Lech wyraźnie wygrał z liderem

2018-03-11

W meczu 27. kolejki rozgrywek piłkarskiej ekstraklasy zespół Lecha Poznań podejmował w niedzielę, 11 marca, drużynę Jagiellonii Białystok. Zespół ze stolicy Podlasia wygrywał wszystko tej wiosny i do Poznania przyjechał jako lider ligowej tabeli. Lechici mimo kontrowersyjnej porażki z Legią zaprezentowali się w Warszawie zupełnie nieźle i zapowiadali walkę o zwycięstwo z liderem. Chcąc wciąż liczyć się w walce o mistrzostwo praktycznie nie mieli innego wyjścia. Plan został zrealizowany i to z nawiązką! Gospodarze mimo nienajlepszego początku zwyciężyli wyraźnie 5:1.

Jagiellonia, jak przystało na lidera, rozpoczęła mecz od zdecydowanych ataków. Ale to nie akcja pozycyjna, a kontratak przyniósł gościom prowadzenie.  W 18. minucie Mihai Radut egzekwował rzut wolny z lewej strony boiska. Jego wrzutka w pole karne była jednak na tyle nieudana, że piłkę bez większego trudu przechwycił Przemysław Frankowski  wychodząc na pozycję „sam na sam” z bramkarzem gospodarzy. Pomocnik Jagiellonii nie zdecydował się jednak na strzał, a podał futbolówkę do nadbiegającego z  lewej strony Arvydasa Novikovasa, który zakończył akcję strzałem do pustej bramki. Gospodarze natychmiast ambitnie ruszyli do odrabiania straty i wydawało się, że niespełna sześć minut później doprowadzili do wyrównania. Po zagraniu Radosława Majewskiego z rzutu wolnego w sporym zamieszaniu w polu bramkowym gości  piłkę na raty wepchnął do bramki Mario Situm. W czasie tej akcji urazu doznał Mariusz Pawełek i zastąpił go Marian Kelemen. Dopiero gdy nastąpiła zmiana po dość długiej rozgrzewce rezerwowego bramkarza Jagiellonii arbiter zdecydował się na skorzystanie z systemu VAR. Do końca nie wiadomo, czy sędzia Tomasz Musiał uznał, że Situm zagrał piłkę ręką, faulował Mariusza Pawełka, czy (co najbardziej prawdopodobne) był na pozycji spalonej. Najważniejsze jednak, że nie uznał gola. Fakt ten podziałał jednak na lechitów bardzo mobilizująco. Poznanianie zdecydowanie ruszyli do ataku. W 39. minucie Christian Gytkjaer wykorzystał świetne dośrodkowanie Mario Situma  z prawej strony boiska  i strzałem głową pokonał Mariana Kelemena. Do przerwy był więc remis 1:1. Po zmianie stron Lech panował już niepodzielnie na boisku i regularnie punktował rywala. W 54. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Mario Situma wykorzystał   Emir Dilaver, który już niemal leżąc skierował piłkę głową do bramki rywali. W 77. minucie wprowadzony kilka chwil wcześniej Darko Jevtić strzelił silnie z narożnika pola karmego. Jego uderzenie zablokował jednak rękami Gutieri Tomelin i sędzia wskazał na jedenasty metr. Po protestach zawodników Jagiellonii zdecydował się jeszcze na skorzystanie z systemu VAR, który potwierdził słuszność jego decyzji. Rzut karny pewnie wykorzystał sam Darko Jevtić podwyższając na 3:1. Jagiellonia zupełnie nie przypominała drużyny z pierwszego kwadransa tego spotkania, a Lech wyprowadzał kolejne ciosy wykorzystując dośrodkowania z  rzutów rożnych.  W 85’ minucie wprowadzony chwilę wcześniej Kamil Jóźwiak silnym strzałem z około trzynastu metrów pokonał Mariana Kelemena, a cztery minuty później Łukasz Trałka ładnym strzałem głową ustalił wynik meczu na 5:1.

 

Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 5:1 (1:1)

 

Bramki:

Lech - Christian Gytkjaer - 1 (39’), Emir Dilaver - 1 (54’), Darko Jevtic  - 1 (78’-karny), Kamil Jóźwiak - 1 (85’), Łukasz Trałka - (89’)
Jagiellonia - Arvydas Novikovas (18).

 

Lech - Jasmin Burić, Robert Gumny, Emir Dilaver (68. Rafał Janicki), Nikola Vujadinović, Wołodymyr Kostewycz, Mario Situm (83. Kamil Jóźwiak), Łukasz Trałka, Radosław Majewski, Maciej Gajos, Mihai Radut (74. Darko Jevtić), Christian Gytkjaer.

 

Jagiellonia - Mariusz Pawełek (29. Marian Kelemen), Łukasz Burliga, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Guilherme Sitya, Przemysław Frankowski, Piotr Wlazło, Martin Pospisil (75. Karol Świderski), Taras Romańczuk, Arvydas Novikovas, Roman Bezjak (65. Cillian Sheridan).

 

Sędziował  Tomasz Musiał z Krakowa
Widzów - 28 587

 

Radosław Kossakowski + foto

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,lech-wyraznie-wygral-z-liderem.html