Z trudem bo z trudem, ale udało się niechanowskiemu Pelikanowi zainkasować kolejny komplet punktów. Podopieczni Jerzego Cyraka pokonali w niedzielę 8 maja na Plantach Elanę Toruń 1:0 sprawiając tym samym prezent imieninowy prezesowi klubu Stanisławowi Mazurkowi oraz urodzinowy dyrektorowi sportowemu Dawidowi Frąckowiakowi.
Spotkanie kończące XXVI kolejkę w III lidze nie było tak porywającym widowiskiem jak poprzedni mecz rozgrywany w Niechanowie z Lechem, ale sytuacji podbramkowych w nim nie brakowało. A co najważniejsze rekordowa publiczność miała okazję aby cieszyć się z wygranej zielono-czarnych.
Zaczęło się jednak od dwóch bardzo dogodnych sytuacji Elany. Już w 1 minucie dekoncentrację defensywy Pelikana powinien wykorzystać Krystian Karbowski, który po centrze z rzutu wolnego Bartosza Żurka strzelał głową z zaledwie kilku metrów. Na szczęście młody gracz gości uderzył futbolówkę słabo i ta padła łupem Patryka Łagodzińskiego. Osiem minut potem w doskonałej sytuacji znalazł się z kolei Krystian Tomaszewski, który najszybciej doszedł do dośrodkowanej z lewej strony piłki, ale jego strzał głową przeszedł tuż obok słupka. Gospodarze przebudzili się po upływie dziesięciu minut i w 13 minucie stworzyli sobie pierwszą dogodną okazję. Niestety strzał z półwoleja Marcina Trojanowskiego w dobrym stylu obronił najjaśniejszy punkt w zespole Tomasza Asenskyego czyli Hubert Świtalski. Przez kolejne dwa kwadranse na murawie dominowała walka i brakowało akcji po których kibice mogli składać ręce do braw. Dopiero w 43 minucie ładnym uderzeniem sprzed pola karnego popisał się Mateusz Roszak, ale futbolówka o metr minęła słupek. I kiedy wszyscy szykowali się na przerwę, w 45 minucie bardzo ładną akcję prawą stroną boiska przeprowadził Marcin Trojanowski. Pomocnik Pelikana dośrodkował na głowę Tomasz Bzdęgi, którego uderzenie zmienił po drodze jeszcze Damian Lenkiewicz i piłka zatrzepotała w siatce Elany. Tak więc z jednobramkowym prowadzeniem zielono-czarnych obie ekipy schodziły na przerwę do szatni.
Druga odsłona rozpoczęła się tak jak pierwsza czyli od groźnej sytuacji pod bramką Pelikana. W 46 minucie Rafał Więckowski strzelił z rzutu wolnego ale udaną interwencją popisał się Patryk Łagodziński. W 55 minucie niemal oko w oko ze Świtalskim stanął Dawid Retlewski, ale jego uderzenie golkiper Elany odbił na rzut rożny. Minutę potem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, w kapitalnej sytuacji znalazł się Przemysław Otuszewski, jednak jego uderzenie głową bardzo dobrze obronił bramkarz z Torunia. W 60 minucie kolejną kapitalną interwencją utracie gola zapobiegł bramkarz Elany. Tym razem po akcji Lenkiewicz – Bzdęga, ten drugi znalazł się sam przed bramkarzem, uderzenie pomocnika Pelikana obronił jednak Świtalski. Pięć minut potem serca kibiców z Niechanowa zadrżały, kiedy z rzutu wolnego uderzał Bartosz Żurek. Na szczęście piłka o centymetry minęła bramkę. W 74 minucie Patryk Aleksandrowicz uprzedził Tarasa Maksymiva i będąc w dogodnej sytuacji uderzył tuż obok bramki gospodarzy. Dwie minuty po tej sytuacji, pod przeciwną bramką, w dogodnej pozycji był Łukasz Zagdański, którego uderzenie głową było niestety niecelne. W 84 minucie kontra niechanowian mogła przynieść im drugiego gola. W bardzo dogodnych okolicznościach znalazł się ponownie Łukasz Zagdański, który wbiegając w pole karne Elany próbował jeszcze „obsłużyć” Marcina Trojanowskiego, ale niestety piłka została zagrana zbyt wysoko i skończyło się na jęku zawodu na trybunach. W doliczonym czasie gry obejrzeliśmy aż cztery sytuacje do zdobycia gola. Najpierw, w 90 minucie Krzysztof Wolkiewicz wychodząc są na sam ze Świtalskim posłał piłkę nad wybiegającym bramkarzem, a także na bramką Elany. Minutę potem bardzo mocno zaczęły bić serca naszych kibiców, gdyż Dominik Drzewiecki faulował przed polem karnym Krystiana Borna i zrobiło się groźnie. Na szczęście bardzo dobrą interwencją popisał się Patryk Łagodziński i strzał Rafała Więckowskiego nie znalazł drogi do siatki. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry sam na sam ze Świtalskim znalazł się Krzysztof Wolkiewicz, niestety w decydującym momencie piłka odskoczyła mu na nierówności i przechwycił ją Hubert Świtalski. I na sam koniec, kiedy już nawet bramkarz gości powędrował w pole karne Pelikana, drugiego gola mógł strzelił Łukasz Zagdański, ale mając przed sobą bramkę w której stał tylko Dawid Zamiatowski strzelił za słabo i obrońca gości zatrzymał futbolówkę przed linią bramkową. Tuż po tej sytuacji arbiter zakończył to spotkanie, które gospodarze wygrali w najniższych z możliwych rozmiarach czyli 1:0.
Wygrana ta zapewniła niechanowianom utrzymanie się w gronie trzecioligowców na przyszły sezon i daje cały czas nadzieję na skuteczny pościg za liderująca w tabeli Wartą Poznań.
Bramka: Damian Lenkiewicz (45) – dla Pelikana
Sędziowali: Maciej Martyniuk, Aleksander Guzik, Mariusz Kaszkarot i Łukasz Oleszkiewicz (Poznań)
Widzów: 1000 (w tym z Torunia ok. 130)
„Pelikan”: Patryk Łagodziński - Dominik Drzewiecki, Daniel Ciach, Taras Maksymiv, Przemysław Otuszewski – Marcin Trojanowski (86 Adrian Buszta), Dawid Radomski, Mateusz Roszak, Tomasz Bzdęga, Damian Lenkiewicz (66 Krzysztof Wolkiewicz) – Dawid Retlewski (61 Łukasz Zagdański)
„Elana”: Hubert Świtalski – Adrian Wróblewski, Rafał Więckowski, Borys Vasutin, Dawid Zamiatowski – Mateusz Grudziński (88 Mateusz Szafran), Krystian Karbowski (46 Krystian Born, 90 Michał Marszałek), Bartosz Maćkiewicz, Patryk Aleksandrowicz, Barotsz Żurek – Krystian Tomaszewski (36 Maciej Kot)
Żółte kartki: Dominik Drzewiecki, Damian Lenkiewicz, Marcin Trojanowski, Daniel Ciach (Pelikan, Patryk Aleksandrowicz (Elana)
Pelikan Niechanowo/ foto Roman Strugalski
Zobacz również
Galeria