Pożegnano Dariusza Szymczaka.

2014-06-23

23 czerwca na cmentarzu Św. Krzyża mieszczącego się u zbiegu ulic Świętokrzyska/Żuławy w Gnieźnie, w ostatniej drodze pożegnano Dariusza Szymczaka.

Na pogrzebie poza licznie przybyłą rodziną, nie zabrakło przedstawicieli Urzędu Miasta Gniezna Inspektorów ds. Sportu: Marka Szczepanowskiego i Waldemara Rewersa oraz szerokiego grona znajomych wśród których byli również przedstawiciele strong man a w ich imieniu - Przemysław Budziszewski wygłosił przemowę:

 

- Drogi Darku zostałem poproszony o wygłoszenie tej przemowy przez naszych wspólnych kolegów. Przez kolegów, których miałeś tak wielu a łączyła nas wszystkich miłość do sportu. To właśnie sport był nieodłączną częścią Twojego życia i sprawił że nasze drogi zeszły się ze sobą. Wiadomość o Twojej śmierci rozeszła się lotem błyskawicy. Od tego momentu dziesiątki ludzi dzwoniło do mnie, pisało. Wszyscy dopytywali się co się stało nie mogąc uwierzyć że to prawda. Po pierwszym szoku zazwyczaj przychodzi czas na refleksję. W rozmowach z tymi ludźmi zwróciłem uwagę na jedną rzecz. Tak wiele osób niezależnie od siebie bez żadnej sugestii z mojej strony stwierdziło że odmieniłeś im życie. To niesamowite. Na co dzień takich rzeczy nie dostrzegamy i nie zdajemy sobie z tego sprawy. W chwilach takich jak ta wszystko staje się nagle jasne i przejrzyste. Ludzie pisali "to był człowiek który we mnie wierzył jak nikt inny", "moja historia z nim to był dla mnie wyjątkowy czas", "podziękowania za wszystko co zrobiłeś dla strongmana w Polsce", " Takich ludzi będzie nam brakować, od niego zaczęła sie moja przygoda ze Strong Man", "Dziękuję za to ze dzięki Tobie mogłem sie hartować jako Strong Man", czy po prostu "Dzięki DAREK za wszystko ". Na takie słowa trzeba sobie na prawdę zasłużyć. Tego nie kupi się za żadne pieniądze. Dla wielu młodych chłopaków byłeś niemalże jak ojciec. Znajomość nie kończyła się na wspólnym treningu. Ona trwała 24h na dobę. Zaszczepiłeś w wielu z nas miłość do sportowej rywalizacji, motywowałeś, pokazywałeś drogę. Cały czas byłeś obok i zawsze można było na Ciebie liczyć w potrzebie. Nie tak dawno odszedł Twój ojciec. Kilka tygodni temu tak jak ja teraz, żegnałeś swojego kolegę z którym zaczynałeś treningi wiele lat temu. Zastanawialiśmy się wspólnie nad kruchością naszego życia, oglądaliśmy zdjęcia, wspominaliśmy... Wiem jak bardzo to wszystko przeżyłeś. Teraz stoimy tutaj i żegnamy Ciebie. Nikt się tego nie spodziewał. Cały czas mam uczucie że za chwilę zadzwonisz, spytasz czy jestem w domu i umówimy się na kawę. Następnie spóźnisz się standardowo 2 godziny, jak zwykle pośmiejemy się, pogadamy o głupotach i rozejdziemy z uśmiechami na twarzy. Taki byłeś i takim Cię zapamiętamy. Dziękujemy za wszystko i do zobaczenia kiedyś... Spoczywaj w pokoju bracie. W imieniu rodziny i swoim serdecznie dziękuję wszystkim tak licznie przybyłym za obecność tutaj i proszę o modlitwę za Darka.

 

Dariusz Szymczak zmarł nagle, wcześnie rano 18 czerwca mając 52 lata.

 

Był jednym z pierwszych gnieźnieńskich kulturystów, zarazem w latach 2000 założył, klub Strong Man Polska "Spartakus". To pod jego skrzydłami pojawiły się takie gwiazdy gnieźnieńskich strong man`ów, jak Artur Walczak, Tomasz Perek i Przemysław Budziszewski, którzy wraz z Darkiem jeździli po Polsce robiąc na wszelkiego rodzaju pokazach i zawodach walki Strong Man.

 

 

Przypomnijmy chwilę, w których miałem okazję z nimi porozmawiać w 2009 roku:

 

 

 

 

 

Parę słów o Darku jak to było dawno, dawno temu...

 

W Gnieźnie najbardziej aktywnej grupie entuzjastów kulturystyki przewodził Dariusz Szymczak – uczeń szkoły zawodowej i członek dużego Ogniska TKKF-u przy Wielkopolskich Zakładach Obuwia „Polania” w Gnieźnie. Ćwiczył w domu, gdyż wówczas w mieście nie było siłowni. Jego koledzy trenowali przeważnie w domowych piwnicach. Piotr i Paweł Mikułowie oraz Włodek Sieradzki trenowali u siebie w bloku przy ul. Budowlanych w tzw., wózkarni”. Janusz Gawlak miał swoją „siłownię” w piwnicy przy ul. Dalkoskiej.

