Lech wgrał w Bełchatowie z GKS-em

2015-04-04

Na mecz 26. kolejki T-Mobile Ekstraklasy zespół Lecha Poznań wyjechał w sobotę, 4 kwietnia, do Błechatowa, gdzie zmierzył się z tamtejszym GKS-em. Jesienią na INEA Stadionie lechici wygrali 5:0. Tym razem mecz miał bardziej wyrównany przebieg i zakończył się rezultatem 1:2.

Lechici po fatalnej porażce w półfinale Pucharu Polski w Stargardzie Szczecińskim chcieli już w Bełchatowie przynajmniej częściowo się za nią zrehabilitować i przystąpili do rywalizacji z ofensywnym nastawieniem. W 26. minucie po dalekim podaniu z własnej połowy  piłkę tuż przed linią końcową boiska w polu karnym gospodarzy opanował Kasper Hamalainena. Fin odegrał na dziesiąty metr do wbiegającego Muhameda Keity, a ten silnym strzałem z pierwszej piłki pokonał  Emilijusa Zubasa. Po objęciu prowadzenia przez Lecha nad stadionem w Bełchatowie rozpętała się śnieżyca. Konieczna była zmiana piłki,  odśnieżanie linii. W takich warunkach  trudno było obu zespołom konstruować akcje ofensywne i pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 0:1. W przerwie oczyszczono bosko ze śniegu, a gospodarze zaczęli dążyć do odrobienia straty.  W 72. minucie wyrównującego gola zdobył Łukasz Wroński, który pozostał zupełnie niepilnowany na  prawym skrzydle i skutecznie dobił piłkę po strzale Arkadiusza Piecha i ładnej paradzie Macieja Gostomskiego. W głowach kibiców Lecha jeszcze na dobre nie odżyły  czarne scenariusze wielu straconych w tym sezonie zwycięstw Kolejorza w końcówkach  meczów, a już powód do radości i wiary w końcowy sukces dał im Paulus Arajuuri.  W 74. minucie rzut wolny z prawej strony boiska egzekwował Barry Douglas. Rosły obrońca  Lecha wyprzedził defensorów GKS-u i strzałem głową pokonał Emilijusa Zubasa. W końcówce bliski podwyższenia na 1:3 był Zaur Sadajew, ale Rosjanin najpierw wdał się w zbyt długi drybling tuż przed linią bramkową, a później wycofał piłkę na jedenasty metr, ale nie było tam żadnego z jego partnerów. Ostatecznie Lech wygrał jedną bramką w Bełchatowie. Przez dwie godziny był nawet liderem z tabeli, ale Legia pokonała Piasta Gliwice 2:0 i status quo na szczycie zostało zachowane.

Wygrana w Bełchatowie  nie zmieniła decyzji trenera Macieja Skorży. Lechici w czasie świąt nie będą mieli wolnego. Zarówno w Wielką Niedzielę, jak i Lany Poniedziałek będą trenować, aby odpowiednio przygotować się do rewanżowego meczu półfinałowego w Pucharze Polski z Błękitnymi Stargard Szczeciński.

 

GE GKS Bełchatów - Lech Poznań 1:2 (0:1)

 

Bramki:

GE GKS - Łukasz Wroński - 1 (72’)

Lech - Muhamed Keita - 1 (26’), Paulus Arajuuri - 1 (74’)

 

PGE GKS Bełchatów - Emilijus Zubas, Damian Zbozień, Paweł Baranowski, Błażej Telichowski, Adam Mójta, Michał Mak, Grzegorz Baran (83. Piotr Witasik), Paweł Komołow (68. Łukasz Wroński), Kamil Wacławczyk (46. Bartosz Ślusarski), Maciej Małkowski, Arkadiusz Piech

 

Lech Poznań: Maciej Gostomski, Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas, Dariusz Formella (89. Niklas Zulciak), Łukasz Trałka, Kasper Hamalainen, Jakub Serafin (84. Tamas Kadar), Muhamed Keita (75. Szymon Pawłowski), Zaur Sadajew.

Sędziował Marcin Borski z Warszawy

Widzów -  4 085

 

Radosław Kossakowski/foto archiwum

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,lech-wgral-w-belchatowie-z-gks-em.html