Mimo zwycięstwa w Bielsku-Białej Lech "tylko" wiceliderem po fazie zasadniczej

2015-04-29

W środę, 29 kwietnia, rozegrane zostały mecze ostatniej kolejki fazy zasadniczej obecnego sezonu T-Mobile Ekstraklasy. Drużyna Lecha Poznań zmierzyła się z Podbeskidziem w Bielsku-Białej. Mimo dwubramkowego zwycięstwa po golach Dariusza Formelli i Kaspra Hamalainena poznanianie pozostali wiceliderami rozgrywek. by Lech został liderem przed rundą finałową musiały bowiem zostać spełnione jednocześnie dwa warunki. Kolejorz musiał wygrać w Bielsku Białej, a Legia Warszawa mogła co najwyżej zremisować u siebie z Pogonią Szczecin.

Trener Maciej Skorża wierzył w takie rozwiązanie - jego wypowiedzi po ostatnim meczu ligowym ze Śląskiem Wrocław można posłuchać tutaj.  I rzeczywiście przez niemal pół godziny Kolejorz był na pierwszym miejscu w tabeli. Warszawianie przegrywali bowiem od 3. minuty z Pogonią 0:1. W związku z tym, że już w najbliższą sobotę Lech zagra w finale Pucharu Polski z warszawską Legią trener Skorża dość znacząco przemeblował skład swojego zespołu na spotkanie w Bielsku-Białej. W wyjściowym składzie doszło aż do siedmiu zmian w porównaniu z ostatnim meczem ze Śląskiem. Dla Podbeskidzia wygrana z Lechem była ostatnią szansą na awans do grupy „mistrzowskiej”. W Bielsku-Białej było zatem dużo walki w środku boiska, ale sytuacji bramkowych jak na lekarstwo, chociaż w 36. minucie Zaur Sadajew miał jedną „setkę”  otrzymując idealne podanie na siódmy metr, ale fatalnie skiksował. Do przerwy było zatem 0:0 i trener Skorża zdecydował się od razu na dwie zmiany. Na boisko w drugiej połowie wbiegli: Szymon Pawłowski i Kasper Hamalainen. Zmiany te wpłynęły dość istotnie na obraz gry. Już w 48. minucie Dariusz Formella wykorzystując błąd Roberta Mazana przy wyprowadzaniu przez gospodarzy  piłki z własnej strefy obronnej znalazł się w sytuacji „sam na sam" z Richardem Zajacem i bez problemu pokonał bramkarza gospodarzy. Podbeskidzie miało szansę na wyrównanie osiem minut później. Po wrzutce w pole karne z głębi boiska Macieja Iwańskiego główkował  Bartłomiej Konieczny, ale piłka  trafiła tylko w poprzeczkę bramki Lecha. Z upływem czasu goście cofnęli się do defensywy  nie dopuszczając rywali pod własną bramkę i szukając okazji w kontratakach. W 88. minucie szybką indywidualną akcję przeprowadził Szymon Pawłowski, zagrywając  prostopadle do urywającego się obrońcom Kaspra Hamalainena. Fin ładnym zwodem  minął jeszcze Richarda Zajaca i skierował piłkę do pustej bramki.  W końcówce bliski podwyższenia na 0:3 był jeszcze Szymon Pawłowski, ale były zawodnik Mieszka nie wykorzystał sytuacji „sam na sam" z bramkarzem gospodarzy.

 

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lech Poznań 0:2 (0:0)

 

Bramki:

Lech - Dariusz Formella - 1 (48’), Kasper Hamalainen - 1 (88’)

 

Podbeskidzie - Richard Zajac, Robert Mazan, Bartłomiej Konieczny (77. Dariusz Kołodziej), Kristian Kolcak, Tomasz Górkiewicz, Damian Chmiel, Maciej Iwański, Artur Lenartowski, Marek Sokołowski, Maciej Korzym (62. Robert Demjan), Bartłomiej Śpiączka (46. Idrissa Cisse)

 

Lech - Maciej Gostomski, Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Tamas Kadar, Luis Henriquez, Łukasz Trałka, Arnaud Djoum (46. Kasper Hamalainen), Dariusz Formella, Darko Jevtic (63. Karol Linetty), Mohammed Keita (46. Szymon Pawłowski), Zaur Sadajew

 

Sędziował Szymon Marciniak z Płocka

Widzów - 5 632

 

W związku z tym, że mecz w Bielsku zakończył się rezultatem 0:2, a Legia nie tylko zdołała doprowadzić do remisu, ale dzięki decydującemu trafieniu Igora Lewczuka w 69. minucie zwyciężyła z Pogonią 2:1 w rundzie finałowej polskie Gran Derbi (zapewne kluczowe w walce o mistrzostwo) rozegrane zostaną przy Łazienkowskiej w sobotę 9 maja o g. 15.30   Tydzień wcześniej  (już w najbliższą sobotę) obie drużyny zmierzą się w meczu finałowym Pucharu Polski, który rozegrany zostanie o g. 16 na Stadionie Narodowym.


Radosław Kossakowski/foto www.lechpoznan.pl

 

 

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,mimo-zwyciestwa-w-bielsku-bialej-lech-tylko-wiceliderem-po-fazie.html