- Jak ocenia pan ten sparing?
- Walka była zacięta!
- To żart…
- Oczywiście! Czegóż można spodziewać się po pierwszych nieoficjalnych zawodach? Myślę, że nastawienie obu drużyn było takie same. Chodziło przede wszystkim o sprawdzenie sprzętu. Popróbowanie różnych ustawień. No i nabieranie doświadczenia po zimowej przerwie. Wiadomo, że taki sparing z konkretnym rywalem, ma o wiele większą wartość niż trenowanie w ramach własnego zespołu. Ale nie mieliśmy tu żadnych założeń taktycznych, jakiejś presji na wynik.
- To było widać w biegach nominowanych, w których straciliście znaczną część przewagi…
- Jeszcze raz podkreślam. Wynik tego sparingu nie miał dla mnie większego znaczenia. Chciałem dać szansę występu wszystkim zawodnikom. Dlatego pojechał też Artiom Trofimow, a Maksim Bogdanow pokazał, że może powalczyć o wygraną, a po dwóch okrążeniach odpuścił oszczędzając sprzęt.
- Artiom to jakaś rodzina Wołodymira?
- Nie, to jest chłopak od nas z Łotwy. Ma talent, ale jeszcze dużo pracy przed nim.
- Przed tym sezonem z Lokomotivu do Sparty Wrocław odszedł inny wielki talent - Andrzej Lebiediew. To dla was spore osłabienie?
- W ostatnich sezonach Andrzej na pewno był czołowym zawodnikiem naszej drużyny. I z jednej strony żal, że odszedł, ale z drugiej ma szansę na jeszcze większy rozwój jeżdżąc cały czas w gronie najlepszych. Powoli szkolimy już jego następców. Tak więc nie robimy z tego powodu jakiejś tragedii. Tak jest w sporcie, że najlepsi muszą trafiać do najlepszych lig.
- Teoretycznie już od dwóch sezonów cały zespół Lokomotivu powinien być w gronie tych najlepszych…
- No tak, ale nie wszystkie sprawy zależą tylko od żużlowców, od uzyskiwanych przez nas wyników. I nawet chyba nie od finansów, bo takie zabezpieczenie na starty w ekstralidze pewnie by się nawet u nas znalazło, ale nie ma woli ze strony polskich decydentów. Szkoda, bo myślę, że zarówno poziomem sportowym jak i organizacyjnym dorównujemy najlepszym ośrodkom w Polsce, a dla naszych kibiców byłaby to spora atrakcja móc regularnie oglądać najlepszych zawodników.
- Jakie macie zatem założenia przed nadchodzącym sezonem?
- Znowu celujemy w wygranie ligi. Po odejściu Andrzeja Lebiediewa będzie to trudniejsze zadanie, ale wcale nie oznacza, że jesteśmy bez szans. Będziemy pukać do bram ekstraligi. Może kiedyś nam otworzą…
rozmawiał: RADOSŁAW KOSSAKOWSKI
Wywiad ukazał się w najnowszym wydaniu "Tygodnika Żużlowego" (15/2017)
Radosław Kossakowski/foto archiwum
Liczba komentarzy : 0