Część żużlowców występujących w Starcie w minionym sezonie już wcześniej podjęło zresztą rozmowy z innymi klubami. Decyzja GKSŻ oznacza, że w rozgrywkach ligowych pierwszy raz od 60 lat zabraknie drużyny z Gniezna. Działacze Startu nie zdołali zatem doprowadzić do końca procesu upadłości układowej, co oznacza, że najprawdopodobniej po rocznej karencji do rozgrywek przystąpi zupełnie nowy podmiot - nieobciążony zobowiązaniami finansowymi z przeszłości. Czy w ogóle przystąpi? Większość kibiców Startu mocno w to wierzy, chociaż pojawiają się także głosy zwątpienia. Wszak Gnieznu pod względem potencjału gospodarczego daleko jest do Częstochowy, czy Gdańska. W tych ośrodkach, choć w odmienny sposób, ale potrafiono poradzić sobie z kryzysem. Działacze Startu mimo, iż decyzja GKSŻ jest dla nich swoistym ciosem (długo bowiem wierzono, że propozycja spłaty części układu na początku sezonu zostanie zaakceptowana) są przekonani, że zdołają wskrzesić zespół ligowy po rocznej karencji. Chcą też, aby obiekt przy Wrzesińskiej nie zapadł w długi sen, ale żeby co jakiś czas w najbliższym sezonie pobrzmiewał z niego warkot motocykli żużlowych. Niewykluczone, że Start zgłosi swych reprezentantów do rozgrywek młodzieżowych. Zwłaszcza, że klub decyzją GKSŻ otrzymał trzyletnią licencję na rozgrywanie zawodów żużlowych z wyłączeniem rozgrywek ligowych. W nowym terminarzu sportu żużlowego na sezon ‘2016 podano, że w Gnieźnie rozegrane zostaną na pewno eliminacje Srebrnego Kasku (25 maja) i eliminacje Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych (23 czerwca). Niewykluczone, że tor przy Wrzesińskiej gościć będzie także żużlowców z zaplecza kadry narodowej juniorów. Gnieźnieńscy działacze przy wsparciu władz miasta będą chcieli też zorganizować kolejny turniej „ O Koronę Bolesława Chrobrego - Pierwszego Króla Polski” cieszący się od lat sporą popularnością i być może jeszcze jeden turniej indywidualny. Z pewnością imprezy te nie zastąpią kibicom emocji, związanych ze śledzeniem rywalizacji ligowej, ale być może dla samych sympatyków Startu taka roczna karencja będzie też swoistym memento, aby nie być z drużyną tylko wówczas, kiedy osiąga ona sukcesy, ale także wtedy, kiedy radzi sobie gorzej - aby w ogóle istniała!
Radosław Kossakowski/foto archiwum