W meczu 8. kolejki rozgrywek eWinner 1. ligi żużlowej zespół Aforti Startu Gniezno przegrał z Abramczyk Polonią Bydgoszcz 36:54.
Oto pomeczowe wypowiedzi przedstawicieli obu drużyn:
Daniel Jeleniewski - Pierwszy bieg w moim wykonaniu nie wypadł najlepiej, ale to wynikało z niezrealizowania założeń taktycznych, a nie przełożenia motocykla. I dodam, że nie była to moja wina. Jestem zaskoczony przygotowaniem pól startowych przez gospodarzy. Zrobili nam niezły prezent. Tor generalnie był bez zastrzeżeń. Można było pościgać się na zewnętrznej, ale przy krawężniku też zrobiła się niezła ścieżka. Mecz potoczył się tak, jak tego chcieliśmy, ale rewanż w Bydgoszczy na pewno nie będzie formalnością i musimy się szybko odpowiednio przygotować.
Ernest Koza - Trudno jest mi spasować się z tym torem. Cały czas szukałem optymalnych ustawień. Teoretycznie początek meczu był niezły, ale jednak przegrałem i z Miedziński i z Zagarem. Dlatego chciałem coś zmienić. Wyszło jednak gorzej. Na wyścig nominowany zaryzykowałem bardzo mocno i to zagrało, ale generalnie uważam, że powinniśmy iść w kierunku bardziej twardego toru i innego przygotowania pół startowych, bo te były dzisiaj bardziej atutem gości.
Wiktor Przyjemski - Dobrze mi się tu dzisiaj jeździło. Staram się z każdym treningiem i meczem jechać coraz lepiej. Tor, moim zdaniem, był dość twardy, ale później zewnętrzna część zrobiła się także bardziej przyczepna. Nieźle można było się rozpędzić. Wiadomo jaki mamy cel w tym roku. Dzisiaj zrobiliśmy kolejny mały krok, aby go zrealizować. Ale do końca jest jeszcze daleka droga.
Tomasz Fajfer (trener zespołu juniorów Startu) – Mamy spore problemy w tym sezonie na własnym stadionie. Chyba już pora przestać eksperymentować z tym torem. Ja zawsze stałem na stanowisku, że powinniśmy wrócić do naszego atutu, czyli betonu, na którym nawet Tomasz Gollob zazwyczaj miewał problemy. Wiem, że Oskar (Fajfer - przyp. RK) ma inne zdanie, ale myślę, że trzeba wsłuchać się w głos w całej drużyny, bo po raz kolejny przegraliśmy wyraźnie nie mając atutu własnego toru.
Radosław Kossakowski / foto Roman Strugalski - Szersza relacja fotograficzna z tego meczu TUTAJ
