Porażka w cieniu konfliktu

2020-11-19

W ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Narodów reprezentacja Polski podejmowała drużynę narodową Holandii. Spotkanie rozegrane w środę, 18 listopada, na Stadionie Śląskim w Chorzowie rozpoczęło się znakomicie dla Biało-Czerwonych, którzy szybko objęli prowadzenie, jednak ostatecznie przegrali to spotkanie 1:2.

Znakomite otwarcie Jóźwiaka

Po porażce w bardzo słabym stylu w wyjazdowym spotkaniu we Włoszech kadrowicze z jednej strony mogli czuć się przygnębieni, ale z drugiej żądni zmazania plamy danej w Reggio Emilia. Do tej drugiej grupy z pewnością należał Kamil Jóźwiak, który odebrał piłkę rywalom w pobliżu linii środkowej boiska, zagrał "klepkę" z Robertem Lewandowskim i popędził jak strzała lewym skrzydłem  w kierunku bramki gości wyprzedzając o metr Davy'a Klaassena. Były pomocnik Lecha nie strzelał jednak w pełnym biegu, ale zachował sporo zimnej krwi w polu karnym. Po profesorsku złapał na zamach obrońców i  strzelił w kierunku bliższego słupka. Piłka odbiła się od jego wewnętrznej krawędzi i wpadła do bramki .

 

Holendrzy natychmiast ruszyli do odrabiania strat

Zepchnęli Polaków do ich strefy obronnej. Podopieczni Jerzego Brzęczka rzadko przekraczali linię środkową  nie mówiąc już od tworzeniu groźnych sytuacji przed bramką Oranje. Skutecznie, choć czasem chaotycznie grała jednak formacja defensywna naszej drużyny na czele z Janem Bednarkiem. A pewnym punktem w bramce był  Łukasz Fabiański. 

 

Płacheta mógł podwyższyć prowadzenie

Przemysław Płacheta błysnął już w meczu z Ukrainą i kto wie jak potoczyłby się losy meczu z Holendrami, gdyby po rajdzie wychowanka Pelikana Łowicz prawym skrzydłem i silnym strzale w pełnym biegu piłka trafiła do bramki, a nie w lewy słupek.

 

Lewandowski miał nie grać, ale pojawił się w wyjściowym składzie

Kapitan nie powinien opuszczać okrętu i pewnie takie założenie przyświecało Lewemu, chociaż mówiło, się, ze uraz mięśnia dwugłowego uda, którego nabawił się w meczu z Włochami wykluczy go z potyczki przeciwko Holendrom. Robert Lewandowski nie błyszczał jednak na Śląskim i w przerwie został zmieniony przez Krzysztofa Piątka. Ten nie zaprezentował się o wiele lepiej, ale zmiana ta wywołała sporo komentarzy o konflikt między selekcjonerem, a kapitanem reprezentacji.

 

Konflikt niewątpliwie jest

I nie zmieni tego tłumaczenie Lewego, że już przed meczem były ustalenia, że zagra tylko w pierwszej połowie. Wydaje się, że w jego rozwiązanie, a przynajmniej załagodzenie, powinien zaangażować się prezes PZPN. Zbigniew Boniek. Jerzy Brzęczek został przecież przez niego namaszczony na stanowisko selekcjonera. Robert Lewandowski jest piłkarzem światowego formatu i nie stać nas na to, aby z niego rezygnować. Z drugiej strony ostatnie zdanie w drużynie zawsze powinno należeć do trenera, bo on odpowiada za całokształt: selekcji, przygotowań, ustalenia składu, wreszcie  taktyki. I jakoś nie za bardzo wierzę w to, że na mecz z Włochami nie nakreślił trener Brzęczek żadnej taktyki. Z pewnością zrobił to, tylko kapitan Lewandowski mając być może swoją wizję, albo po prostu będąc zblokowany psychicznie w wyniku konfliktu z trenerem w ogóle jej nie przyjął, a później nie potrafił powtórzyć zadającemu mu pytanie dziennikarzowi.

 

Holendrzy  byli lepsi

Pokazali to już w pierwszej połowie. Przez pierwszy kwadrans po zmianie stron wydawało się, że Polacy będą w stanie toczyć z nimi wyrównany pojedynek, ale z upływem czasu znowu Oranje przeważali, a w konsekwencji najpierw wyrównali z rzutu karnego, a w końcówce spotkania strzelili gola, który zapewnił im wygraną. W 77. minucie  po faulu Jana Bednarka na Georginio Wijnaldumie, :"jedenastkę" egzekwował Memphis Depay. Uderzył piłkę silnie w kierunku prawego "okienka".  Łukasz Fabiański wyczuł jego intencje  i niewiele brakowało, a sięgnąłby futbolówkę. Siedem minut później Holendrzy egzekwowali  rzut rożny.  Van Aanhola  zagrał na głowę do stojącego przy bliższym słupku  Georginio Wijnalduma. Piłka po jego strąceniu odbiła się jeszcze od pleców Krzysztofa Piątka i wpadła do bramki  zaskoczonego Łukasza Fabiańskiego.

 

Nawet zwycięstwo nic by nie dało

Żeby awansować do turnieju finałowego Ligi Narodów Polacy musieliby wygrać z Holandią i liczyć na stratę punktów Włochów w starciu z Bośnią i Hercegowiną. Azzurri  nie wypuścili jednak swej szansy i to oni zagrają w Final Four. Polacy zajęli ostatecznie trzecie miejsce w swej grupie, a całych rozgrywkach sklasyfikowani zostali na 10 pozycji. Teraz jednak, w dobie zbliżających się mistrzostw Europy i eliminacji do mistrzostw świata najważniejsze jest jak najszybsze  zażegnanie konfliktu między dwoma czołowymi osobami w kadrze, a potem zgodna praca  całej drużyny i sztabu szkoleniowego w celu jak najlepszego przygotowania się do przyszłorocznych spotkań.

 

Radosław Kossakowski/foto laczynaspilka.pl

 



 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,porazka-w-cieniu-konfliktu.html