już zatem 1:4 i nie wiadomo jak potoczyłyby się losy tego spotkania gdyby nie fakt, że od 30. minuty goście zmuszeni byli grać w osłabieniu.  Za faul na Łukaszu Trałce drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną ujrzał Łukasz Kosakiewicz, który w pierwszym spotkaniu był siłą napędową Błękitnych w atakach prawym skrzydłem. Sztab szkoleniowy zespołu gości długo nie mógł pogodzić się z decyzją arbitra, doszło nawet do dyskusji z sędzią przy linii bocznej, ale drugoligowcy grali w „dziesiątkę” a Lech od razu ruszył do ataku i to z powodzeniem.   W 34. minucie Barry Douglas egzekwując rzut wolny z prawej strony boiska zagrał idealnie na głowę do  Paulusa Arajuuriego, który nie dał żadnych szans Markowi Ufnalowi.  Dziesięć minut później było już 2:1. Pięknym zagraniem  na prawe skrzydło ze  środka boiska popisał się Karol Linetty, a wbiegający zza pleców obrońców w pole karne gości  Dariusz Formella  wystawioną daleko w przód nogą skierował futbolówkę do bramki rywali obok bezradnego w tej sytuacji Marka Ufnala. Gdyby arbiter, biorąc pod uwagę liczne przerwy w grze, doliczył więcej niż minutę (co wydawało się wręcz żartem) lechici  prawdopodobnie  jeszcze przed przerwą odrobiliby straty ze Stargardu, bo Błękitni byli już wyraźnie załamani.  Tymczasem zmobilizowani w przerwie przez prowadzącego zespół z olbrzymią charyzmą Krzysztofa Kapuścińskiego w drugiej połowie nadal z dużym zaangażowaniem i ambicją bronili dającego im awans rezultatu. Lech cały czas napierał jednak i trzecia bramka wydawała się być tylko kwestią czasu. Po niespełna godzinie gry bliski zdobycia gola był raczej bezbarwny wcześniej Szymon Pawłowski. Były zawodnik Mieszka Gniezno wykorzystując podanie od Karola Linetty’ego silnym strzałem głową próbował pokonać bramkarza gości. Czy był przy tej próbie faulowany przez Macieja Liśkiewicza? Trudno jednoznacznie określić.  Zdaniem arbitra faulu nie było. Faktem jest natomiast, że pomocnik Kolejorza z rozciętą głową musiał opuścić boisko. W jego miejsce na murawie pojawił się Darko Jevtić wracając w zupełnie niezłym stylu po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją. Szwajcar nieco ożywił ataki pozycyjne Lecha, goście cały czas bronili się jednak ambitnie i skutecznie.  Dopiero kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry Kolejorz wyrównał bilans dwumeczu.  Strzelcem gola był Dawid Kownacki. Piłka po jego uderzeniu głową najpierw odbiła się od poprzeczki, potem od murawy, a w końcu od pleców Marka Ufnala, chociaż tak naprawdę już wcześniej przekroczyła linię bramkową.  Mimo naporu Lech nie zdołał rozstrzygnąć rywalizacji  w regulaminowym czasie i konieczna była dogrywka. Mocno wyczerpani goście liczyli w niej już chyba tylko na przetrwanie do rzutów karnych. Nadal bronili się więc ambitnie, ale co kilka minut któregoś z drugoligowców łapały skurcze i coraz wyraźniej widać było różnicę w przygotowaniu kondycyjnym obu zespołów (inna rzecz, że Błękitni od ponad godziny grali w osłabieniu). Bramki dla Lecha były więc tylko kwestią czasu. Najpierw w 10. minucie dogrywki zagranie Barry’ego Douglasa wykorzystał  Kasper Hamalainen z bliskiej odległości kierując piłkę głową do bramki rywali. Tuż po zmianie stron na 5:1 wynik meczu ustalił ładną główką Dawid Kownacki otrzymując dokładne podanie z lewego skrzydła od Dariusza Formelli.  Od tego momentu obie drużyny czekały wyraźnie na zakończenie spotkania. Goście już niemal słaniali się na nogach, a lechici (słusznie chyba zresztą) oszczędzali siły na kolejny, ważny mecz ligowy z Koroną i nie chcieli dobijać Błękitnych, którzy mimo porażki zasłużyli na wielkie słowa uznania za swoją ambitną i skuteczną grę w Pucharze Polski. Nie mniejsze pochwały należą się ich kibicom, którzy w liczbie około 5 tysięcy przybyli do Poznania wspierać swych bohaterów głośnym dopingiem. Zbigniew Boniek, prezes PZPN już wcześniej zaprosił Błękitnych na mecz finałowy Pucharu Polski. W sobotę, 2 maja,  o g. 16 na Stadionie Narodowym zapowiada się nie lada widowisko. Lech zmierzy się bowiem z Legią, która w dwumeczu półfinałowym wyeliminowała Podbeskidzie Bielsko-Biała.

 

Lech Poznań - Błękitni Stargard Szczeciński 5:1 (2:1, 3:1, 4:1)

 

Bramki:

Lech - Dawid Kownacki - 2 (74’, 106’), Paulus Arajuuri - 1 (34’), Dariusz Formella - (43’), Kasper Hamalainen - 1(100’)

Błękitni - Piotr Wojtasiak  - 1 (19’)

 

Lech  - Maciej Gostomski, Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas, Szymon Pawłowski (56-Darko Jevtić), Łukasz Trałka, Karol Linetty (73-Vojo Ubiparip), Kasper Hamalainen, Muhamed Keita (27-Dariusz Formella), Dawid Kownacki

 

Błękitni -  Marek Ufnal, Łukasz Kosakiewicz, Maciej Liśkiewicz, Tomasz Pustelnik, Ariel Wawszczyk, Wojciech Fadecki (95-Sebastian Inczewski), Rafał Gutowski, Bartłomiej Poczobut, Piotr Wojtasiak (66-Radosław Wiśniewski), Bartosz Flis, Robert Gajda (31-Patryk Baranowski)

 

Sędziował Paweł Gil  z Lublina

Widzów - 18 461

 

Radosław Kossakowski + foto

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,lech-w-fnale-pucharu-polski-awans-wywalczony-dopiero-w.html