Na mecz 12. kolejki rozgrywek grupy północnej I ligi futsalu zespół Mieszka Gniezno wyjechał do Świecia. Tam bowiem, w związku z remontem hali w Unisławiu, rozegrany został mecz z Unisławiem Team.
Początek spotkania był pomyślny dla gnieźnian, którzy dzięki golom Szymona Lewandowskiego i Filipa Bartnickiego po niespełna siedmiu minutach objęli dwubramkowe prowadzenie. W 13. minucie, kontaktowego gola dla gospodarzy zdobył Jakub Hapka, ale trzy minuty później na 1:3 podwyższył Dariusz Rychłowski. W końcówce pierwszej połowy unisławianie zdominowali jednak grę i jeszcze przed przerwą zdołali doprowadzić do remisu po bramkach Jakuba Hapki i Krystiana Belzyta zdobytych w odstępie niespełna minuty. Zespół z Unisławia znakomicie rozpoczął też drugą połowę. Bramki Pawła Kaniewskiego w 22. i Patryka Rau w 29. minutach spotkania spowodowały, że podopieczni Jerzego Siemienieckiego zbudowali przewagę, której nie oddali już do końca spotkania. Po drugim trafieniu Kaniewskiego w 35. minucie Unisław Team prowadził nawet 6:3, ale tuż po wznowieniu gry czwartego gola dla Mieszka zdobył Mikołaj Bereźnicki. Odpowiedź gospodarzy była równie szybka. W 36. minucie Jakub Hapka skompletował hat-tricka podwyższając na 7:4. W 39. minucie piątego gola dla Mieszka zdobył Adam Alamenciak, a w końcówce najpierw Krystian Belzyt podwyższył na 8:5, a czternaście sekund przed zakończeniem spotkania jego wynik na 8:6 ustalił Paweł Kaźmierczak.
Unisław Team - Mieszko Gniezno 8:6 (3:3)
Bramki:
Unisław Team - Jakub Hapka - 3 ( 13’, 17’, 36’), Krystian Belzyt - 2 (18', 40’), Paweł Kaniewski - 2 (22’, 35’), Patryk Rau - 1 (29’)
Mieszko Gniezno - Szymon Lewandowski - 1 (5’), Filip Bartnicki - 1 (7’), Dariusz Rychłowski - 1 (16’), Mikołaj Bereźnicki - 1 (35’), Adam Alamenciak - 1 (39’), Paweł Kaźmierczak - 1 (40’)
Zespół Mieszka zajmuje siódmą pozycję w ligowej tabeli mając w dorobku 15 punktów. A już w najbliższą sobotę, 23 stycznia o g. 19 w hali GOSiR przy ul. Paczkowskiego gnieźnianie podejmować będą trzecią drużynę ligowej tabeli - AZS UW Warszawa.
Radosław Kossakowski/foto archiwum
