Mimo że kończyli mecz w dziewiątkę to i tak wygrali z liderem tabeli!

2022-10-22

Niezwykle ciężkie spotkanie mistrzowskie w ramach rozgrywek wielkopolskiej IV ligi ARTBUD sezonu 2022/2023 mają za sobą seniorzy Mieszka Gniezno.

W sobotę 22 października w ramach 13 kolejki ligowej podopieczni Przemysława Urbaniaka podejmowali na własnym trenie oraz przed własną publicznością nie byle kogo tylko samego lidera swoje grupy zespół Noteci Czarnków a zarazem beniaminka rozgrywek czwartoligowych trwającego sezonu 2022/2023. Sobotnie spotkanie podobnie jak to było w dwóch poprzednich przypadkach drużyny Mieszka Gniezna, kiedy to mierzyli się z innymi beniaminkami Victorią Skarszew i Lipnem Stęszew jeszcze przed jego rozpoczęciem  zapowiadało się bardzo interesująco a to tego z tytułu iż potyczka piłkarska pomiędzy obiema drużynami, była pierwszym meczem mistrzowskim na szczeblu wielkopolskiej IV ligi w historii obu klubów. Jak do tej pory obu zespołom nie dane było się spotkać na boisku w tej klasie rozgrywkowej w walce o ligowe punkty. Rywal Mieszka Gniezno, awans na salony czwartoligowe zapewnił sobie w poprzednim sezonie 2021/2022 z pierwszego miejsca wygrywając zdecydowane rozgrywki w wielkopolskiej V lidze Red Box grupie 1. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego rozpoczynającego sobotnie pytanie, kibice którzy tego dnia zasiedli na trybunach Stadionu Miejskiego w Gnieźnie przy ulicy Strumykowej 8 zadawali sobie z pewnością nurtujące pytanie. Czy zespołowi Mieszka Gniezno, prowadzącemu przez duet trenerski Przemysława Urbaniak i Tomasz Zakrzewski, uda się sprawić niespodziankę i z kwitkiem do domu odprawią rewelacyjnie grający w rundzie sezonu zasadniczego zespół z Czarnkowa, który do tej pory odniósł w rozgrywkach ligowych w rozegranych dwunastu kolejkach dziewięć zwycięstw, dwa remisy i tylko raz z placu gry schodzi pokonany a na dodatek lideruje w swojej grupie. Cichym faworytem sobotniego meczu byli seniorzy Mieszka, którzy najprawdopodobniej zażegnali kryzys w odnoszeniu zwycięstw po ostatnim wygranym wyjazdowym spotkaniu mistrzowskim w Stęszewie z miejscowym Lipnem. Wprawdzie zespoły Mieszka i Noteci w ligowej tabeli dzieliła różnica ośmiu pozycji a co za tym idzie jedenastopunktowa zdobyczą to jak stare porzekadło mówi ,,w piłce nożnej wszystko jest możliwe”. Mimo że zespół z Czarnkowa co nie było tajemnicą przyjechał po komplet punktów do Gniezna, to jednak wyjechał bez nich. Spotkanie bowiem po zaciętym jego przebiegu a momentami wręcz pod dyktando gnieźnian, którzy mecz kończyli w dziewiątkę zakończyło się zwycięstwem podopiecznych Przemysława Urbaniaka w stosunku 3:1. Ale po kolei.

Przechodząc jednak do tego co działo się w sobotnim meczu Mieszka Gniezno a Notecią Czarnków. To pierwsze dziewięć minut w wykonaniu obu zespołów to było badanie ich możliwości. Gra w tym okresie toczyła się głównie w środkowej części boiska a okazji strzeleckich w wykonaniu obu drużyn było jak na lekarstwo. Pierwsza sytuacja strzelecka, z której mogła paść bramka została stworzona w 10 minucie i to przez gnieźnian. Adam Koniczny zgrał piłkę do Tomasza Bzdęgi przed pole karne gości. Pomocnik biało-niebieskich wprawdzie oddał strzał na bramkę przyjezdnych za linii  pola karnego lecz ta poszybowało tylko nad jej poprzeczką. Cztery minuty później padła bramka otwierająca wynik sobotniego meczu i to dla biało-niebieskich, którą to wyszli oni na prowadzenie 1:0. Po szybkim kontrataku Dawid Radomski dograł piłkę w pole karne gości do Adama Koniecznego a ten uderzeniem z 6 metra wpakował ją do bramki Noteci Czernków strzeżonej tego dnia przez Oskara Alexewicza. Goście prowadzeni w sobotnim meczu przez Adama Drozdowicza w 32 minucie mogli doprowadzić do remisu. Jeden z zawodników gości oddał płaski strzał na bramkę gnieźnieńską  z około 13 metra. W tej sytuacji bardzo przytomnie jednak zachował się golkiper Mieszka – Patryk Szafran, którzy pewną interwencją uratował swój zespół od straty bramki wybijając końcami palców  piłkę na róg rożny zmierzającą na jej lewy słupek. W 41 minucie Szafran jednak już był zmuszony wyjmować piłkę z własnej bramki. Goście bowiem z rzutu wolnego zdobyli gola doprowadzając nim do remisu 1:1. Na 20 metrze od bramki gnieźnieńskiej faulowany był Wiktor Moskalik. Do piłki w ekipie Noteci Czarnków podszedł  Szymon Piekarski, który precyzyjnym uderzeniem umieścił ją w bramce gnieźnieńskiej tuż pod poprzeczką. I w tym momencie spotkanie rozpoczęło się od nowa. I mimo że do końca pierwszej części sobotniego meczu obie drużyny stworzyły sobie kilka sytuacji strzeleckich do zdobycia kolejnej bramki. To wynik nie uległ zmianie i zespoły na przerwę do szatni schodziły remisując z sobą 1:1.

