Miesiąc rozmów nic nie dał, „Zjednoczeni” mogą przestać istnieć

2022-01-20

Obecna sytuacja piłkarskiego klubu TLKS „Zjednoczeni” Trzemeszno jest dramatyczna, piłkarze są bez pieniędzy, bez trenera i bez zarządu, który podał się do dymisji.

O kłopotach „Zjednoczonych” pisaliśmy już miesiąc temu. Wówczas, 25 listopada w Domu Kultury w Trzemesznie odbyło się nadzwyczajne walne zebranie członków klubu, na którym Łukasz Zalewski, prezes TLKS „Zjednoczeni” poinformował wszystkich, że zarząd klubu 18 listopada podał się do dymisji, a istnienie klubu staje pod znakiem zapytania. Jest to związane z brakiem środków na funkcjonowanie klubu z powodu niewystarczającej dotacji na sport ligowy w trzemeszeńskim samorządzie. W projekcie budżetu na 2022 rok zapisano kwotę 150 tys. zł na cały sport ligowy. Tymczasem roczne koszty funkcjonowania samych tylko „Zjednoczonych” to ok. 160 tys. zł. Wówczas Benedykt Nitka, przewodniczący Rady Miejskiej Trzemeszna przekonywał obecnych na spotkaniu, aby jeszcze „poczekać” z tą decyzją. Proponował, aby jeszcze próbować poszukać zmian w budżecie na 2022 rok i porozmawiać z burmistrzem. - Budżet nie jest jeszcze uchwalony, cień szansy jest zawsze, paragraf po paragrafie zobaczymy, gdzie ewentualnie można znaleźć pieniądze. Choć niczego nie obiecuję – mówił wówczas B. Nitka. Zebranie zostało przerwane do 13 stycznia.

W czwartek, 13 stycznia ponownie spotkano się w Domu Kultury. Tym razem na zebranie przybył Krzysztof Dereziński, burmistrz Trzemeszna. Jak się okazało, mimo licznych spotkań zarządu kluby z przedstawicielami samorządu i Radą Sportu, nic się w całej sprawie nie zmieniło. Dlatego Łukasz Zalewski poinformował, że zarząd zdecydował się na wycofanie z dalszych rozgrywek „Zjednoczonych”, aby nie generować większego długu klubu. Obecnie wynosi ok. 60 tys. złotych. Krzysztof Dereziński jasno powiedział, że obecnie nie może powiedzieć, że znajdzie więcej pieniędzy na sport ligowy. Apelował jednak, aby nie wycofywać „Zjednoczonych” z rozgrywek. O to samo apelował Sławomir Peno, były przewodniczący Rady Miejskiej Trzemeszna w poprzedniej kadencji i osoba związana z klubem „Zjednoczeni”; wskazywał, że burmistrz powinien znaleźć środki na sport ligowy w dziale „zakup usług pozostałych”, który jego zdaniem bardzo się rozrósł od czasów jego kadencji. Ogólnie wszyscy przybyli podkreślali że nie chcą, aby „Zjednoczeni” przestali istnieć, że jest to klub z tradycjami, ale oprócz deklaracji przedsiębiorcy Jerzego Pawełczaka, że wesprze klub w spłaceniu długów, żadna deklaracja finansowa ze strony samorządowców nie padała. (Obecny był także Benedykt Nitka, przewodniczący rady oraz radny Grzegorz Koperski, równocześnie członek Rady Sportu i radny Piotr Lewandowski). Samorządowcy ponownie apelowali do zarządu klubu, aby powstrzymał się ze swymi decyzjami do czasu uchwalenia budżetu gminy (ma to nastąpić 26 stycznia). Jednak już na posiedzeniu połączonych komisji 19 stycznia ma ta sprawa dodatkowych pieniędzy dla „Zjednoczonych” być dyskutowana i przegłosowana. Dlaczego takiego kroku nie można było wcześniej zrobić, nikt nie wyjaśnił.

Kubłem zimnej wody dla dyskutujących były wypowiedzi samych zawodników, a zwłaszcza długoletniego piłkarza Zjednoczonych Michała Kachniarza. - Wszyscy mówią, żeby zakończyć sezon i za co to zrobić, ale ja się pytam kim? Pół roku grają zawodnicy za darmo. Padły tutaj słowa, że kiedyś grano za oranżadę, czy za kiełbasę, za cokolwiek. Teraz oni  pół roku grają za darmo, nie mają nic. Oni już sobie poszukali kluby. Możecie się super cieszyć, klepać po plecach, ale nie będzie kim grac, bo ci chłopacy już mają dosyć tego po prostu. Ja byłem na spotkaniu w listopadzie, dzisiaj jestem i ja mam déjà vu,  mam to samo. Super wszystko pięknie, ale konkretów żadnych. Oprócz tego, że pan Jurek spłaci dług. OK, ale co oni (zawodnicy) mają zrobić? Nie chcą żyć w próżni, może będzie klub, może nie będzie. Już jest styczeń, zaczynają się treningi w każdym jednym klubie i oni pójdą gdzieś i na pewno się załapią, bo potrafią grać w piłkę – mówił m.in. Michał Kachniarz.

Co my mamy robić, trenować, czy co? – padło pytanie z sali. - Po tej dyskusji nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć – stwierdził  Radomir Laskowski, sekretarz klubu. - Nie ma żadnego rozwiązania. Ja, jakbym był w ich wieku, bym dla klubu jeszcze te pół sezonu się poświęcił, nie ja, a raczej moja rodzina. Ale na tę chwilę na ich miejscu bym poszedł już gdzieś indziej – podsumował to spotkanie M. Kachniarz. Ostatecznie Łukasza Zalewski, prezes „Zjednoczonych” zapowiedział, że do 30 stycznia nie będzie wycofywał drużyn z rozgrywek. W dalszej dyskusji okazało się, że klub na obecną chwilę nie ma trenera. Pytano zatem, jak ma drużyna istnieć bez trenera?   Treningi trzeba zacząć już teraz. Ostatecznie ten problem do końca stycznia ma rozwiązać sama drużyna. Natomiast zarząd klubu poczeka na to, co wydarzy się na posiedzeniu wspólnym komisji Rady Miejskiej Trzemeszna 19 stycznia.

Renata Pałucka + foto
 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,miesiac-rozmow-nic-nie-dal-zjednoczeni-moga-przestac-istniec.html