Po porażce w Gdańsku Lech już tylko z iluzoryczną szansą na mistrzostwo

2014-05-17

Na mecz 34. kolejki rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy zespół Lecha Poznań wyjechał w piątek, 16 maja, do Gdańska, gdzie był podejmowany przez tamtejszą Lechię. W rundzie zasadniczej gdańszczanie przegrali z Kolejorzem na PGE Arenie aż 1:4 mimo, że pierwsi strzelili gola. Tym razem tylko początek scenariusza spotkania był podobny.

W 22. minucie znakomitym zagraniem z głębi boiska na lewe skrzydło do  niepilnowanego Zaura Sadajewa  popisał się Paweł Dawidowicz. Grający z imponującą brodą Rosjanin wbiegł w pole karne i mocnym uderzeniem w przeciwległy narożnik bramki pokonał Krzysztofa Kotorowskiego. Odpowiedź Lecha  była niemal natychmiastowa. Łukasz Teodorczyk otrzymując podanie przed polem karnym nie zdecydował się na drybling, ale przesunął piłkę na  prawą stronę do Mateusza Możdżenia. Poznański obrońca uderzył wewnętrzną częścią stopy przeciwległy narożnik w taki sposób, że Mateusz Bąk nawet nie  próbował interweniować. Zawodnicy Lecha po zdobyciu gola uwierzyli, że  mogą powtórzyć scenariusz z rundy zasadniczej i ruszyli do ataku, ale nie zdołali poważnie zagrozić bramce gospodarzy. Najbliższy tego był w 33. minucie Luis Henriquez, który po zagraniu Szymona Pawłowskiego w polu karnym posłał piłkę minimalnie obok słupka bramki Lechii. Tymczasem grający z kontry gospodarze  zdołali podwyższyć na 2:1. W 41. minucie. Piotr Grzelczak dośrodkował  z prawego skrzydła wprost  na głowę Zaura Sadajewa i Rosjanin po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Trzy minuty później sam Grzelczak miał szansę na zdobycie gola, ale zabrakło mu zimnej krwi i zamiast strzelać w polu karnym podał piłkę obrońcom gości. Mimo naporu poznanian, którzy chcieli wyrównać jeszcze przed przerwą pierwsza połowa spotkania zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 2:1.  Po zmianie stron po raz kolejny błysnął Piotr Grzelczak, ale nie wykorzystał sytuacji „sam na sam” z Krzysztofem Kotorowskim. Lech mający luki w linii defensywnej (ze względu na brak Łukasza Trałki)  konsekwentnie konstruował kolejne ataki i stosował aktywny pressing już na połowie gospodarzy. Po jednym z przechwytów w wykonaniu Karola Linetty’ego  piłka po szybkiej akcji trafiła do  Szymona Pawłowskiego, który uderzył silnie z linii pola karnego, ale Mateusz Bąk zdołał obronić ten strzał.  W 67. minucie Kasper Hamalainen ograł na prawym skrzydle jednego z obrońców i  podał w pole karne do Gergo Lovrencsicsa. Węgier  uderzył bez namysłu, ale posłał piłkę nad spojeniem słupka z poprzeczką. Chwilę później Lech miał najlepszą okazję do wyrównania. Szymon Pawłowski podał do stojącego z lewej strony w polu karnym Łukasza Teodorczyka. Snajper Kolejorza minął zwodem jednego z obrońców i uderzył trafiając w prawy słupek. Piłka potoczyła się wzdłuż linii bramkowej, uderzyła w drugi słupek i prostopadle wróciła na pole karne. Po tej sytuacji wiara lechitów w sukces w postaci doprowadzenia choćby do  remisu wyraźnie spadła. Zespół nieco poderwał  jeszcze dopływ młodej krwi w postaci wprowadzenia na boisko Dawida Kownackiego i Łukasza Formelli, ale mimo zaangażowania zwłaszcza Kownackiego  Lechowi nie udało się odwrócić losów meczu, który zakończył się rezultatem 2:1.  W tej sytuacji, o ile w niedzielę Legia Warszawa nie straci punktów w Zabrzu w starciu z Górnikiem, losy mistrzowskiego tytułu zostaną praktycznie przesądzone.


Lechia Gdańsk - Lech Poznań 2:1 (2:1)

 

Bramki:
Lechia - Zaur Sadajew  - 2 (22’, 41’)
Lech - Mateusz Możdżeń  - 1 (26’)

 

Składy:

Lechia Gdańsk - Mateusz Bąk, Deleu, Rafał Janicki, Paweł Dawidowicz, Nikola Lekovic, Maciej Makuszewski (82. Przemysław Frankowski), Marcin Pietrowski, Stojan Vranjes, Piotr Wiśniewski (71. Patryk Tuszyński), Piotr Grzelczak, Zaur Sadajew.


Lech Poznań - Krzysztof Kotorowski, Mateusz Możdżeń, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Luis Henriquez, Gergo Lovrencsics (67. Daylon Claasen), Hubert Wołąkiewicz (77. Dawid Kownacki), Karol Linetty, Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski (81. Dariusz Formella), Łukasz Teodorczyk.

 

Sędziował Marcin Borski z Warszawy. Widzów -  16 628.
 

 

Radosław Kossakowski/foto - www.lechpoznan.pl

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,po-porazce-w-gdansku-lech-juz-tylko-z-iluzoryczna.html