Decyzją wojewody Piotra Florka podczas meczu z Wisłą zamknięta została część trybun INEA Stadionu. Kibice z „Kotła” przenieśli się jednak na trybunę numer 4 co nie wpłynęło na jakość dopingu, a akustyka obiektu przy zupełnie pustej „dwójce” była wręcz rewelacyjna. Samo spotkanie również przyniosło wiele emocji i zdecydowaną dominację mającego wciąż mistrzowskie aspiracje poznańskiego zespołu. Początek meczu wcale jednak nie wskazywał na przytłaczającą przewagę gospodarzy. To Wisła pierwsza ruszyła do przodu i próbę strzału głową wykonał Paweł Brożek, ale asekurowany przez Mateusza Możdżenia Krzysztof Kotorowski nie dał się zaskoczyć. Z upływem czasu gospodarze poczynali sobie coraz odważniej spychając rywali do defensywy. W 7. minucie po zagraniu w pole karne Kaspera Hamalainena, Łukasz Teodorczyk uderzył piłkę głową na piątym metrze i pokonał Michała Miśkiewicza. Cztery minuty później było już 2:0. Zdecydowane wejście Kaspera Hamalainena zakończyło się dość szczęśliwie dla gospodarzy. Fin próbował „na pamięć” zagrywać na lewe skrzydło. Nie było tam wprawdzie jego partnerów, ale nie miało to znaczenia, bo piłka odbiła się od nogi wracającego Alana Urugi i zmyliła zupełnie Michała Miśkiewicza, który po raz drugi już na początku meczu musiał wyciągnąć futbolówkę z siatki. Mimo straty dwóch goli wiślacy wcale nie myśleli o odrabianiu strat. Wręcz przeciwnie - zamknęli się na swojej połowie i tam czekali na ataki gospodarzy. Lechitom ciężko było sforsować skomasowaną obronę krakowian, a Wisła czekała na okazje do kontrataków. Po jednym z nich, kiedy to lewą stroną pobiegł z piłką Wilde-Donald Guerrier, bliski zdobycia gola po jego dośrodkowaniu był Emmanuel Sarki, ale strzał pomocnika drużyny gości ofiarnie zablokował Tomasz Kędziora. W 26. minucie po faulu Łukasza Trałki na Semirze Stilicu rzut wolny z około 30 metrów egzekwował sam poszkodowany, ale piłka po jego uderzeniu poszybowała ponad metr nad poprzeczką. Poznanianie, mimo zdecydowanej optycznej przewagi nie zagrażali specjalnie bramce rywali, chociaż okazji strzeleckich nie brakowało. Nie wykorzystali ich jednak między innymi Szymon Pawłowski, Łukasz Teodorczyk, czy Łukasz Linetty. Do przerwy było zatem 2:0, a w drugiej połowie obraz gry nie zmienił się. Rywale w przypadku konstruowania ataku pozycyjnego przez Lecha nie atakowali wcześniej niż za linią połowy boiska. Poznańscy obrońcy cofali wręcz piłkę do Krzysztofa Kotorowskiego, aby zachęcić rywali do rozluźnienia szyków obronnych. Manewry te jednak na nic się nie zdawały. Mimo, że mecz nie był zbyt ostry, to w 65. minucie doszło do bardzo nieprzyjemnego wydarzenia. W powietrznym pojedynku głowami zderzyli się Hubert Wołąkiewicz i Michał Szewczyk. Krakowski obrońca, który w przerwie zmienił Piotra Brożka tym razem sam musiał opuścić boisko ociekając krwią. Na kwadrans przed końcem spotkania w miejsce Łukasza Teodorczyka pojawił się Gergo Lovrencsics. Węgier mimo drobnego urazu łokcia wprowadził spore ożywienie w grze będąc współautorem trzeciego gola dla gospodarzy. W 78. minucie przeprowadzając szybki atak podał prostopadle do wbiegającego w pole karne Kaspera Hamalainena, a ten zewnętrzną częścią stopy uderzył delikatnie w przeciwległy narożnik bramki Wisły. W końcówce spotkania bliski podwyższenia rezultatu był bardzo aktywny w tym meczu Daylon Classen. Reprezentant RPA w sytuacji „sam na sam” trafił jednak wślizgiem wprost w bramkarza Wisły, a po chwili Michał Miśkiewicz obronił również dobitkę Kaspera Hamalainena. Lech pokonał zatem Wisłę 3:0, a kibice na INEA Stadionie skandowali: „Franek Smuda - gdzie te cuda?”.
Lech Poznań - Wisła Kraków 3:0 (2:0)
Bramki:
Lech - Łukasz Teodorczyk - 1 (7’), Alan Uryga - 1 (11’ – sam.), Kasper Hamalainen - 1 (78’)
Składy:
Lech - Krzysztof Kotorowski, Mateusz Możdżeń, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Tomasz Kędziora, Łukasz Trałka (90. Dimitrije Injac), Karol Linetty, Szymon Pawłowski (81. Dariusz Formella), Kasper Hamalainen, Daylon Claasen, Łukasz Teodorczyk (75. Gergo Lovrencsics)
Wisła - Michał Miśkiewicz, Łukasz Burliga, Michał Czekaj, Alan Uryga, Piotr Brożek (46. Michał Szewczyk, 66. Danijel Klarić), Ostoja Stjepanović, Fabian Burdenski (59. Rafał Boguski), Emmanuel Sarki, Semir Stilić, Wilde Guerrier, Paweł Brożek
Sędziował Paweł Raczkowski z Warszawy.
Widzów - 19015.
Radosław Kossakowski
Liczba komentarzy : 0