Drugą połowę gnieźnianie rozpoczęli od mocnego akcentu w postaci zdobytej bramki, którą to ponownie wyszli na prowadzenie 2:1. Zaraz po wznowieniu gry w 49 minucie Adam Konieczny dograł piłkę z prawego skrzydła boiska do nadbiegającego na przeciwległym skrzydle Miłosza Brylewskiego. Obrońca Mieszka długo nie zastanawiając się oddał strzał na bramkę gości z około 20 metra a ta wylądowała pod poprzeczką bramki Czarnkowa ocierając się jeszcze przed wpadnięciem do niej o wewnętrzną część jej słupka. Goście do ponownego remisu mogli doprowadzić w 58 minucie, kiedy to zdobywca pierwszego gola dla Czarnkowa – Szymon Piekarski próbował umieścić piłkę w bramce gnieźnieńskiej po uderzeniu jej z 19 metra. Na szczęście w tej sytuacji na posterunku był golkiper Mieszka – Patryk Szafran broniąc uderzoną piłkę przez Piekarskiego a zmierzającą w dolny prawy róg bramki gnieźnieńskiej. Coraz śmielsze poczynania gości z Czarnkowa na boiku, podopieczni Przemysława Urbaniaka powstrzymali w 60 minucie zdobytą trzecią bramką. Krzysztof Wolkiewicz po szybkiej kontrze całej drużyny idealnie zagrał piłkę wzdłuż pola karnego gości do Jakuba Hoffmann, który z najbliższej odległości zamykając akcję pomocnika Mieszka umieścił ją w bramce Noteci Czarnków. I w tym momencie Mieszko Gniezno prowadziło 3:1. Nerwowość w szeregach biało-niebieskich mimo prowadzenia wkradła się w ostatnich minutach drugiej połowy, kiedy to w odstępie piętnastu minutach plac gry musiało opuścić dwóch graczy przez co na boisku zostało tylko dziewięciu piłkarzy. Najpierw w 70 minucie za brutalny faul od tyłu czerwoną kartką został ukarany przez sędziego prowadzącego mecz w ekipie Mieszka – Kacper Zimmer. A w 85 minucie mieszkowcy grali już w dziewiątkę w wyniku drugiej żółtej kartki a w następstwie czerwonej, którą ujrzał Dawid Radomski, dzieląc los Zimmera i musiał opuścić plac gry. Po pierwszej jak i drugiej czerwonej kartce zawodników Mieszka a co za tym idzie braku dwóch graczy na boisku piłkarze Noteci Czarnków, zwietrzyli szansę z wywiezienia z Gniezna, korzystnego dla siebie wyniku. I mimo skomasowanego ataku na bramkę gnieźnieńską w ostatnich minutach sobotniego meczu przyjezdni swego celu nie dopięli gdyż uważnie grająca obrona gnieźnieńska jak fenomenalnie broniący tego dnia golkiper Mieszka – Patryk Szafran nie dopuści do straty kolejnych goli, którym to goście doprowadzili do remisu w cały spotkaniu. I mecz, którego faworytem był zespół Noteci Czarnków zakończył się porażką lidera tabeli z ósmym zespołem rozgrywek czwaroligowych Mieszkiem Gniezno w stosunku 3:1. Po tym zwycięstwie biało-niebieskich i to nie byle z kim tylko z liderem tabeli można stwierdzić że kryzys w zdobywaniu kompletu punktów został zażegnany.

Kolejne spotkanie zespół Mieszka Gniezno, rozegra w sobotę 29 października na wyjeździe we Wrześni gdzie o godzinie 14.00 będzie podejmowany przez drużynę miejscowej Victorii.

Skład Mieszka Gniezno: Patryk Szafran, Michał Steinke, Robert Pepliński, Jakub Hoffmann, Adam Konieczny (79’ Tomasz Kaźmierczak), Tomasz Bzdęga (77’ Pstryk Kryszak), Kacper Zimmer, Dawid Radomski, Miłosz Brylewski, Krzysztof Wolkiewicz (84’ Aleksander Pawlak), Damian Garstka  

Roman Strugalski + foto - Szersza relacja fotograficzna z tego meczu TUTAJ
 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,mimo-ze-konczyli-mecz-w-dziewiatke-to-i-tak-wygrali.html