W przedmeczowych przewidywaniach chyba nikt nie wątpił w zwycięstwo Polaków. Kwestią sporną pozostawały tylko jego rozmiary. Tymczasem Ormianie znakomicie ustawili defensywę, a swych szans szukali w szybkich kontratakach. Już na początku bliski dojścia do sytuacji „sam na sam” z Łukaszem Fabiańskim Kamo Howhannisjan, ale w ostatniej chwili podanie z głębi boiska przechwycił Artur Jędrzejczyk. W odpowiedzi Maciej Rybus z ostrego kąta trafił w boczną siatkę bramki gości. W miejsce kontuzjowanego Arkadiusza Milika od początku zagrał Łukasz Teodorczyk. W pierwszej połowie miał trzy sytuacje strzeleckie, ale żadnej z nich nie wykorzystał. W 25. minucie sędzia nie dostrzegł zagrania ręką w polu karnym jednego z rywali i nie podyktował ewidentnego rzutu karnego. Polacy specjalnie nie protestowali wierząc, że mają sporo czasu na zdobycie bramek. To przekonanie wzrosło jeszcze zapewne w 30. minucie, kiedy to drugą żółtą kartkę ujrzał Gael Andonian. Tymczasem mimo osłabienia goście nadal grali skutecznie w obronie, a nawet wyprowadzili groźną kontrę, po której Artak Grigorjan uderzył jednak wyraźnie obok bramki. Do przerwy był zatem remis 0:0, ale wydawało się, że gole dla reprezentacji Polski są tylko kwestią czasu. I rzeczywiście trzy minuty po zmianie stron Maciej Rybus dośrodkował z prawej strony, z rzutu wolnego w kierunku bliższego słupka. Do piłki wystartował Robert Lewandowski, ale uprzedził go Hrajr Mkojan wbijając jednak futbolówkę do własnej bramki. Zawiedli się jednak ci, którzy liczyli, że po pierwszym trafieniu worek z bramkami się rozwiąże. Wręcz przeciwnie w 51. minucie ambitnie grający Ormianie doprowadzili do wyrównania - także z rzutu wolnego. Jego egzekutorem był Marcis Pizzelli. Kapitan drużyny gości z rzutu uderzył silnie do wbiegającego na piąty metr Wrazdata Harojana. Ten wprawdzie minął się z piłką, ale zmylił Łukasza Fabiańskiego, który nie zdołał skutecznie interweniować. Polacy wciąż atakowali, ale odbijali się od solidnego muru w defensywie Ormian. Swych szans nie wykorzystali Robert Lewandowski i Kamil Grosicki, a goście kontratakowali rzadko, ale groźnie. W 73. minucie Aras Oezbiliz naciskany przez wracającego Tiago Cionka próbował przelobować Łukasza Fabiańskiego, ale tym razem były bramkarz Mieszka nie dał się zaskoczyć. W tej fazie meczu wyraźnie najaktywniejszym wśród Polaków był Piotr Zieliński. Miał on nawet szansę na zdobycie gola, ale po wymianie podań z Robertem Lewandowskim uderzył wprost w Arsena Beglarjana. Kilka minut później swych szans nie wykorzystali także Bartosz Kapustka i debiutujący w reprezentacji Kamil Wilczek. W doliczonym czasie gry najpierw goście mieli okazję do sprawienia sensacji. W sytuacji „sam na sam” z Fabiańskim Aras Oezbiliz uderzył jednak wyraźnie obok lewego słupka. W ostatniej akcji meczu po faulu z lewej strony boiska na Bartoszu Kapustce rzut wolny egzekwował Jakub Błaszczykowski, a po jego wrzutce pięknego gola strzałem głową zdobył Robert Lewandowski ustalając wynik meczu na 2:1. Po trefieniu kapitana Biało-Czerwonych sędzia zakończył to spotkanie.
Polska - Armenia 2:1 (0:0).
Bramki:
Polska - Hrajr Mkojan - 1 (48’-samob.), Robert Lewandowski - 1 (90+5’)
Armenia - Marcos Pizzelli - 1 (50’)
Polska - Łukasz Fabiański, Jakub Błaszczykowski, Kamil Glik, Thiago Cionek, Artur Jędrzejczyk (33-Paweł Wszołek), Kamil Grosicki (70-Bartosz Kapustka), Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński, Maciej Rybus, Robert Lewandowski, Łukasz Teodorczyk (85-Kamil Wilczek).
Armenia - Arsen Beglarjan, Wahagn Minasjan, Warazdat Harojan, Hrajr Mkojan, Gael Andonian, Lewon Hajrapetjan, Kamo Howhannisjan (60-Aras Oezbiliz), Karen Muradjan (34-Taron Woskanjan), Artak Grigorjan, Dawid Manojan, Marcos Pizzelli (85-Dawid Hakobjan).
Sędziował Ivan Kruzliak ze Słowacji
Widzów - 44 786
Radosław Kossakowski/foto - pzpn.pl
Liczba komentarzy : 0