Czwartą porażkę z rzędu w szóstym meczu rundy rewanżowym w rozgrywkach poznańskiej klasy B grypy 1, zapisali na swoim koncie piłkarze Wełnianki Kiszkowo. W sobotę 17 maja zespół prowadzony przez Piotra Wojnowskiego, kolejny raz z placu gry schodzili w Poznaniu gdzie ulegli miejscowemu zespołowi Lotnika 1997 w stosunku 4:1.
Gospodarze prowadzenie 1:0 w meczu objęli już w 3 minucie po spóźnionej interwencji bramkarza z Kiszkowa – Karola Zdanowskiego. W 7 minucie było 2:0 dla Lotnika 1997 Poznań, po tym jak zawodnik Wełniaki -Arnold Sądej pokonał własnego golkipera posyłając piłkę uderzoną głową do własnej bramki. Kiszkowianie gola kontaktowego zdobyli w 30 minucie zmniejszając tym samym prowadzenie gospodarzy do 2:1. Na listę strzelców w drużynie Wełniaki wpisał się Mateusz Krawczyk, posyłając z 7-go metra piłkę wprost w okienko gospodarzy po wcześniejszym dograniu jej z rzutu rożnego przez Łukasza Górnego. Jak się później okazało była to jedyna bramka zdobyta w całym spotkaniu przez kiszkowian, gdyż następne trzy gole były już autorstwa graczy Lotnika 1997 Poznań. Na początku drugiej połowy gdyż pierwsza zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 2:1, w 47 minucie padała trzecia bramka dla miejscowych. W 65 minucie Lotnik 1977 prowadził już w meczu 4:1, którego jak się później okazało nie oddał już do końca sobotniego spotkania. W 75 minucie kiszkowianie mogli zmniejszyć prowadzenie gospodarzy, jednakże strzał z 25-tego metra w wykonaniu Mateusza Krawczyka i zmierzając piłkę pod poprzeczkę bramki poznaniaków z wielkim trudem zdołał wybronić golkipera miejscowych. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Lotnika 1997 Poznań w stosunku 4:1.
Skład Wełnianki Kiszkowo: Karol Zdanowski, Maciej Lisiecki, Arnold Sądej, Kamil Kupidura, Piotr Talarczyk, Cezary Dąbrowski, Marcin Zamiara, Mateusz Krawczyk, Łukasz Górny (75’ Przemysław Babrakowski), Sławomir Kasprzak, Maciej Zabierek (60’ Grzegorz Wysiecki)
Następne spotkanie zespół Wełnianki Kiszkowo rozegra na własnym trenie podejmując 25 maja zespół Gminy Brodnica Manieczki.
Roman Strugalsi/ foto archiwum SportGniezno.pl