W takich pomieszczeniach chałupniczym sprzętem systematycznie i solidnie trenowano. Chętnie uczestniczono w wielu miejskich imprezach sportowo-rekreacyjnych TKKF, w tym w pokazach kulturystycznych, które Dariusz Szymczak z zapałem społecznie organizował. I to dzięki jego inicjatywie, wspieranej konsekwentnie przez kolegów kulturystów - chałupników udało się przekonać szefa miejscowego TKKF-u, dyrekcję „Polania”, nauczycieli przyzakładowej szkoły, że warto, aby młodzież po zajęciach w szkole lub po pracy mogła we własnym gronie miło i pożytecznie spędzać wolny czas. Wkrótce powstała oczekiwana sekcja kulturystyki w przyzakładowej szkole.

Należy przypomnieć, że były to ostatnie lata, w których działalność sportowo – rekreacyjna na rzecz pracowników zakładów pracy i członków ich rodzin miała zabezpieczenie finansowe w zakładowym funduszu socjalnym i była wspomagana przez związki zawodowe. Obecnie trudno zrozumieć, że wówczas rozwój kultury fizycznej stanowił integralną cześć działalności socjalnej zakładu pracy. Był on zobowiązany do rozwijania i utrzymywania obiektów sportowo – rekreacyjnych. Można więc uznać, że powstanie siłowni w przyzakładowej szkole zostało „zaliczone” jako zadanie z zakładowego planu rozwoju kultury fizycznej.

Powstanie siłowni i organizację pierwszych zawodów kulturystycznych w Gnieźnie wspomina Dariusz Szymczak: - „Dla nas kulturystów – naturszczyków, siłownia stała się miejscem treningu, koleżeńskich spotkań i pracy społecznej na rzecz propagowania kulturystyki wśród młodzieży. W tym czasie uczęszczałem na kurs Instruktorów Rekreacji Ruchowej, ze specjalnością kulturystyka, który celująco ukończyłem, uzyskując uprawnienia do prowadzenia zajęć oraz sędziowania w kulturystyce i trójboju siłowym. Jeździłem na zawody, zdobywałem doświadczenia sportowe i organizacyjne, nawiązałem kontakty w kręgach uprawiających kulturystykę.

Docenił to m. in. szef TKKF-u Paweł Adamczak - miłośnik sportu, były bokser i trener. Dostałem od niego ekscytującą propozycję prowadzenia zajęć z młodzieżą. Do moich obowiązków należało ponadto promowanie ćwiczeń kulturystycznych wśród uczniów w przyzakładowej szkole. P. Adamczyk chętnie wspomagał nasze pomysły, więc w 1988 roku zaproponowałem mu zorganizowanie w Gnieźnie pierwszych ogólnopolskich zawodów kulturystycznych z udziałem czołowych krajowych zawodników. Spodobało się i wkrótce mieliśmy poparcie dyrekcji „Polanii” oraz zakładowych związków zawodowych. Nastał czas organizacyjnych przygotowań do ogólnopolskich zawodów…”
  Zawody odbyły się w grudniu 1988 r. Była to impreza sportowa zorganizowana w mieście, w którym w roku 1907 urodził się Stanisław Zakrzewski – Twórca Polskiej Szkoły Kulturystyki, który w okresie okupacji hitlerowskiej był więziony przez gestapo z wyrokiem śmierci. Teraz o tych pierwszych w Gnieźnie zawodach można wspomnieć w historii polskiej kulturystyki.

Wówczas było to długo wyczekiwane wydarzenie sportowe, szczególnie przez tych, którzy uprawiali amatorsko ten sport i dla ich znajomych oraz osób chcących zobaczyć rywalizację ładnie zbudowanych chłopców i dziewcząt.
Na scenie Zakładowego Domu Kultury Wielkopolskich Zakładów Obuwia w Gnieźnie do rywalizacji o główną nagrodę: puchar Referatu Kultury Fizycznej i Turystyki stanęło 14 kulturystów i 2 kulturystki. Warto wymienić ich nazwiska podane przez Dariusza Szymczaka: Marek Demski, Janusz Gawlak, Kryspin Jurga, Zbigniew Kościelny, Piotr Mikuła, Mieczysław Nowacki, Janusz Gawlak, Zenon Stefański, Grzegorz Stroiński, a panie: Halina Rymszewicz i Marzena Moskwa Przybyli z Piły, Bydgoszczy, Poznania, Torunia oraz Śremu i miejscowi. Przyjechali również znani już wówczas w kraju organizatorzy kulturystyki: Witold Majchrzak z Bydgoszczy, oraz Ryszard Sarnowski z Piły.

