Minimalne zwycięstwo Lecha w meczu z Koroną

2017-09-15

W piątek, 15 września, w meczu 9. kolejki LOTTO Ekstraklasy liderujący w tabeli zespół Lecha Poznań podejmował Koronę Kielce. Wprawdzie obie drużyny dzieliło aż osiem pozycji, ale tylko 4 punkty. Generalnie w górnej strefie tabeli jest spory ścisk. Dlatego Lechici myśląc o dalszym przewodzeniu stawce musieli to spotkanie wygrać. I zwyciężyli 1:0, chociaż styl w jakim to zrobili pozostawia wiele do życzenia.

Mecz od początku  toczył się dyktando gospodarzy, którzy opanowali środkową strefę boiska i próbowali budować ataki pozycyjne. Dobrze wybiegani goście skutecznie przerywali jednak te akcje starając się grać z kontrataku. Pierwszy groźny strzał  miał jednak miejsce dopiero w 15. minucie, kiedy to Radosław Majewski uderzył  z ostrego kąta, ale nie zdołał pokonać Zlatana Alomerovica. Z upływem czasu gra stała się coraz bardziej ostra. Mnożyły się faule i kartki. Tę  ostrą wymianę ciosów lepiej znieśli gospodarze obejmując  w 35. minucie prowadzenie.  Spore zamieszanie w polu karnym gości wykorzystał Łukasz Trałka strzałem głową przelobowując bramkarza Korony. Po objęciu prowadzenia lechici oddali inicjatywę rywalom i w 44. minucie bliski wyrównania  był Adnan Kovacević, ale piłka po jego strzale głową poszybowała minimalnie nad poprzeczką bramki gospodarzy. Do przerwy było 1:0, a po zmianie stron warunki gry dyktowali goście dążąc do zdobycia wyrównującego gola. Najbliżsi byli tego w 54. minucie, kiedy to po faulu w polu karnym Vernona De Marco na Michaelu Gardawskim sędzia podyktował  „jedenastkę”.  Egzekutorem karnego był Jacek Kiełb. Jego niezbyt silny strzał zdołał obronić Matus Putnocky, ale chyba niemałą rolę w tej sytuacji odegrał Łukasz Trałka. Były kapitan Lecha najpierw zasugerował coś własnemu bramkarzowi, a później rozmawiał krótko z Kiełbem chcąc go zdekoncentrować  i najwyraźniej mu się to udało. Kielczanie nadal jednak atakowali. W 64. minucie groźnie strzelił Mateusz Możdżeń, ale na posterunku był Matus Putnocky. Dziesięć minut później ładnym dryblingiem w polu karnym Lecha popisał się Jacek Kiełb, ale strzał byłego gracza Kolejorza okazał się zbyt słaby, aby mógł zaskoczyć bramkarza gospodarzy.  W odpowiedzi wprowadzony w drugiej połowie Darko Jeviytć zdecydował się na strzał  z około dwudziestu metrów, ale piłka poszybowała minimalnie nad poprzeczką bramki gości. Do końca spotkania gospodarze skupili się na już na defensywie, a ataki gości nie przyniosły zmiany rezultatu i  ostatecznie poznanianie zwyciężyli 1:0 zachowując pozycję lidera ekstraklasy.

 

Lech Poznań - Korona Kielce 1:0 (1:0)

 

Bramka:

Lech - Łukasz Trałka - 1 (35’)

 

Lech - Matus Putnocky, Robert Gumny, Emir Dilaver, Lasse Nielsen, Vernon De Marco, Maciej Makuszewski (67. Darko Jevtic), Łukasz Trałka, Radosław Majewski (80. Nicklas Barkroth), Abdul Aziz Tetteh, Mario Situm, Christian Gytkjaer (72. Nicki Bille Nielsen)

 

Korona - Zlatan Alomerovic, Bartosz Rymaniak, Elhadji Pape Diaw, Adnan Kovacevic, Ken Kallaste, Michael Gardawski, Jakub Żubrowski, Goran Cvijanovic (66. Krystian Miś), Mateusz Możdżeń (89. Fabian Burdenski), Ivan Jukic (79. Łukasz Kosakiewicz), Jacek Kiełb

 

Sędziował Daniel Stefański z Bydgoszczy

Widzów - 20581

 

Radosław Kossakowski + foto

 

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,minimalne-zwyciestwo-lecha-w-meczu-z-korona.html