Pierwsze zwycięstwo w sezonie 2016/2017 w poznańskiej klasie okręgowej zanotował zespół Pelikana Niechanowo pokonując na wyjeździe zespół AP Reissa Tarnowo Podgórne 5:3! Mecz miał dramatyczny przebieg, były fatalne kontuzje, czerwona kartka, ale finał był szczęśliwy dla zielono - czarnych.
Mecz dwóch ostatnich w tabeli drużyn dla wielu nie zapowiadał się ciekawie, natomiast rzeczywistość boiskowa pokazała coś znacznie innego. Zawodnicy obu ekip wyszli na plac gry bardzo zmotywowani, co widać było po zaangażowaniu i waleczności. Pelikan również wyszedł na ten mecz z mocnym postanowieniem zdobycia trzech punktów. Jednak pech towarzyszący zespołowi z Niechanowa od początku sezonu, tym razem pokazał swoje najgorsze oblicze. W 10 minucie meczu doszło do fatalnego w skutkach zdarzenia. Walczący o górną piłkę dwaj zawodnicy Pelikana Albert Kowalski oraz Tomasz Winkel zderzyli się głowami. Obaj upadli i momentalnie zalali się krwią. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia (która jednak dojechała po kilkudziesięciu minutach!), natomiast doraźnej pomocy, tamując krwotok, udzielił medyk miejscowych. Zawodnicy zostali zabrani do szpitala w Szamotułach, gdzie zostali zbadani oraz założono im po kilka szwów. Wracając jednak do meczu, konieczne były oczywiście dwie zmiany podstawowych obrońców. Jeżeli ktoś myślał, że limit pecha w tym dniu Pelikan wykorzystał, był w dużym błędzie. Kilka minut po wznowieniu gry kuriozalne nieporozumienie w szeregach obronnych niechanowian wykorzystał napastnik gości. Piłka niczym grom z jasnego nieba spadła mu pod nogi na 11 metrze przed pustą bramką Gawłowskiego! Wydawało się, że już jest po wszystkim i gospodarze wypunktują przyjezdnych. Nic z tych rzeczy, futbol po raz kolejny pokazał, że jest grą nieobliczalną. Kapitalnie Tomasza Winkla zastąpił junior Wojtek Wachowski, który świetnie dyrygował poczynaniami defensywy Pelikana. Pozostali gracze również wzięli na swoje barki odpowiedzialność za wynik i...zaczęła się kanonada bramek. Na 1:1 trafił Błażej Matysiak, który przelobował bramkarza. Tuż przed przerwą popularny "Buła" miał już na koncie dublet pakując piłkę do bramki z 16 metra.
W przerwie jeszcze większa mobilizacja. Jednak początek drugiej połowy to walka w środku pola i sporadyczne akcje podbramkowe. Jednak gospodarze dopięli swego i w 74 minucie zdobyli gola wyrównującego. To spowodowało sportową złość w ekipie z Niechanowa i natychmiastową odpowiedź. Bardzo dobrą zmianę dał niezastąpiony Zbyszek Kościański. Po długim podaniu od Patryka Stachowiaka w swoim stylu "urwał" się obrońcom i ze stoickim spokojem przelobował wychodzącego golkipera gospodarzy. Pelikan poszedł za ciosem i już w 78 minucie Błażej Matysiak mógł cieszyć się z hat-tricka, a na tablicy wyników 2:4! W 83 minucie niekonwencjonalną asystą popisał się Kościański, który "piętką" odegrał piłkę wchodzącemu na szybkości Szymonowi Zielińskiemu, który pognał w kierunku bramki miejscowych i kapitalnym uderzeniem po długim słupku nie dał szan bramkarzowi. W dalszej fazie to gospodarze zepchnęli do defensywy Pelikana. Dodatkowo z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Patryk Stachowiak. Jednak miejscowych stać było na zdobycie tylko jednej bramki, a defensywa niechanowska spisywała się dobrze. Jeszcze po kontrze sytuację sam na sam zmarnował Zbyszek Kościański. Wynik końcowy 3:5 i pierwsze trzy punkty jadą do Niechanowa!
Brawo dla drużyny, która pokazała w trudnym momencie, że potrafi się zjednoczyć. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale zespół zawsze rodzi się w bólach.
Skład Pelikana: Gawłowski, Stachowiak, Winkel (Wachowski), Szykowny, Kowalski (Sypniewski), Wiśniewski, Pietrzkiewicz, Jankowski, Łucki A.(Kościański), Zieliński, Matysiak (Adamski). Ponadto: Bogucki, Działak.
Pelikan Niechanowo/ foto archiwum SportGniezno.pl
Zobacz również