Lech wiceliderem T-Mobile Ekstraklasy po spektakularnym zwycięstwie w końcówce meczu z Jagiellonią

2015-03-07

W piątek,6 marca, na INEA Stadionie przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu w spotkaniu 23. kolejki T-Mobile Ekstraklasy drużyna Lecha podejmowała Jagiellonię Białystok. Mecz na szczycie ligowej tabeli był spotkaniem walki w środku boiska i skutecznej gry defensywnej obu drużyn. Gospodarze przełamali rywali dopiero w końcówce zwyciężając 2:0 i awansując na drugą pozycję w rozgrywkach.

Konfrontacja zespołów z trzeciej i drugiej pozycji ligowej tabeli zapowiadała niezły piłkarski spektakl. Pierwszy kwadrans wydawał się to potwierdzać. Goście ruszyli do  ataku, gospodarze nie pozostawali im dłużni, gra toczyła się w szybkim tempie, chociaż brakowało ewidentnych sytuacji strzeleckich pod obiema bramkami. A, że oba zespoły były bardzo waleczne, z upływem czasu zaczęły mnożyć się faule. Najgroźniej wyglądało  zderzenie Karola Mackiewicza z Gergo Lovrencsicsem w polu karnym Jagiellonii. W jego konsekwencji już w 20. minucie trener Maciej Skorża musiał dokonać pierwszej zmiany. Odwiezionego do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu Węgra zastąpił Dariusz Formella, natomiast białostocki pomocnik do końca spotkania grał z opatrunkiem na głowie. Pierwszą dogodną do zdobycia bramki sytuację mieli gospodarze w 29. minucie.  Zaur Sadajew dynamicznym zrywem urwał się na lewym skrzydle Filipowi Modelskiemu i strzelił z ostrego kąta, ale skuteczną interwencją popisał się Krzysztof Baran. Kilka minut później silny strzał zza pola karnego oddał Karol Linetty, ale bramkarz Jagiellonii także nie dał się zaskoczyć. Generalnie białostocczanie po kwadransie otwartej gry zaczęli „murować” dostęp do własnej bramki i widać było wyraźnie, że remis w Poznaniu byłby dla nich satysfakcjonujący. Do przerwy żadnej z drużyn nie udał się zdobyć gola. Na początku drugiej płowy lechici nadal mieli inicjatywę, ale cały czas nie byli w stanie sforsować szczelnej defensywy zespołu gości, którzy szukali swych szans w nielicznych kontratakach. Po jednym z nich, w 63. minucie w sytuacji „sam na sam” z  Maciejem Gostomskim znalazł się Maciej Gajos. Uderzenie głową pomocnika Jagi obronił jednak instynktownie bramkarz Lecha. Mecz został rozstrzygnięty dopiero w końcówce. Najpierw, w 86. minucie nadbiegający z lewej strony Barry Douglas zdecydował się na strzał zza pola karnego. Uderzenie Szkota było silne i niesygnalizowane, co zaskoczyło zupełnie bramkarza Jagiellonii. Chwilę później mogło być już 2:0, kiedy to białostockich defensorów serią zwodów ograł Dawid Kownacki, jednak  w sytuacji „sam na sam” jego strzał zdołał obronić Krzysztof  Baran.  Wkrótce jednak lechici zdobyli drugiego gola. W 89. minucie Łukasz Tymiński sfaulował w polu karnym Szymona Pawłowskiego i sędzia bez wahania wskazał na punkt oddalony o 11 metrów od bramki gości. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Tomasz Kędziora ustalając wynik meczu na 2:0.

 

Po meczu powiedzieli:

 

 

 

Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 2:0 (0:0)

 

Bramki:

Lech - Barry Douglas - 1 (86’), Tomasz Kędziora - 1 (90’- k.)

 

Lech - Maciej Gostomski, Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas, Gergo Lovrencsics (20. Dariusz Formella), Karol Linetty, Kasper Hamalainen (65. Muhamed Keita), Łukasz Trałka, Szymon Pawłowski, Zaur Sadajew (71. Dawid Kownacki).

 

Jagiellonia - Krzysztof Baran, Filip Modelski, Igors Tarasovs, Sebastian Madera, Łukasz Tymiński, Nika Dżalamidze (56. Mateusz Piątkowski), Michał Pazdan, Maciej Gajos, Rafał Grzyb, Karol Mackiewicz, Patryk Tuszyński.

 

Sędziował Tomasz Musiał z Krakowa

Widzów - 18 523

 

Radosław Kossakowski + foto

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,lech-wiceliderem-t-mobile-ekstraklasy-po-spektakularnym-zwyciestwie-w-koncowce.html