Rumunia poknana - hat trick Roberta Lewandowskiego!

Na przedmeczowej konferencji prasowej kapitan reprezentacji stwierdził, że ewentualna wygrana z drużyną rumuńską otworzy przed Polakami wjazd na autostradę do Rosji, na której rywalom będzie już bardzo trudno wyprzedzić Biało-Czerwonych. Wprawdzie  spotkaniem tym Polacy dopiero przekroczyli półmetek eliminacji i mimo zwycięstwa nie powiększyli przewagi nad najgroźniejszymi rywalami: Danią i Czarnogórą ale awans jest już rzeczywiście na wyciągnięcie ręki i może stać się faktem już na początku września kiedy Polacy zagrają na wyjeździe z Danią i u siebie z Kazachstanem.

 

Ze względu na prognozowane opady deszczu mecz odbył się przy zamkniętym dachu Stadionu Narodowego. I mimo, że popołudnie w Warszawie było słoneczne, to wbrew obawom na stadionie wcale nie było duszno, a mecz od początku toczył się w bardzo szybkim tempie. Mimo tego, żadna z drużyn w pierwszym kwadrasie nie zagroziła realnie bramce rywali. Biało-Czerwoni objęli prowadzenie wykorzystując rzut karny podyktowany za faul Cristian Sapunaru na Robercie Lewandowskim. Autorem gola był sam poszkodowany, który w charakterystyczny dla siebie sposób - na dwa tempa, pokonał Cipriana Tatarusanu. Uskrzydleni Polacy zepchnęli rywali do defensywy. W 33. minucie mogło być 2:0, kiedy to po świetnym przerzucie piłki w wykonaniu Krzysztofa Mączyńskiego i prostopadłym zagraniu Łukasza Piszczka w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości znalazł się Robert Lewandowski, jednak Ciprian Tatarusanu zdołał wygarnąć mu piłkę spod nóg. Rumuni grali głównie z kontry. W 41. minucie w pole karne gospodarzy przedarł się Iasmin Latovlevici, ale mimo że miał sporo miejscana oddanie strzału posłał piłkę obok dalszego słupka.

Do przerwy Polacy prowadzili 1:0. Po zmianie stron znowu było sporo walki w środkowej strefie boiska. W 57. minucie Biało-Czerwoni egzekwowali rzut rożny. Do dośrodkowania Piotra Zielińskiego znakomicie wyskoczył Robert Lewandowski i kapitalnym strzałem głową tuż przy lewym słupku pokonał rumuńskiego bramkarza. Pięć minut później kapitan reprezentacji Polski skompletował hat tricka. W polu karnym gości upadł Piotr Zieliński. Sędzia zawahał się przez chwilę, ale ostatecznie wskazał na punkt oddalony o jedenaście metrów od linii bramkowej, a formalności dopełnił Robert Lewandowski, który zrównał się w klasyfikacji strzelców tych eliminacji z Cristiano Ronaldo (obaj zdobyli po 11 bramek). Rumuni do końca walczyli ambitnie i ta postawa została nagrodzona w 77. minucie zdobyciem honorowego gola

Bogdan Stancu zdecydowal się na strzał z dalszej odległości. Piłka odbiła się jeszcze od pleców Michała Pazdana i wpadła do bramki Wojciecha Szczęsnego, który nie miał tego dnia zbyt wiele pracy. Goście ruszyli jeszcze do ataku, ale Adam Nawałka wbrew logice nie wzmacniał linii defensywy, a atak wprowadzając Arkadiusza Milika i Łukasza Teodorczyka. W końcówce Polska grała więc trzema nokinalnymi napastnikami, ale nie przełożyło się to na powiększenie przewagi bramkowej. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Biało-Czerwonych 3:1.