Mecz w Białymstoku godny Święta Niepodległości

2018-11-11

W niedzielę, 11 listopada, w meczu 15. kolejki LOTTO Ekstraklasy zespół Lecha Poznań zmierzył się w Białymstoku z Jagiellonią. Po trzech porażkach z rzędu i odwołaniu trenera Ivana Djurdjevicia wyjazd do stolicy Podlasia miał być dla poznanian przełomowym. Lechitom nie udało się zwyciężyć, ale poziom spotkania był godny czczonego tego dnia Święta Odzyskania Niepodległości, a remis 2:2 przy sporych okresach przewagi gości daje nadzieję na lepszą postawę poznańskich zawodników w kolejnych meczach.

Spotkanie  okrzyknięte meczem kolejki (walczyły ze sobą wicemistrz i brązowy medalista poprzednich rozgrywek) rozpoczęło się bardzo uroczyście od odśpiewania hymnu narodowego. Na trybunach nie zabrakło biało-czerwonych barw, a w szalikach z napisem POLSKA do prezentacji wyszli zawodnicy i sędziowie. Obie drużyny poziomem gry dostroiły się do podniosłego nastroju obchodów stulecia odzyskania przez nasz kraj niepodległości stwarzając emocjonujące widowisko. Gra przez całe spotkanie prowadzona była w szybkim tempie i obfitowała w liczne akcje bramkowe. Pierwsi prowadzenie objęli gospodarze. Po zdecydowanym wejściu w pole karne Arvydasa Novikovasa defensorzy Lecha interweniowali niezbyt skutecznie. Piłka trafiła na lewą stronę do niepilnowanego Przemysława Frankowskiego, który przymierzył w kierunku dalszego słupka i pokonał Jasmina Buricia. Sześć minut później lechici wyrównali. Po dośrodkowaniu Darko Jevticia z rzutu karnego obrońcy Jagi zdołali wybić piłkę, ale trafiła ona z powrotem do Szwajcara. Tym razem dolne dośrodkowanie wykorzystał Thomas Rogne, który z bliskiej odległości skierował futbolówkę do bramki gospodarzy. W 33. minucie przepięknym uderzeniem lewą nogą sprzed narożnika pola karnego popisał się Marcin Wasielewski i na przerwę lechici schodzili z jednobramkowym prowadzeniem, chociaż mogli prowadzić nawet dwoma golami gdyby w 35. minucie Christian Gytkjaer wykorzystał sytuację „sam na sam” z bramkarzem Jagiellonii. Po zmianie stron lechici nadal naciskali, ale w 50. minucie popełnili prosty błąd w środkowej strefie boiska. Wykorzystał go Karol Świderski, który na pełnej szybkości strzałem obok wychodzącego z bramki Jasmina Buricia doprowadził do remisu. Chwilę później ten sam zawodnik ponownie znalazł się w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem Lecha, ale wcześniej był na pozycji spalonej. W odpowiedzi piękną akcję przeprowadzili goście. Imponujący strzał głową „szczupakiem” oddał Robert Gumny, ale skutecznie interweniował Marian Kelemen. W 70. minucie po dośrodkowaniu Marcina Wasielewskiego z rzutu wolnego z prawego skrzydła piłkę głową do bramki gospodarzy skierował Łukasz Trałka, ale w momencie podania był on na pozycji spalonej i gol nie został uznany. Dziewięć minut później bliski zdobycia zwycięskiej bramki był Kamil Jóźwiak, ale piłka po jego strzale odbita od nogi jednego z obrońców o centymetry minęła lewy słupek bramki gospodarzy. Ostatecznie ten ciekawy i emocjonujący mecz zakończył się remisem 2:2.

 

Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 2:2 (1:2)

 

Bramki:

Jagiellonia - Przemysław Frankowski – 1 (21’), Karol Świderski – 1 (50’)
Lech – Thomas Rogne – 1 (27’), Marcin Wasielewski - 1 (34’)

 

Jagiellonia Marian Kelemen, Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme, Taras Romanczuk, Marko Poletanović (74’ Bartosz Kwiecień), Martin Pospisil, Przemysław Frankowski, Arvydas Novikovas (82’ Cillian Sheridan), Karol Świderski (69’ Roman Bezjak)

 

Lech - Jasmin Burić, Robert Gumny, Dimitris Goutas, Thomas Rogne, Wołodymyr Kostewycz, Pedro Tiba (84’ Maciej Gajos), Łukasz Trałka, Darko Jevtić (68’ Joao Amaral), Marcin Wasielewski, Christian Gytkjaer (85’ Paweł Tomczyk), Kamil Jóźwiak

 

Sędziował Bartosz Frankowski z Torunia
Widzów – 12 988

 

Radosław Kossakowski/foto archiwum

 

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,mecz-w-bialymstoku-godny-swieta-niepodleglosci.html