Piękny gol Możdżenia dał zwycięstwo Lechowi

2014-03-15

W meczu 26. kolejki rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy zespół Lecha Poznań zmierzył się w piątek, 14 marca, na INEA Stadionie przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Przebieg gry zupełnie nie odzwierciedlał tego, że aspirujący wciąż do mistrzowskiego tytułu gospodarze podejmowali przedostatnią drużynę ligowej tabeli. Goście bardzo bliscy byli wywiezienia ze stolicy Wielkopolski punktu, a nawet wygrania meczu. Decydującego o zwycięstwie Kolejorza gola zdobył w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry Mateusz Możdżeń, który zrobił sobie znakomity prezent na 23. urodziny.

Lechici od początku dyktowali warunki gry, ale trudno było im przedrzeć się przez dobrze spisującą się defensywę gości. Najlepszej sytuacji w pierwszych minutach spotkania nie wykorzystał Dawid Kownacki, który strzałem z około 10 metrów posłał piłkę obok prawego  słupka. Poznanianie mozolnie konstruowali kolejne ataki pozycyjne, a goście szukali swych okazji w szybkich kontrach i o mało nie objęli prowadzenia w 20. minucie, kiedy to Mateusz Stąporski przedarł się środkiem  boiska między Hubertem Wołąkiewiczem i Marcinem Kamińskim. Interwencja Macieja Gostomskiego po strzale napastnika Podbeskidzia była na tyle niepewna, że piłka zmierzała w kierunku pustej  bramki, ale tuż przed linią bramkową zdołał ją zatrzymać wracający ofiarnie kapitan Kolejorza. Hubert Wołąkiewicz wpisał się również zresztą  tego dnia na listę strzelców. W 31. minucie w polu karnym gości sfaulowany został Dawid Kownacki,  a arbiter nie wahał się wskazując na punkt oddalony o 11 metrów od bramki Richarda Zajaca. Hubert Wołąkiewicz wyczekał na interwencję Słowaka, uderzył technicznie w przeciwległy narożnik i Lech objął prowadzenie. Myliłby się jednak ten kto liczył, iż worek z bramkami na INEA Stadionie został rozwiązany. Lechici napierali, ale Zajac nie miał specjalnie dużo pracy. Tymczasem szybkie kontrataki gości mogły zakończyć się wyrównaniem. Nie nastąpiło to jednak jeszcze w pierwszej części meczu, którą Lech wygrał 1:0. Od początku drugiej połowy gospodarze nadal prowadzili grę spychając bielszczan do defensywy, ale nie stwarzali specjalnego zagrożenia pod bramką rywali. Ustępowali też gościom pod względem szybkościowym, a kuriozalną była sytuacja, kiedy nie zdołali wykorzystać ataku czterech na trzech. Tymczasem w 63. minucie niespodziewanie doszło do wyrównania. Przemysław Pietruszka zauważył, że Maciej Gostomski wyszedł daleko na przedpole i pięknym lobem z około czterdziestu metrów wrzucił piłkę bramkarzowi Lecha „za kołnierz”.  Po stracie gola gospodarze rzucili się desperacko do odrabiania strat. Ich poczynaniom brakowało jednak skuteczności.  Między innymi Łukasz Teodorczyk dwukrotnie trafił  w poprzeczkę, a strzały szalejącego na prawym skrzydle Gergo Lovrencsicsa skutecznie  bronił Richard Zajac. Ofensywne nastawienie lechitów mogło zostać srogo skarcone.  Po jednym z kontrataków w sytuacji „sam na sam" z Maciejem Gostomskim znalazł się Piotr Malinowski, ale bramkarz Lecha zdołał go zatrzymać. Ataki Lecha przypominały uderzanie głową w mur. W końcówce już nawet trener Mariusz Rumak cały czas mobilizujący swój zespół usiadł bezradnie na ławce jakby pogodzony z kolejnym remisem w meczu, który w założeniu miał przynieść komplet punktów.  Górale na różne sposoby starali się dotrwać do końcowego gwizdka, ale arbiter nie dał się zwieść tym sztuczkom. Mimo, że początkowo doliczył trzy minuty, to tak naprawdę rozpoczęła się piąta po upływie regulaminowego czasu, kiedy to tuż przed  linią pola karnego gości Marek Sokołowski sfaulował Dariusza Formellę. Egzekutorem rzutu wolnego był Mateusz Możdżeń, który został bohaterem meczu precyzyjnie posyłając piłkę nad murem w taki sposób, że Richard Zajac nawet nie próbował interweniować. Radość w obozie Lecha była ogromna, a sędzia już bez wznawiania gry odgwizdał koniec spotkania, które nie zachwyciło pod względem sportowym, ale przyniosło wiele emocji i szczęśliwe dla kibiców Kolejorza zakończenie.  

 

Po meczu powiedzieli:

 

Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia)

 

Mariusz Rumak (trener Lecha)

 

 

Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (1:0)
 

Bramki:
Lech - Hubert Wołąkiewicz - 1 (31’ - karny), Mateusz Możdżeń (90’ + 5’)
Podbeskidzie - Przemysław Pietruszka - 1 (63’)

 

Składy:

Lech Poznań: Maciej Gostomski, Mateusz Możdżeń, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Barry Douglas (75. Luis Henriquez), Gergo Lovrencsics, Karol Linetty, Dawid Kownacki, Kasper Hamalainen, Daylon Claasen (58. Dariusz Formella), Łukasz Teodorczyk

 

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac, Tomasz Górkiewicz (75. Mateusz Kupczak), Dariusz Pietrasiak, Błażej Telichowski, Frank Adu Kwame, Marek Sokołowski, Anton Sloboda, Mateusz Stąporski (61. Jan Blazek), Maciej Iwański, Przemysław Pietruszka, Sebastian Bartlewski (46. Piotr Malinowski)

 

Sędziował  Adam Lyczmański z Bydgoszczy.  Widzów - 18 923.

 

 

Radosław Kossakowski + foto

 

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,piekny-gol-mozdzenia-dal-zwyciestwo-lechowi.html