Piłka to moja pasja i nigdy nie żałowałem, że się z nią związałem

2020-04-26

W dniu dzisiejszym zapraszamy naszych czytelników do ciekawej lektury z cyklu wywiadów z ,,Naszymi ludźmi”, które ukazują się systematycznie na facebooku klubowym Formatonu Piast Łubowo.Tym razem wywiad został przerpowadzony z trenerem seniorów Formatonu Piast Łubowo - Marcinem Sporakowskim.

Wywiad z szkoleniowcem z Łubowa został podzielony na dwie części. W pierwszej z niej Marcin Sporakowski został przepytany z swojej przeszłość jako zawodnik zaś druga będzie dotyczyła między innymi prowadzenia drużyny seniorów Formaton Piasta Łubowo.

Gdy objął Pan funkcję Trenera zespołu z Łubowa przedstawiliśmy Pana szerokie doświadczenie zawodnicze. Jak i kiedy to wszystko się zaczęło? Mam tu na myśli wyjście z dziecięcej piłki podwórkowej i rozpoczęcie treningów w pierwszym klubie?

-Moim pierwszym trenerem był mój tata Andrzej Sporakowski, który był przez wiele lat związany z Mieszkiem Gniezno. To on zabierał mnie na pierwsze treningi. Od 6 roku życia byłem zawodnikiem grup młodzieżowych w Mieszku. Już w klubie moim trenerem był Pan Marian Pokładecki. W wieku 16 lat zainteresował się mną III ligowy Górnik Konin i zostałem wypożyczony na okres nauki. Spędziłem w Koninie 9 lat grając na poziomie II oraz III ligi. W tym samym czasie do Lecha Poznań wypożyczony został Arek Radomski, a rok wcześniej Przemysław Urbaniak.

W jakim wieku zdał Pan sobie sprawę, że piłka jest tym, z czym chce Pan wiązać swoje życie? Był ktoś, kto Panu to odradzał?

-Od początku chciałem związać się z piłką nożną i tak pozostało do dziś. Były różne etapy, jak to w życiu bywa. Były chwile radości i sukcesu, ale też zdarzały się trudne chwile. Niestety kontuzje mnie nie omijały i w pewnym sensie zastopowały mój rozwój. Nigdy nie zdarzało się, aby ktoś mi odradzał rezygnację z pasji, którą jest piłka.

 Co uważa Pan za swój największy sukces jako zawodnik?


-Tak jak wspomniałem przed chwilą, kontuzje gdzieś przystopowały mój rozwój. Być może mógłbym zajść dalej. Byłem zawodnikiem kadry WZPN, gdzie wygraliśmy Puchar Michałowicza. Rozegrałem 60 spotkań w II i 120 w III lidze. Miałem też przygodę z Młodzieżową Reprezentacją Olimpijską , która przygotowywała się wtedy do Olimpiady w Sydney 2000. Trenerem tej Reprezentacji był Pan Andrzej Zamilski, a potem Paweł Janas. Nie wiem, czy można to nazwać sukcesem, ale na pewno fajną przygodą.

W jakim klubie rozwinął się Pan najbardziej i czy była jakaś osoba podczas Pana gry, która ukształtowała Pana najbardziej?

-Najbardziej rozwinąłem się w Górniku Konin. Trenerem był wtedy Wojciech Łazarek, który stawiał na młodzież i dał mi szanse na pokazanie się poprzez grę w II lidze. Trafiłem do reprezentacji do Reprezentacji Młodzieżowej, więc nie można zapomnieć o trenerach, którzy prowadzili mnie w Mieszku Gniezno. Także dziękuję mojemu tacie Andrzejowi Sporakowskiemu oraz Marianowi Pokładeckiemu, Bogdanowi Kozłowskiemu i zmarłemu już Zdzisławowi Antkowiakowi, a także wszystkim osobom mającym wpływ na mój piłkarski rozwój.

Miał Pan okazję wystąpić w Młodzieżowej Reprezentacji Polski. Jakie emocje towarzyszyły Panu podczas gry z orzełkiem na piersi?

-Gra w Reprezentacji Młodzieżowej to ciekawe przeżycie i życzę każdemu młodemu zawodnikowi, aby tam trafił i mógł posłuchać hymnu narodowego przed meczem jako zawodnik. Tego momentu nigdy się nie zapomina i ja pamiętam to do dnia dzisiejszego. Uwierzcie, niesamowite przeżycie.

Czy kibic Naszego klubu może znać jakiegoś piłkarza, z którym występował Pan w jednym klubie lub Młodzieżowej Reprezentacji?

-Zawodnikiem z którym występowałem w jednym klubie był Artur Wichniarek. Razem z nim jeździliśmy na mecze Reprezentacji Młodzieżowej, a Artur był wtedy wypożyczony z Lecha Poznań do Górnika Konin. W Reprezentacji razem z nami grali również Marcin Baszczyński, Łukasz Surma, Maciej Terlecki oraz Jacek Magiera, z którym miałem ostatnio przyjemność porozmawiać.

Nie jest Pan już zawodnikiem, a trenerem. Pasja do piłki była na tyle silna, że swoją przyszłość, jako kończący grę zawodnik, nie mógł Pan związać również z niczym innym niż piłka?

-Grę zakończyłem gdy miałem 31 lat. Postanowiłem nie rozstawać się z piłką nożną. Prowadziłem zespoły młodzieżowe w Akademii Mieszko. Piłka to moja pasja i nigdy nie żałowałem, że się z nią związałem. Myślę, że jak zdrowie pozwoli, to jeszcze kilka lat będę z nią na dobre i złe.

Tym pytaniem zakończyliśmy pierwszą część wywiadu z Marcinem Sporakowskim - Zawodnikiem. Już niedługo ukarze się druga część wywiadu z Marcinem Sporakowskim - Trenerem.

Formaton Piast Łubowo / foto archiwum SportGniezno.pl

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,pilka-to-moja-pasja-i-nigdy-nie-zalowalem-ze-sie.html