Latem dołączyłeś do zespołu, dlaczego wybór padł akurat na klub z Łubowa?
-Szczerze mówiąc nie szukałem klubu na siłę, który da mi szansę. Dowiedziałem się od kolegi Artura Sosny, że w Piaście zapraszają nowych chłopaków na treningi więc pojechaliśmy na jeden z nich w okresie przygotowawczym. Później odbyłem rozmowę z trenerem, powiedział, że fajnie gdybym został na stałe i w taki sposób dołączyłem w szeregi Piasta.
Jako nowy zawodnik w drużynie czego spodziewałeś się po pierwszej rundzie? Jak wyobrażałeś sobie swoją rolę w zespole?
-Nie ukrywam, że nie wiedziałem czego mogę się spodziewać po zespole. Z jednej strony grało tutaj kilku zawodników, których kojarzyłem z orlika, a z drugiej wielu było dla mnie absolutnie obcych i nie znałem ich umiejętności. Dlatego na początku spodziewałem się, że częściej będę zaczynał mecze na ławce rezerwowych niż w pierwszym składzie.
Wybiegałeś prawie 800 minut, czyli ponad połowę tych dostępnych. Biorąc pod uwagę fakt, że miałeś też niewielki uraz, który wykluczył Cię z gry na chwilę, to grałeś jak na nowego zawodnika naprawdę sporo. Jesteś zadowolony z ilości szans otrzymywanych od trenera Sporakowskiego?
-Tak to prawda, bardzo często wychodziłem w poprzedniej rundzie w podstawowej jedenastce. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że tak często dla trenera Sporakowskiego będę podstawowym zawodnikiem. Na mojej pozycji walczę o miejsce w składzie z Michałem Kanclerzem, który jest świetnym obrońcą i Trener zawsze nam powtarzał, że miał ciężki orzech do zgryzienia przy wyborze. Jestem oczywiście zadowolony z ilości rozegranych minut, jednocześnie mam mały niedosyt związany z urazem i mam nadzieję, że będą mnie one omijały szerokim łukiem.
Grając przy tej samej linii co Damian Grzesiak, który jak sam powiedział jest mocno nastawiony na ofensywę, zdarza się że może atakować tą stroną większa ilość zawodników rywali. Kto wspiera Cię w defensywie najbardziej, w przypadku gdy nie zdąży wrócić Damian?
-Damian jest świetnym skrzydłowym o bardzo wysokich umiejętnościach, dlatego ma tyle swobody z przodu i nie mogę od niego wymagać, by przez 90 minut biegał od linii do linii, by mnie wspierać. Oczywiście gdy na mojej stronie trafiał się naprawdę dobry napastnik, to mogłem liczyć na Damiana i jego powroty, za co mu bardzo dziękuję. Prócz tego świetnie stronę pokrywał Karaś czy Patryk Kanclerz, a za sobą miałem stoperów, więc oni pomagali mi w kryciu, gdy Damian zostawał po jakiejś akcji z przodu.
Nad czym w swojej grze chcesz pracować? Co uważasz, że jest Twoją najsłabszą stroną i zamierzasz to poprawić?
-Poprawić mogę się w każdym aspekcie, tak naprawdę to moje pierwsze pół roku rozegrane na trawie po dłuższej przerwie. Przede wszystkim muszę zwiększyć swoją agresję w obronie i jeszcze bardziej utrudniać przeciwnikom grę na mojej stronie. To moje podstawowe zadanie więc uważam, że to nad tym muszę pracować najwięcej.
Jaki moment, z co prawda jak do tej pory krótkiego pobytu w klubie z Łubowa , sprawił Ci największą radość?
-Dwa momenty utkwiły mi w pamięci najmocniej. Pierwszy to debiut z Sokołem Mieścisko i pierwsze rozegrane 90 minut, a w dodatku wygrany mecz inaugurujący rundę, to był świetny początek. Drugi to mecz w Komornikach i wygrana z liderem. Zagraliśmy wtedy świetnie i radość była ogromna.
Jako obrońca nie otrzymałeś żadnej kartki. Starasz się nie faulować w sposób zasługujący na kartkę, czy robisz to po prostu na tyle daleko od bramki i we wczesnym etapie meczu, że arbiter nie decyduje się na kartkę? Unikasz agresywnej gry?
-Tak jak wspominałem wcześniej, zdaję sobie sprawę, że czasami nawet powinienem zaatakować agresywniej. Obrońca po prostu musi czasami dostać kartkę. Na co dzień w meczach faktycznie staram się nie faulować przeciwników blisko naszego pola karnego ani nie dyskutuję z sędziami, by nie dostawać kartek. Taki jest mój styl gry, zawsze fair play i jeżeli mogę odebrać piłkę nie robiąc przy tym krzywdy przeciwnikowi, to staram się to zrobić właśnie w taki sposób.
Formaton Piast Łubowo