Sala widowiskowa wypełniona była do ostatniego miejsca, nawet w przejściach i przed sceną młodzież siedziała na podłodze. Jak podaje Gazeta Międzyzakładowa „Głos Załogi” bilety kosztowały 350 zł – co było sporą kwotą, jak na owe już trudne społecznie i ekonomicznie czasy. Po okolicznościowych przemówieniach i prezentacji zawodników i sędziów, nastąpiła część sportowa - pozowanie zawodników, w którym zaprezentowali ładnie umięśnione sylwetki, wynik kilkunastu lat systematycznych ćwiczeń siłowych. Była to pasjonująca walka o zwycięstwo rozgrywana w kat. tzw. „open”, bez podziału na kategorie wagowe, oczywiście kobiety w swojej kategorii. Publiczność gromkimi brawami nagradzała występy kolejnych zawodników, a gdy na zakończenie pokazały się dwie kulturystyki, zamarła z wrażenia, aby po chwili, wybuchnąć entuzjazmem, bo przecież wcześniej nie miała okazji obserwować posągowo zbudowanych kobiet napinających mięśnie.

Pomimo wyrównanego poziomu uczestników, sędziowie nie mieli problemu z oceną pozowania i harmonijnego umięśnienia. Komisja sędziowska, w składzie: Ryszard Sarnowski z Piły (przewodniczący), Dariusz Szymczak z Gniezna, Wiesław Zurek i Robert Żelazny z Poznania oraz Zenon Wegner z Piły, jednogłośnie wyłoniła zwycięzców. W kategorii mężczyzn najlepszym okazał się Piotr Mikula z Gniezna, który wyprzedził Zbigniewa Kościelnego, trzecie miejsce zajął Grzegorz Stoiński (obaj z Poznania).Kategorie kobiet wygrała Halina Rymszewicz - z Piły.
Nagrody ufundowane przez Referat Kultury Fizycznej i Turystyki oraz N.S. Związki Zawodowe WZO „Polania” wręczył zastępca dyrektora do spraw ekonomicznych Jerzy Maixner. Organizatorzy przygotowali niespodziankę dla wszystkich uczestników zawodów – uroczystą kolacje z tańcami bez alkoholu, ale za to do białego rana w Dyskotece „Ciżma”.

Dariusz Szymczak - jeden z organizatorów i jednocześnie sędzia tych zawodów wspominając je obecnie powiedział: - „Dzięki uporowi i determinacji kilku zapaleńców wspomaganych przez dyrekcję WZO „Polania” przeprowadzono zawody, które pozostały w pamięci ich uczestników. Wówczas też uwierzyliśmy w swoje możliwości sportowe i organizacyjne. Nasze zawody zapoczątkowały dalsze osiągnięcia sportowe kulturystów z Gniezna.
Startowaliśmy w krajowych zawodach w: kulturystyce, trójboju siłowym, wyciskaniu sztangi leżąc. Zdobywaliśmy medale i miejsca w finale tych zawodów. Niestety, po kilku latach, w okresie transformacji społeczno – ekonomicznej kraju, „Polania”- nasz opiekun przestała istnieć, przyzakładowa siłownia szybko się rozpadła, władze nie miały pieniędzy na sport, chłopcy wyrośli z kulturystyki lub ćwiczyli w Poznaniu, następców nie było. Nie było już środków, bazy, a więc potrzeby, aby organizować zawody kulturystyczne.
Bardzo żałuję, że nasze sukcesy z końca lat 80 – tych nie przyczyniły się do popularyzacji kulturystyki w Gnieźnie. Nastały czasy totalnej komercji i ludzi - o mentalności pazernego dążenia do bogacenia się, a nie tamtych, którzy chcieli coś społecznie dokonać dla młodzieży. Inne czasy i inni ludzie…..”
  Ciekawe byłoby wydanie książki o pionierach polskiej kulturystyki i ich dokonaniach, nie tylko sportowych.
  Artykuł ten powstał dzięki Panu Janowi Włodarkowi na potrzeby jego strony WWW.JWIP.PL Wielokrotnie zachęcał mnie do zebrania informacji na temat początków kulturystyki w naszym mieście. Dzięki uprzejmości Dariusza Szymczaka udało mi się zebrać niezbędne materiały do tego tematu.Za co serdecznie mu dziękuję . Myślę że warto zachować dla potomnych trenujących w wymuskanych nowoczesnych siłowniach ,jakich obecnie w Gnieźnie nie brakuje tekst o tym jak to wszystko się w naszym mieście rodziło. W przyszłości chciałbym sięgnąć do jeszcze bardziej zamierzchłych czasów. Wiem już teraz że będzie o czym pisać. Mam nadzieję że znajdą się czytelnicy www.sportgniezno.pl którzy mają jakieś ciekawe informacje w tej tematyce i zechcą się ze mną nimi podzielić. Zapraszam również do obejrzenia galerii z tej historycznej imprezy.

 

Autor: Przemysław Budziszewski
Współpraca: Dariusz Szymczak (Gniezno) i Jan Włodarek (Warszawa)
Rej.490./ Historia – 37/2012.02.04/ JWIP.PL

 

 

 

Oprac. Tomasz Kostencki/Foto www.krosno24.pl/Foto z pogrzebu Tomasz Kostencki





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,pozegnano-dariusza-szymczaka.html